Wielobarwny splot w Romanowie

Wielobarwny splot w Romanowie

Na wystawie można oglądać m.in. obrazy malarza Marka Leszczyńskiego

GMINA SOSNÓWKA Skażeni polskością – pod takim hasłem w niedzielę 8 września w Muzeum J.I. Kraszewskiego w Romanowie odbywały się Europejskie Dni Dziedzictwa. W trakcie uroczystości otwarta została wystawa "Wielobarwny splot – żywy element kultury ludowej".

Europejskie Dni Dziedzictwa to wspólna inicjatywa Rady Europy i Unii Europejskiej. – Tego typu wydarzenia organizowane są w naszym kraju od 1993 roku. Nasze muzeum po raz kolejny włącza się w organizację Europejskich Dni Dziedzictwa. Nadrzędnym celem imprezy jest promocja zabytków i wydarzeń kulturalnych. W tym roku hasłem przewodnim jest "Polski splot", rozumiany jako proces odbudowy Państwa Polskiego po odzyskaniu niepodległości i próby scalania w jedno państwo obszaru trzech zaborów. A osnowa tych działań złożona była między innymi z tradycji, elementów wiary, dziedzictwa niematerialnego i kultury ludowej – wyjaśnił Krzysztof Bruczuk, dyrektor Muzeum im. J.I. Kraszewskiego w Romanowie.

Inspiracją targowy czwartek

Obchody Europejskich Dni Dziedzictwa w romanowskim dworku rozpoczął wykład Bartłomieja Staręgowskiego „Państwo rozdarte na części na powrót scalone zostanie”, poświęcony odbudowie Państwa Polskiego po 123 latach zaborów i początkom tworzenia II Rzeczypospolitej. Po wykładzie nastąpiło otwarcie wystawy czasowej „Wielobarwny splot – żywy element kultury ludowej”. Ekspozycja składa się z wybranych strojów regionalnych pochodzących z trzech zaborów, a także obrazów zebranych w cyklu „Stroje ludowe”, autorstwa urodzonego w Międzyrzecu Podlaskim, a mieszkającego w Radzyniu Podlaskim artysty Marka Leszczyńskiego. Pierwszy raz te obrazy zaprezentował w Woli Osowińskiej w 2013 roku, podczas konferencji naukowej. Dzięki przygotowanemu przez UMCS wydawnictwu pokonferencyjnemu, pracami podlaskiego malarza zainteresowało się Muzeum Etnograficzne w Warszawie. Obrazy wystawiane były także w Narodowym Muzeum Sztuki w Pekinie.

– Najgłębsze źródła inspiracji związane są z Międzyrzecem Podlaskim i ulicą Narutowicza, przy której mieszkałem. Był tam młyn i w targowy czwartek cała ulica zastawiona była furmankami z okolicznych wiosek. Tam można było jeszcze zobaczyć elementy stroju ludowego. Chusty, spódnice, fartuchy, niekiedy nawet trafiała się męska sukmana. Natomiast odświętny strój można było podziwiać na procesjach Bożego Ciała. Wtedy jeszcze kojarzyło mi się to z czymś jarmarcznym, ale kiedy już po latach przyszła świadomość etnograficzna, zobaczyłem, że ten strój to nie tylko kontrasty. Tam są rytmy i harmonia. Postanowiłem namalować obrazy, które ukazywałyby konkretne stroje z danego regionu, stosując proste środki wyrazu, np. pasy różnej szerokości, kierunku, ustawione w różne rytmy. Po jakimś czasie powstały w mojej stylizacji postaci kobiece ubrane w te stroje ludowe. Mam w zamiarze namalować obrazy z męskimi strojami i skomponować to w pary – zdradził Leszczyński.

Cały artykuł dostępny w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika "Podlasiak" nr 38

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy