W obronie praw kobiet i przedsiębiorców
MIĘDZYRZEC PODLASKI Takiego protestu w Międzyrzecu Podlaskim jeszcze nie było. W środę 28 października na ulice miasta wyszło ponad tysiąc mieszkańców. Przeciwstawiają się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, ale również wprowadzanym przez rząd PiS obostrzeniom, na których tracą lokalne firmy.
Protestujący skrzyknęli się spontanicznie w internecie. Odpowiedzieli na apel jednej młodej dziewczyny. – Walczymy o swoje prawa. Chcemy mieć prawo wyboru, bo myślimy, czujemy i decydujemy. Mam nadzieję, że będzie nas jak najwięcej. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest bulwersujący. Jestem młodą kobieta, silną, niezależną, i chciałabym mieć prawo decydowania o sobie w każdym aspekcie życia – mówi Daria Kasjaniuk, organizatorka międzyrzeckiego protestu kobiet.
Pomimo pandemii bardzo wiele osób wyszło na ulice miasta i odważnie zamanifestowało swój gniew. Niektórych przekonało do tego orędzie Jarosława Kaczyńskiego, który pod przykrywką obrony kościoła namawiał prawicowe i narodowe bojówki do stawienia czoła protestującym kobietom. – Mam dość tego, co robi nasz rząd. Po wczorajszym orędziu Kaczyńskiego jestem strasznie zbulwersowana tym, co ten człowiek wyprawia. On się uważa za katolika? On nie jest katolikiem. Robi wszystko wyłącznie dla swojego dobra, a nie dla dobra Polaków. To jest straszne, co oni próbują robić kobietom. Nie jesteśmy inkubatorami, żebyśmy były skazane na tak potworne rzeczy. Tego im nie zapomnimy. Niech zapomną o władzy – stwierdza Monika Parafiniuk, mieszkanka Międzyrzeca Podlaskiego.
Wsparcia kobietom udzielili również mężczyźni. Manifestujący nie przestraszyli się zapowiadanych przez państwowych urzędników konsekwencji, jakie mogą grozić organizatorom i uczestnikom protestu. – Jest skandalem to, co się dzieje w naszym kraju i co robi PiS. Moim zdaniem kobiety powinny mieć wybór, czy chcą urodzić dziecko, czy nie. Dlatego ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest straszny. To jest skandal. Jarosław Kaczyński podaje się za taką ważną osobę, a w rzeczywistości widzimy, jak niszczy nasz kraj. Będę protestował, dopóki mnie policja nie zgarnie. Widziałem, co się dzieje w innych miastach, mimo tego nie bałem się tutaj przyjść – przyznaje Kamil Balcerzak.
Wśród protestujących były osoby w rożnym wieku i z różnych środowisk. Pojawili się przedsiębiorcy z branży fitness, gastronomii i weselnej, które tracą na ponownym zamknięciu ich biznesów przez premiera Morawieckiego. Protestowali również pojedynczy rolnicy. – Mam nadzieję, że to się szybko skończy, że ich wywiozą na taczkach. To, co rządzący robią z ludźmi, jest godne potępienia. Jesteśmy tutaj przeciwko złemu traktowaniu kobiet i zabranianiu im aborcji nawet kiedy dziecko nie ma szans na przeżycie. Ale pamiętajmy też o innych sprawach. Gospodarka, setki tysięcy ludzi mają teraz zamrożone firmy, jeszcze więcej ludzi nie może pracować. Rząd nie przygotował żadnych ustaw wcześniej – mówił jeden z uczestników.
Protest wsparł Zbigniew Kot, burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego, który wraz z żoną pojawił się na manifestacji. – Jestem pod ogromnym wrażeniem, że jesteście tak zmobilizowani i jesteście razem. Jestem pełen podziwu, że taka młoda osoba wznieciła taki płomień. Jeżeli potraficie tak zamanifestować, to powinniście również mieć świadomość, że to wasz wybór i wasze prawo mieć własne zdanie i nikt nie może wam tego zabrać – mówił do zgromadzonych burmistrz Kot.
W środę 4 listopada w Międzyrzecu Podlaskim odbędzie się kolejny protest. O godz. 19.00 mieszkańcy spotkają się na Placu Jana Pawła II. Hasłem przewodnim akcji będzie: „Idziemy po wolność”.
Więcej na ten temat w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina”.
Monika Pawluk
Komentarze
Brak komentarzy