Udany pościg za beniaminkiem

Udany pościg za beniaminkiem

Niespodziewanie duży opór postawił w hali przy ul. Marusarza bialskim szczypiornistom kielecki beniaminek. Prowadził niemal przez cały mecz, by całkowicie pogubić się w ostatnim kwadransie i przegrać. Duża w tym też zasługa bramkarza Krzysztofa Kozłowskiego.

AZS-AWF Biała Podlaska – AZS UJK Kielce  27:25  (13:18).

AZS-AWF: Adamiuk, Ostrowski, Kozłowski – Maksymczuk (1), Łazarczyk (1), Urbaniak (4), Ziółkowski (2), Nowicki (1), Niedzielenko (3), Polok (1), Stefaniec (6), Mazur, Kozycz, Bekisz (6), Banaś (2), Kandora.

AZS UJK: Czerwiński, Jastrząb, Drozd – Bernacki (5), Falasa, Bulski (1), Boszczyk (5), Curyło, Wacek, Stępnik (2), Siedlarz (4), Bysiak (1), Goliszewski (3), Sornat, Gasin (4).

Sędziowie: P. Podsiadło i A. Świostek (obaj z Radomia).

Kary: AZS-AWF – 8 min., AZS UJK – 8 min.

Gdy Michał Bekisz otworzył w pierwszej akcji AZS-AWF wynik, nikt nie spodziewał się, że niedługo po tym będzie 1:4. Bialczanie szybko jednak doprowadzili do remisu (6:6) a w 13. minucie po celnym rzucie Marcina Stefańca wyszli na prowadzenie (8:7). Na krótko, ponieważ między słupkami kieleckiej bramki znów skutecznymi interwencjami zaczął popisywać się Wojciech Czerwiński i ponownie na czoło wyszedł jego zespół. Mało tego, w końcówce kibice z niedowierzaniem patrzyli jak różnica systematycznie powiększa się, głównie za sprawą celnie rzucających Krzysztofa Bernackiego oraz Daniela Goliszewskiego. Z 12:13 zrobiło się 12:18 i dopiero w ostatniej minucie młody Jakub Polok przełamał strzelecką niemoc gospodarzy.

Zaraz po zmianie stron goli było jak na lekarstwo, bo serię skutecznych parad zademonstrowali Krzysztof Kozłowski i Filip Jastrząb. Gdy jednak goście zaczęli pudłować, różnica stopniała do dwóch trafień (19:21), by po efektownych dwóch rzutach Kamila Stępnika znów wzrosnąć w 45. minucie do czterech. Mimo to goście schodzili z parkietu jako pokonani, ponieważ w ostatnim kwadransie całkowicie się pogubili, trafili tylko dwa razy, zupełnie nie przypominając drużyny z pierwszej połowy. A kiedy Patryk Niedzielenko trafił w 55. minucie na 25:24, zaś kolejne gole rzucili Bartosz Ziółkowski i Przemysław Urbaniak, wiadome było, że trzy punkty pozostaną w Białej Podlaskiej. Tak też się stało, tylko wszystkich kosztowało to dużo nerwów.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy