Uciekli z Białorusi przed represjami

Uciekli z Białorusi przed represjami

GMINA ZALESIE Pawieł Łatuszka, białoruski polityk, dyplomata i opozycjonista, przebywający obecnie w Polsce, odwiedził Ośrodek dla Cudzoziemców w Kolonii Horbów. Spotkał się ze swoimi rodakami, którzy ze względu na sytuację polityczną na Białorusi i prześladowanie ze strony władz musieli opuścić ojczyznę i czekają na przyznanie statusu uchodźcy.

W ośrodku w Kolonii Horbów mieszkają obecnie trzy rodziny, które musiały wyjechać do Polski, bo ich bliscy albo oni sami uczestniczyli w protestach, nie zgadzając się z ogłoszonymi wynikami wyborów prezydenckich. Igor jest z Nowopołocka. Pracował w państwowej firmie zajmującej się przeróbką ropy. Przyjechał do Polski 3 września razem z żoną i dziećmi. Musiał uciekać, bo brał udział w jednym z protestów.

– Weszliśmy do punktu głosowania, który jako jedyny przedstawił prawidłowo wyniki wyborów. Chcieliśmy wspierać ludzi, którzy nie sfałszowali wyników wyborów. Przyjechała policja, zaczęli wyganiać ludzi. Zabrali mnie i trzy inne osoby. Trafiłem do aresztu, obeszli się ze mną dosyć łagodnie, miałem tylko złamany palec, ale inni byli mocniej bici. Gdy mnie wypuścili, nagłaśniałem tę sprawę, że ludzie są torturowani, przetrzymywani, a niektórzy zaginęli. Dostałem informacje, że będę za to ścigany przez policję – opowiada mężczyzna.

Przez pół miesiąca pan Igor nie pokazywał się w domu, ukrywał się u znajomych, a później wyjechał na Ukrainę. Czekał, aż dołączy do niego rodzina. Teraz w Polsce starają się o statusu uchodźcy. – Przyjechałem do Polski, bo chciałem ochronić nasze życie. Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni, że opozycja zwycięży i wrócimy na Białoruś. Staram się o status uchodźcy, bo w przypadku wszczęcia międzynarodowego poszukiwania bez uzyskania tego statusu strona polska będzie zmuszona wydać mnie białoruskiej – wyjaśnia. Do momentu aż sytuacja na Białorusi się nie ustabilizuje, chciałby podjąć prace w Polsce, ale na  razie czeka na pozwolenia. Procedura potrwa sześć miesięcy. Jak mówi, największym problemem dla niego i rodziny jest bariera językowa.

W ośrodku w Horbowie Kolonii mieszka również Anastazja z Mińska. Wzięła udział w proteście kobiet. Następnego dnia jej zdjęcie zostało pokazane w rządowej telewizji. – Po tym wiedziałam już, że nie pójdę do pracy, bo to może być niebezpieczne. Zamiast mnie została aresztowana inna kobieta. Do mojego ojca strzelali 9 sierpnia. On jest motocyklistą i z kolegami zebrali się na protest. Po tych sytuacjach zaczęliśmy się w domu zastanawiać, jak się chronić, bo zaczęły się pojawiać informacje, że wielu uczestnikom protestów wytyczono kryminalne sprawy – opowiada białorusinka.

Padł pomysł wyjazdu do Polski. Ojciec Anastazji i jej siostra są w Warszawie. Ale na Białorusi zostali matka i syn. – Przyjechałam tutaj, bo na Białorusi jest niebezpiecznie. Nie istnieje tam prawo i można trafić za kraty. Chcę, żeby do Polski przyjechali również moja mama i syn. Boję się nacisków na mnie przez syna. Chcę podjąć pracę, tylko czekam na decyzję o przyznanie statusu uchodźcy i pozwolenie na pracę. Miałam już wywiad i czekam na decyzję w mojej sprawie – mówi.

W sobotę 19 września Białorusinów przebywających w ośrodku odwiedził opozycjonista Pawieł Łatuszka. Jest członkiem prezydium Rady Koordynacyjnej, powołanej przez Swietłanę Cichanouską, opozycyjną kandydatkę w wyborach prezydenckich na Białorusi. Do sierpnia był dyrektorem Teatru im. Janki Kupały w Mińsku. Został zwolniony po tym, jak poparł protesty przeciwko Łukaszence na Białorusi. Spotkał się ze swoimi rodakami, bo chce poznać ich sytuację i potrzeby.

– Rozmawialiśmy o możliwych uproszczeniach procedur dla Białorusinów, którzy przyjechali do Polski w sprawach zgody na pobyt i pracę. Bo Białorusini są narodem pracowitym i są gotowi pracować, żeby zarobić na swoje życie na terytorium Polski. O tym będziemy rozmawiali z polskim MSWiA. Chodzi też o ewentualną pomoc ze strony białoruskich organizacji pozarządowych, zarejestrowanych w Polsce. To jest dramatyczna sytuacja. Po raz pierwszy w historii naszego kraju Białorusini muszą wyjeżdżać za granicę państwa w związku z realnym prześladowaniem za poglądy polityczne – mówi Łatuszka.

Więcej na ten temat w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina” na: https://eprasa.pl/news/podlasianin

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy