Tradycyjne gry i zabawy wracają do łask [WYWIAD]

Tradycyjne gry i zabawy wracają do łask [WYWIAD]

Z dr. Krzysztofem Piechem, wykładowcą akademickim AWF, autorem książki "Tradycyjne gry i zabawy na południowym Podlasiu" oraz laureatem nagrody specjalnej w plebiscycie tygodnika "Podlasiak" pod nazwą "Nasz Autorytet 2018", rozmawia Justyna Dragan

Niedawno ukazała się pana książka o tradycyjnych grach i zabawach na południowym Podlasiu. Skąd pomysł, by zainteresować się taką właśnie tematyką?

– W drugiej połowie lat 80. zacząłem wędrować po Podlasiu. Pochodzę z Lublina, więc gdy podjąłem pracę w Akademii Wychowania Fizycznego postanowiłem poznać lepiej ten teren. Na początku były to głównie wycieczki rowerowe. Wędrowałem z przyjaciółmi, ze studentami a czasem samotnie. Zauważyłem wtedy ciekawe zjawisko - osoby starsze albo siedziały na ławeczkach albo były gdzieś w ogródkach. Jeżeli nawiązywała się rozmowa, to chętnie wracali wspomnieniami do czasów dzieciństwa i opowiadali różne ciekawe historie. Z racji moich zainteresowań zacząłem organizować takie wyjazdy i rozmawiać o tym w co się bawili w dzieciństwie. Dla mnie były to przede wszystkim wspaniałe lekcje historii. Wtedy narodził się pomysł, by rozmawiać o zabawach i grach.

Zaciekawiły pana te historie?

– Często mówi się, że mamy piękne walory przyrodnicze i wartości kulturalne, ale moim zdaniem ogromny potencjał stanowią ludzie ze swoimi historiami, przeżyciami, którzy często są nieodkryci w swoich miejscowościach. A to może zainteresować tych, którzy przyjeżdżają w te tereny. Wywiady, które przeprowadzałem, a było ich około 200, są unikatowe, bo niektórzy z tych ludzi już odeszli. Udało mi się dla przyszłych pokoleń zachować ich wspomnienia. Mam nadzieję, że książka zostanie przyjęta życzliwie.

Czy jakieś rozmowy szczególnie utkwiły w pana pamięci?

– Rozmawiałem między innymi z panią Niną Nikołajew, bardzo zasłużoną dla podlaskiej kultury, laureatką medalu Oskara Kolberga, odnoszącą sukcesy w występach śpiewaków i kapel ludowych. Tego typu osób było zresztą wiele. Jeden z moich rozmówców opowiadał, że w okresie międzywojennym ludzie bezdomni przychodzili do wioski, tam przez pewien czas miał się nimi zaopiekować sołtys, po tygodniu przekazywał on ich dalej, gdzie kolejny sołtys ich przejmował, by im pomóc. To pokazywało biedę tamtego społeczeństwa.

Czy książkę można gdzieś wypożyczyć lub nabyć?

– Tak, będzie dostępna w bialskich bibliotekach oraz w AWF. Książka "Tradycyjne gry i zabawy na południowym Podlasiu" to chęć pokazania gier i zabaw z tej części Podlasia, na tle innych krajów. Na przykład gra w kamyczki, która w innych krajach europejskich znana była pod nazwą "hacele" . W Norwegii używano do podrzucania muszelek, we Francji kosteczek, ale zasady były takie same. Niektóre kraje dążyły do tego, by sport, który wyrósł na bazie tych gier, promować dalej i wprowadzać je do programu igrzysk olimpijskich. U nas się to nie dzieje.

Dlatego postanowił pan zorganizować wydarzenie pod nazwą Europejski Festiwal Gier i Zabaw Tradycyjnych?

– Sporo podróżuję po Polsce oraz świecie i widzę, że w niektórych krajach podobne wydarzenia traktowane są jako produkt turystyczny. Na przykład we francuskim departamencie De Sevre odbywa się ogromny festiwal zabaw i gier, który trwa tydzień. Prezentowanych jest tam około 3 tysiące zabaw i gier, a ludzie z małymi dziećmi rezerwują sobie hotele i gospodarstwa agroturystyczne, by uczestniczyć w tej kilkudniowej imprezie.

U nas pomysł narodził się dwa lata temu, by na stulecie odzyskania niepodległości zorganizować właśnie taki festiwal zabaw i gier ludowych. Ogromna zasługa pani Anny Bodasińskiej za spięcie tego wszystkiego. To nas zachęciło, by festiwal zorganizować na szerszą skalę i odbędzie się on 14 września w parku Radziwiłłowskim, wstęp bezpłatny. Ponadto już po raz dziesiąty przygotowujemy tzw. "Letnią szkołę", wydarzenie zainicjowane przez naszą uczelnię i Łotewską Akademię Wychowania Fizycznego. Do tej pory dwukrotnie odbyły się one w Białej Podlaskiej, poza tym na Łotwie, Litwie oraz w Hiszpanii. Przed nami więc mały jubileusz i właśnie przy okazji "Letniej szkoły" chcemy zorganizować pierwszy Europejski Festiwal Gier i Zabaw Tradycyjnych. Każdy kraj, który przyjedzie na tę tę szkołę, będzie prezentował swoje gry i zabawy, a do tego nasi studenci również przygotują kilkanaście propozycji.

Dodam, że wiele osób prywatnych, stowarzyszeń i organizacji, jak na przykład Przez Pryzmat, włączają się do tego festiwalu i przygotowują swoje propozycje. Swoją aktywność wykazują także także bialskie jednostki, jak Muzeum Południowego Podlasia, Miejska Biblioteka Publiczna czy Bialskie Centrum Kultury. Zapowiada się wielkie wydarzenie, na dodatek organizowane przez bialczan dla bialczan.

Może pan uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić kilka propozycji?

– Staraliśmy się przygotować takie, które pozwoliłyby obudzić u osób starszych sentyment i przypomnialy im lata młodości. Będzie między innymi bieg z fajerką, w który włączy się bialczanin Zbigniew Kotkowski, będzie palant, pierścieniówka, ringo, gra w klasy, kamyczki i inne, w sumie kilkadziesiąt. Będą też takie gry jak korfbal, molki, interkross, rzut podkową, ale także gry i zabawy świąteczne. Swoje propozycje przygotuje również grupa Fortis i Tatarzy ze Studzianki. Impreza odbędzie się pod patronatem prezydenta miasta, a wśród gości pojawią się ekipy z Bułgarii, Litwy, Łotwy i być może nawet z innych kontynentów.

Obecna młodzież wykazuje zainteresowanie tradycyjnymi grami i zabawami?

– Poświęcona im jest duża część nadzorowanych przeze mnie prac magisterskich i licencjackich. Niektóre gry nadal widoczne są na podwórkach i placach zabaw. Bo w czasach mojej młodości każdą chwilę wolną spędzało się na podwórku, na którym graliśmy w palanta, gumę czy klasy. Cały czas byliśmy na dworze. Obecnie, na widok pustych podwórek tylko można załamywać ręce. O ile można dostrzec w gminach podczas dożynek i innych wydarzeń odradzanie się tradycji muzyki i śpiewu, czy też tradycji kulinarnych, o tyle tradycyjne gry są nieobecne. Na szczęście, coraz częściej organizowane są konkursy na wspomnienia, zabawy i gry pokazuje się również w skansenach.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy