Studenci rzucali w okna jajkami i keczupem? Jest zgłoszenie na policję
BIAŁA PODLASKA O bulwersującej sprawie poinformowała nas w miniony weekend mieszkanka ul. Kopernika. Jej balkon został obrzucony jajkami i keczupem a sprawcami – jak jej się wydaje – byli studenci pobliskiej uczelni.
Pani Katarzyna mieszkająca w jednym z bloków przy ul. Kopernika jest zbulwersowana zachowaniem studentów, choć jak mówi takie chuligańskie zachowania miały już wcześniej miejsce i jej sąsiedzi zgłaszali tę sprawę władzom uczelni. Z resztą o wybrykach bialskiej młodzieży mówili m.in. radni Zjednoczonej Prawicy gdy na jednej z sesji RM rozmawiano o wprowadzeniu prohibicji w mieście. Wśród argumentów były m.in. wybryki na os. Kopernika, m.in. sikaniu do piaskownic pijanych studentów i innych młodych ludzi.
– Zgłoszenia bez większego efektu jak widać, skoro sytuacja znów się powtarza. Już kiedyś rzucali w moje okna i wybita została szyba. Tym razem trafili obok okna i szyba jest cała. Takie zachowanie nie mieści się w głowie – usłyszeliśmy od mieszkanki ul. Kopernika. Mówi tam także, że sprawcami mogli być lokatorzy budynku nazywanego „blokiem asystenckim”, gdzie zamieszkują głównie studenci i wykładowcy.
Od mieszkańców dowiadujemy się, że ekscesy z udziałem studentów miały już wcześniej miejsce i zgłaszane zostały policję. Na balkonie jednej z mieszkanek, gdzie stały wiklinowe meble wypoczynkowe oraz wyłożona była sztuczna trawa, ktoś wrzucił niedopałek i pojawił się tam ogień.
Poniedziałkowe zgłoszenie potwierdza rzecznik bialskiej komendy. – Zgłosiła się mieszkanka miasta, która zawiadomiła o uszkodzeniu elewacji oraz szyby balkonu należącego do niej mieszkania. Z relacji pokrzywdzonej wynikało, że do zdarzenia doszło w miniony weekend. W sprawie tej prowadzimy czynności wyjaśniające w kierunku art. 124 kodeksu wykroczeń czyli uszkodzenie, cudzej rzeczy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami czyn ten zagrożony jest karze aresztu, pozbawienia wolności albo grzywny – powiedziała nam w poniedziałek Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Mariusz Lichota, kierownik akademików AWF wie o zdarzeniu, podjęta została próba wyjaśnienia sprawy jednak nie udało się jeszcze ustalić sprawcy. – W takich przypadkach są odpowiednie procedury. Jeśli wiemy kto to zrobił, rozmawiamy ze studentem, może dostać naganę a w wyjątkowych przypadkach może dojść nawet do wyrzucenia z akademika i uczelni – dowiadujemy się.
Więcej w papierowym wydaniu „Podlasianina” nr 13.
Komentarze
Brak komentarzy