Stłukł witrynę i nieźle narozrabiał pod sklepem

Stłukł witrynę i nieźle narozrabiał pod sklepem
fot. KMP w Białej Podlaskiej

Zarzuty zniszczenia mienia w jednym ze sklepów w Zalesiu usłyszał 34-letni mężczyzna. Uszkodził on drzwi wejściowe oraz drzwiczki skrzynki rozdzielczej. Straty wyceniono na 10 tysięcy zł.

Do incydentu doszło pod koniec grudnia ubiegłego roku w miejscowości Zalesie. Z relacji zgłaszającej zdarzenie kobiety wynikało, że po przyjeździe do pracy zauważyła nieporządek w rejonie sklepu oraz uszkodzenia, które mogły świadczyć o włamaniu.

– Policjanci, po dotarciu na miejsce, zauważyli w rejonie marketu nietypowo zachowującego się mężczyznę. Okazało się, że jest to 34-letni mieszkaniec sąsiedniej gminy, który w rozmowie z funkcjonariuszami potwierdził, że uszkodził zarówno drzwi wejściowe do budynku, jak też oberwał drzwiczki do rozdzielni elektrycznej, znajdującej się na tylnej ścianie budynku. Mężczyzna w żaden logiczny sposób nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania – informuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej nadkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla.

Z ustaleń mundurowych, jak też zapisu monitoringu wynikało, że agresor nie zamierzał wejść do sklepu. Zniszczeń dokonał tuż przed jego otwarciem, uderzając w drzwi metalowym elementem znaku informacyjnego. Wartość strat oszacowana została przez pokrzywdzoną na 10 tys. zł.

34-latek znany jest policjantom ze swych czynów. Dwa dni przed tym zdarzeniem również trafił do policyjnego aresztu. Wówczas to, będąc w stanie upojenia alkoholowego, stwarzał zagrożenie sobie oraz osobom postronnym.

Mężczyzna usłyszał już zarzut. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, uszkodzenie mienia zagrożone jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności.

 

Czytaj też:

Rozmawiał przez telefon jadąc rowerem, a wpadł z narkotykami…

Rozmawiał przez telefon jadąc rowerem, a wpadł z narkotykami…

 

Dała się omotać fałszywemu adwokatowi i straciła kasę

Dała się omotać fałszywemu adwokatowi i straciła kasę

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy