Stanowisko Bialskopodlaskiej Izby Gospodarczej wobec problemów, z jakimi zmagają się przedsiębiorcy z regionu Polski wschodniej
W związku z ostatnimi utrudnieniami i ograniczeniami na przejściach granicznych w Kukurykach i Terespolu, przekładającymi się na spadki obrotów bardzo wielu firm z naszego regionu, Bialskopodlaska Izba Gospodarcza postanowiła zająć stanowisko w tym temacie i nagłośnić szeroko problem.
Oto pełna treść stanowiska:
Stanowisko Bialskopodlaskiej Izby Gospodarczej wobec problemów, z jakimi zmagają się przedsiębiorcy z regionu Polski wschodniej
Zwracamy się do wszystkich osób, instytucji i urzędów, które z racji swojej funkcji lub ustawowych obowiązków są zobligowane do reagowania na nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów państwowych oraz do dbałości o słuszne interesy przedsiębiorstw z naszego regionu.
Nasz region, w którym los i przetrwanie setek firm i tysięcy miejsc pracy zależy od sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, już od dawna bardzo mocno odczuwa konsekwencje kryzysu migracyjnego i rosyjskiej agresji na Ukrainę. Lokalni przedsiębiorcy, których praca związana jest z granicą i ruchem transgranicznym (stanowiący kluczowy sektor gospodarki regionu), konsekwentnie – pomimo narastających trudności – dostosowywali się do wymogów kolejnych nakładanych sankcji.
Niestety, ich zdolności adaptacyjne i możliwości dalszego znoszenia tych obciążeń kończą się. Ostatnie wydarzenia i działania organów władzy – jeśli będą kontynuowane – oznaczają szybki i nieuchronny dramat dla gospodarki regionu, w tym upadłości dziesiątek, a może setek firm.
Dzieje się bardzo źle, a wręcz często mamy wrażenie, że znajdujemy się na równi pochyłej. Kolejne decyzje poszczególnych rządów, urzędów, ministrów czy zwykłych urzędników, zagubionych w morzu kolejnych pism, sankcji, obostrzeń, utrudniają lub nawet uniemożliwiają prowadzenie działalności gospodarczej.
Co gorsza, jest bardzo wiele sytuacji, które nie są związane z sankcjami, a w których instytucje jedynie zasłaniając się nimi, wprowadzają absurdalne utrudnienia i ograniczenia. Najlepszym przykładem są wydarzenia z 9 lipca 2024 r., gdzie na Drogowym Przejściu Granicznym w Koroszczynie wprowadzono nagle działania blokujące wjazd do Polski. To spowodowało powstanie kolejki po stronie Białorusi, przy temperaturze powietrza 34 stopnie Celsjusza. Wielu polskich kierowców utknęło po stronie białoruskiej, zaskoczonych działaniami naszych służb. Należy zauważyć, że płyta wschodnia Terminalu Samochodowego była pusta i kierowcy mogliby oczekiwać na odprawę w cywilizowanych warunkach. Dopiero po naciskach ze strony Stowarzyszenia Przewoźników wjazd został odblokowany.
I.
Kolejki do przejść granicznych są ogromną uciążliwością dla mieszkańców, przewoźników i osób prywatnych przekraczających granicę. W dużej mierze wynikają one nie tylko z celowych działań utrudniających, ale i problemów kadrowych służby celnej. Sam transport stał się bardzo trudną branżą, a przecież nasz region jest zagłębiem firm transportowych. Kilkudniowe oczekiwanie kierowców w pojazdach, bez dostępu do możliwości załatwienia podstawowych potrzeb w godnych warunkach, nie tylko nie powinno mieć miejsca w europejskim państwie, jakim jest Polska, ale sytuacja ta stwarza codzienne, realne zagrożenie dla mieszkańców miejscowości położonych wzdłuż drogi krajowej nr 2. Pojazdy oczekujące na poboczu tej drogi utrudniają przejazd, blokują boczne drogi i sprawiają, iż wyjazd z tych bocznych dróg jest niebezpieczny.
Rozwiązaniem problemu byłaby tzw. elektroniczna kolejka, która umożliwiałaby oczekiwanie pojazdów na przeznaczonych do tego parkingach, wyposażonych w odpowiednią infrastrukturę. Powyższa sytuacja absorbuje również funkcjonariuszy policji, którzy zmuszeni do pilnowania kolejki do granicy, nie mogą wykonywać innych zadań. Rozwiązanie tej sytuacji stosowane jest w innych państwach europejskich, np. w Estonii, i z powodzeniem funkcjonuje. Rozwiązanie to powinno zostać wprowadzone niezwłocznie. Przewoźnikom znane są plany wprowadzenia zapisów elektronicznych do odprawy celnej, które mają zacząć działać około 2027 roku, jednak jest to termin nieakceptowalny. Przedmiotowa sytuacja wymaga rozwiązania jak najszybciej, w ciągu kilku najbliższych tygodni, a nie za kilka lat.
II.
Z początkiem lipca 2024 roku celnicy przejścia samochodowego w Terespolu zaczęli powoływać się i, według nich, ściśle przestrzegać Rozporządzenia Rady Unii Europejskiej nr 2024/1865 z dnia 29 czerwca.
W wyniku takich działań większość samochodów białoruskich, przewożących towary zakupione w Polsce w systemie TAX FREE, było zawracanych. W razie próby odmowy straszono podróżnych wezwaniem policji. O ile wcześniejsze sankcje na broń lub materiały podwójnego zastosowania były w pełni uzasadnione, to z przykrością musimy stwierdzić, że lista zakazanych towarów została rozszerzona o produkty użytku wyłącznie domowego. W konsekwencji, w miejsce naszych towarów na Białorusi pojawią się chińskie produkty.
Wprowadzanie tego typu zakazów uderza w firmy zajmujące się sprzedażą produktów codziennego użytku. Szkodę ponoszą również zwykli obywatele Białorusi, którzy często są przeciwnikami polityki reżimu. Znaczący spadek klientów z Białorusi doprowadzi do zamknięcia wielu podmiotów. Gwałtowny spadek ilości klientów już dziś negatywnie wpływa na wyniki finansowe, co prowadzi do kłopotów z prolongatą uzyskanych kredytów.
III.
Kolejnym problemem, jakie napotykamy w związku z sytuacją geopolityczną, jest sytuacja firm eksportujących do krajów graniczących z Rosją, takich jak Gruzja czy Kazachstan. Pomimo że eksport dotyczy towarów w żaden sposób nieobjęty sankcjami, jest wręcz niemożliwe ich odprawienie w Polsce. Celnicy nie dają zgody na wywóz. Zazwyczaj taka odprawa obywa się na Litwie lub na Węgrzech. Kierowanie tam polskich aut powoduje wielotygodniowe kolejki w tych krajach, co uniemożliwia odprawy w ustawowym czasie i polskie firmy zmuszone są do zapłaty podatku vat od faktur eksportowych, i do czasu zakończenia procedur i wywozu towarów poza terytorium Unii nie mogą go sobie odliczyć.
Ponadto transakcje z takimi krajami obarczone są opóźnionymi płatnościami w związku z większą weryfikacją przez banki i składaniem wyjaśnień przez polskie firmy.
IV.
Przepisy są niejednoznaczne i zazwyczaj zależą od interpretacji obsługującego funkcjonariusza. Decyzje są subiektywne i często sprzeczne ze sobą. W szczególności:
– brak sensownych odpowiedzi ze strony Urzędów Celno-Skarbowych opartych o konkretne akty prawne. W praktyce zdarzają się sytuacje, w których przedsiębiorcy słyszą: „zawsze tak było”, „zgodnie z przepisami”, „zgodnie z wytycznymi” (a przepisy „numer nieznany”, zaś wytyczne podawane tylko do wiadomości UCS);
– brak wcześniejszych informacji o planowanych działaniach na przejściu granicznym (typu wzmożone kontrole, zmiana organizacji pracy/ruchu na przejściu granicznym), co doprowadza do frustracji importerów, kierowców i pozostałe podmioty uczestniczące w łańcuchu dostaw (np. sytuacja z pierwszych dni lipca w Małaszewiczach);
– działania funkcjonariuszy często dostosowane są pod statystykę, wewnętrzne ustalenia odpraw nie większej ilości aut niż zadana liczba;
– brak newsletteru/informacji z odpowiednio wcześniejszym uprzedzeniem o planowanych nowych ograniczeniach; po ich wprowadzeniu serwery są przeciążone i nie ma możliwości zapoznania się z nowymi ograniczeniami przed terminem ich obowiązywania;
– brak jasnego i przejrzystego wzoru oświadczenia dla eksporterów dotyczących końcowego przeznaczenia (dotyczy towarów przejeżdżających w tranzycie przez terytorium Białorusi i Rosji), co pozostawia funkcjonariuszom dużą dowolność w interpretacji;
– długi czas oczekiwania w oddziałach celnych;
– brak pomocy ze strony urzędu, brak decyzyjności wobec agencji celnych oraz przewoźników, importerów i eksporterów, długie przetrzymywanie aut w związku z problemami przy odprawie (brak osób decyzyjnych na zmianie, przekładanie na kolejną zmianę);
– brak empatii części urzędników;
– duże wymagania względem dokumentów, często niezasadne; żądanie tłumaczeń w języku polskim dokumentów (oświadczeń, kontraktów), które i tak kierowcy mają zwykle w dwóch językach;
– brak informacji na temat zmieniających się przepisów i właściwej ich interpretacji;
– wadliwa organizacja odpraw;
– brak przepływu informacji, w każdej zmianie obowiązują inne zasady;
– w związku z wielką ilością ograniczeń sankcyjnych funkcjonariusze boją się brać odpowiedzialność za odprawę towaru; często wygląda to tak, że auto stoi przez kilka dni, aż ktoś podejmie decyzję.
V.
Podsumowanie
To tylko kilka konkretnych, najważniejszych przykładów z codziennego życia lokalnych przedsiębiorców. Ludzie są bardzo zmęczeni psychicznie i fizycznie, pracując po obydwu stronach stworzonej urzędniczo-przedsiębiorczej „barykady”. Przecież urzędnicy i przedsiębiorcy powinni się wspierać. Natomiast w naszym regionie zamiast pomocy i zrozumienia, przedsiębiorcy często doświadczają rzucania niczym nieuzasadnionych „kłód pod nogi” ze strony urzędników i działania z pozycji władzy.
Alarmujemy więc, póki nie jest jeszcze za późno, i apelujemy o wzięcie w obronę naszego regionu. Od początku wojny mierzymy się ze strachem i niepokojem związanym z bezpośrednim ryzykiem ataku ze strony Rosji, a obecnie dochodzi zagrożenie związane z utrzymaniem firm i zapewnieniem tysięcy miejsc pracy. Na dodatek zagrożenie pochodzi od własnego państwa i jego władz, których obowiązkiem jest przecież dbanie o rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo uczestników obrotu gospodarczego.
Co w zamian, jeśli firmy będą bankrutować jedna po drugiej? Czy wtedy rząd znajdzie pieniądze, aby wszystkim wypłacać rekompensaty? Co mają zrobić obywatele Polski zamieszkujący województwa wschodnie w sytuacji, gdy ich firmy, budowane przez wiele lat, będą zmuszone kończyć działalność?
Nie jest możliwe przebranżowienie się całego regionu w taki sposób, aby tereny przygraniczne mogły odciąć się od prowadzenia działalności z krajem sąsiednim. Tymczasem wygląda na to, że zmierzamy właśnie dokładnie w tę stronę, jakby to był właściwy i jedyny możliwy kierunek. Powstanie kolejna żelazna kurtyna, z której skutkami gospodarczymi będzie mierzyć się potem kilka kolejnych pokoleń.
Mamy wrażenie, że służby funkcjonujące w kraju stały się przeciwnikiem osób prowadzących biznesy związane z ruchem granicznym, a przedsiębiorcy w regionie stali się chłopcem do bicia, który ma znieść wszystko. Nikt przy podejmowaniu decyzji, które skutkują milionami strat, nie próbuje uwzględniać ich interesów. Nie są nawet informowani o działaniach służb, aby można było odpowiednio przygotować się na wszelkie zmiany. Decyzje z reguły są zaskoczeniem, często trudno dostrzec w nich logikę i ustalić cele.
Zdajemy sobie sprawę z faktu, że nasza lokalizacja – delikatnie mówiąc – nie jest obecnie najszczęśliwsza i wiąże się z licznymi wyzwaniami. Uważamy jednak, że właśnie takie sytuacje są sprawdzianem funkcjonowania państwa, a jego miarą – poziom poczucia bezpieczeństwa rozumianego także jako stabilność działalności gospodarczej.
Rząd i instytucje państwowe mają za zadanie dbać o warunki do rozwoju przedsiębiorczości. Tymczasem w naszym regionie spotykamy się z łamaniem swobody gospodarczej, a działania instytucji państwowych stanowią dodatkowy czynnik ryzyka.
W pełni rozumiemy konieczność przeciwstawienia się barbarzyńskiej inwazji Rosji na Ukrainę, solidaryzujemy się z zaatakowanym krajem i jego mieszkańcami. Rozumiemy też konieczność pełnego wsparcia dla naszego sąsiada mierzącego się z agresją, oraz że wsparcie to musi być kompleksowe, nie tylko militarne. I wreszcie rozumiemy, że jednym z kluczowych zadań państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa na jego granicy, zwłaszcza w warunkach wojny hybrydowej ze strony reżimu Łukaszenki.
Jednocześnie głęboko wierzymy, że przy wykazaniu maksymalnej dobrej woli, zaangażowania i zrozumienia ze strony polityków oraz urzędników, możliwe jest takie prowadzenie wszystkich tych działań, by były one skuteczne, ale jednocześnie nie miały tak dewastujących skutków dla przedsiębiorców z terenów przygranicznych jak obecnie.
Na niedawno zakończonym, organizowanym między innymi przez Bialskopodlaską Izbę Gospodarczą II Bialskim Kongresie Przedsiębiorczości, wskazywaliśmy silne strony naszego regionu i możliwe kierunki rozwoju, w tym związane z projektem Nowego Jedwabnego Szlaku. Nie zmarnujmy tego. Zamykanie naszej granicy i wprowadzanie sankcji mają sens w solidarnym współdziałaniu z Litwą, Łotwą i Estonią, Rumunią i Bułgarią. W innym przypadku, nieskoordynowanymi, chaotycznymi i nieprzemyślanymi działaniami podcinamy gałąź, na której razem siedzimy. Usłyszcie ten głos, zanim będzie za późno.
Z poważaniem
Jarosław Łepecki, Prezes BPIG
Biała Podlaska, 15 lipca 2024 r.
Czytaj też:
Kongres troski o dobry byt. Poznaj laureatów konkursu Nagroda Biznesowa BPIG
Kongres troski o dobry byt. Poznaj laureatów konkursu Nagroda Biznesowa BPIG
Komentarze
Brak komentarzy