Sportowy Brześć zaprasza. Z wizytą za Bugiem (cz. 4)
Członkowie delegacji polskich dziennikarzy wraz z Iriną Legowną Papienka w Centrum Olimpijskiego Wioślarstwa w Brześciu
Cykl czterech artykułów o leżącym tuż za granicą Polski mieście Brześć oraz jego okolicach, które mogliśmy odwiedzić w marcu dzięki zaproszeniu i gościnie Brzeskiego Związku Dziennikarzy, zamykamy opisem nowoczesnej bazy sportowej w tym ponad 300-tysięcznym mieście, umożliwiającej rozgrywanie imprez rangi światowej. Szkoda, że na skutek wywołanej przez Rosję wojny z Ukrainą, nie są one aktualnie dostępne dla polskich sportowców.
Przed tegorocznym trzydniowym pobytem na Białorusi moje dotychczasowe kontakty z tym państwem wiązały się przeważnie z organizowanymi przed laty sportowymi imprezami rangi międzynarodowej jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, czyli gdy Białorusi na mapie nie było.
W końcu lat 80. XX wieku gościłem na stadionie Dynama Brześć jako spiker ligowych meczów piłkarzy AZS-AWF Biała Podlaska. Akademicy udali się za wschodnią granicę, aby latem rozegrać sparing z obecnie jednym z najsilniejszych białoruskich klubów.
Trochę później, już jako dziennikarz podlaskiej prasy, obserwowałem po drugiej stronie Bugu start do słynnego w tamtych czasach i organizowanego na początku maja każdego roku Maratonu Zwycięstwa, w którym biegacze mieli do pokonania dystans dzielący Brześć i Białą Podlaską lub odwrotnie.
Z kolei trzecia podróż miała miejsce w 2007 roku – razem z pierwszą reprezentacją polskich piłkarek – do Pińska, gdzie w krótkim odstępie czasu rozegrała ona ze „sborną” niepodległej już od kilkunastu lat Białorusi dwa mecze towarzyskie.
Pałac Sportów Wodnych
Tym razem wyjazd, choć dziennikarski, nie dotyczył wydarzenia powiązanego ze sportową rywalizacją. I choć tylko autor niniejszego tekstu dokładnie śledzi na co dzień wydarzenia sportowe, to wszyscy bez wyjątku byli pod ogromnym wrażeniem wyglądu i funkcjonalności obiektów, jakie zobaczyliśmy.
Najpierw Wiktoria Astachowa oprowadziła nas po otwartym w 2010 roku, najbardziej nowoczesnym w całej Białorusi i podległym pod ministerstwo sportu kompleksie Pałacu Sportów Wodnych.
Wkrótce po wejściu dostrzegliśmy wiszący na ścianie okazały plakat ze zdjęciem pływaczki Anastazji Szkurdaj i informacją o jej największym sukcesie, jakim było ósme miejsce w finałowym wyścigu na 100 m stylem motylkowym podczas igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Jak dowiedzieliśmy się, zawodniczka pochodzi z Brześcia, pojawiła się w Pałacu jako mała dziewczynka i z roku na rok rozwijała w nim swój nieprzeciętny talent. W lutym bieżącego roku, w wieku 21 lat, występując pod neutralną flagą, była trzecia w mistrzostwach świata w katarskim mieście Doha w wyścigu na 200 m stylem motylkowym.
Główny basen w Pałacu ma wymiary 50 x 25 m, dzięki czemu w Brześciu można organizować nawet zawody rangi mistrzostw świata. W kompleksie zaraz obok niego znajduje się basen do skoków z wieży i trampoliny o wymiarach 25 x 25 m i o głębokości do 6 m. Ponadto basen do pływania synchronicznego i piłki wodnej oraz basen „mała dziewczynka” o wymiarach 10 x 6 m i głębokości 0,9 m dla najmłodszych do nauki pływania, skąd najzdolniejsi po ukończeniu siedmiu lat kierowani są do grupy rozpoczynającej szkolenie. Z każdego z nich mogą też korzystać wszyscy inni amatorzy relaksu w wodzie, oczywiście za odpowiednią opłatą. Zdarza się, że są wśród nich mamy razem z kilkumiesięcznymi niemowlakami.
W tym obiekcie – położonym na działce o powierzchni ponad 26 tys. mkw. – znaleźć ponadto można m.in. salę z kilkoma stołami bilardowymi, bogato wyposażoną i obszerną siłownię oraz saunę. Pałac posiada też hotel mogący pomieścić 86 osób, w którym najwybitniejsi mogą zamieszkać w przestronnych i wyposażonych nawet w skórzane fotele pokojach. – Ktoś, kto się u nas pojawi, nie musi nigdzie wychodzić, by po treningu lub zawodach dobrze zjeść i aktywnie odpocząć – mówi Wiktoria Astachowa. I dodaje: – Zapraszamy!
Zaskoczyło nas, że mimo wczesnej pory niemal każde pomieszczenie tętniło życiem. W największym basenie kąpieli zażywali mieszkańcy miasta, a w znajdującym się tuż obok – trwał trening skoków z trampoliny. Pełne były także m.in. sale treningowe do tzw. suchego pływania, czy też te, w których prowadzone są zajęcia choreograficzne, aerobiku, fitness, siatkówki, gimnastyki i innych dyscyplin.
Centrum olimpijskiego wioślarstwa
Z Pałacu udaliśmy się do oddanego do użytku w 2007 roku Olimpijskiego Centrum Wioślarstwa, posiadającego zasilany wodą z rzeki Muchawiec ponad dwukilometrowy tor wodny o szerokości 162 m, uważany za drugą sportową wizytówkę Brześcia. Naturalnie usytuowany w centrum miasta, w odległości zaledwie trzech kilometrów od granicy z Polską, przyciąga oczy turystów. Co ciekawe, nawet podczas wietrznej pogody nie ma na nim dużej fali, przeszkadzającej w czasie zawodów płynącym osadom.
Jak powiedziała nam Irina Legowna Papienka, w Centrum organizowane są nie tylko zawody, ale również treningi zarówno młodych utalentowanych białoruskich wioślarzy, jak też tych najlepszych przed mistrzostwami Europy i świata.
Szkolenie odbywa się także w pomieszczeniach do tzw. suchego pływania, w kanadyjkach czy nawet ośmioosobowych łódkach. Później, po zakończeniu treningu lub rywalizacji, sportowcy mogą popływać w krytym basenie, pójść do sauny, kawiarni lub odpocząć w przytulnych hotelowych pokojach. W obiekcie znajduje się także siłownia oraz duża i bogato wyposażona w urządzenia audiowizualne sala, w której organizowane są konferencje, szkolenia lub odprawy.
Tak blisko i tak daleko
Ze względu na aktualną sytuację geopolityczną, trudno sobie wyobrazić, aby zarówno w Pałacu Sportów Wodnych, jak też w Olimpijskim Centrum Wioślarstwa mogli obecnie rywalizować lub prowadzić szkolenie sportowcy zza zachodniej granicy Białorusi, jak jeszcze niedawno czynili to np. pływacy z klubu Wodnik z Bielska Podlaskiego. Bo to nie my, a politycy decydują o tym, że Brześć dla Unii Europejskiej, a Unia Europejska dla Brześcia jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko.
Na zakończenie dodam, że polityką naznaczone są również moje wspomnienia, które dla obecnego młodego pokolenia mogą być niewyobrażalne. Chodzi o przełom lat 60. i 70. XX wieku, kiedy to z okazji ważnych w PRL i ZSRR świąt państwowych (wówczas wolnych od pracy), nawiązywano bezpośrednie kontakty między rodzinami z Białej Podlaskiej, Brześcia i okolic obu miast.
Do Brześcia autokary z Polski ruszały 9 maja, którego to dnia w dawnym bloku wschodnim obchodzono Dzień Zwycięstwa. Rewizyta następowała 22 lipca, gdy w ludowej Polsce świętowano rocznicę ogłoszenia Manifestu PKWN. Bo zarówno wtedy, jak i dzisiaj, polityka stanowi nieodłączną część naszego życia. Czy się nam to podoba, czy też nie.
Roman Laszuk
zdjęci Jacek Korwin, Roman Laszuk
Czytaj też:
Opis trzydniowej podróży podlaskich dziennikarzy po Brześciu i jego okolicach.
Komentarze
Brak komentarzy