Roślinny świat grafiki

Roślinny świat grafiki

Róża dla graficzki Anety Pliszki od pracowników Galerii Podlaskiej

BIAŁA PODLASKA Do końca stycznia w Galerii Podlaskiej podziwiać można wystawę linorytów międzyrzeckiej graficzki Anety Pliszki. Urzeka ona widzów perfekcją i siłą przekazu.

40-letnia autorka jest absolwentką wydziału artystycznego Instytutu Sztuk Pięknych UMCS w Lublinie. Związana z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Międzyrzecu Podlaskim, zajmuje się grafiką warsztatową i fotografią. Ma na tym polu imponujące osiągnięcia. Brała udział w 30 wystawach zbiorowych i 10 indywidualnych. Jej prace robią ogromne wrażenie, czemu trudno się dziwić, zważywszy precyzję i dokładność, z jaką wykonuje swoje grafiki. Utrzymane w tonacji czarno-białej, są one bardzo bliskie fotografii, choć żadne zdjęcie nie jest w stanie pokazać tylu detali, co linoryt Pliszki. Na bialskiej wystawie znalazły prace różnej wielkości. Wszystkie są inspirowane przyrodą, a dokładniej motywami roślinnymi, układającymi się w fantastyczne, wręcz baśniowe kompozycje.

– Natura jest mi bliska od dawna. Jest ze mną, we mnie i obok, wszędzie. Staram się oddać ją możliwie najlepiej, jak potrafię, rozwijając i modyfikując wcześniejsze pomysły. Linoryt to dosyć pracochłonna dziedzina. Zajmuje niemało czasu i wysiłku. Czasami pracuję nad jedną grafiką godzinę dziennie, innym razem pięć, albo cały dzień. Największe prace zajmują mi nawet około miesiąca – informuje autorka.

Oglądanie efektów jej twórczości wymusza u widza skupienie. Trudno bowiem zrozumieć i docenić starania grafika bez dostrzeżenia ogromnej ilości detali, jakie umieszcza w każdym linorycie. Białe, malutkie kropeczki zagęszczają się i rozrzedzają. Tworzą mgławice rozjaśnień i miękko rozstępują się przed mrokiem głębokiej czerni. Układają się one w subtelny rysunek form nawiązujących do różnych kształtów pnączy, liści, łodyg i kwiatów. Widz ma wrażenie, iż stanowią swoisty fragment otaczającej go przyrody, na co dzień jakby daleki i nieobecny. Można długo buszować w roślinnym świecie i rozkoszować się jego urodą. Niewątpliwie budzi on gamę emocjonalnych doznań i skojarzeń.

Zdaniem krytyków sztuki, międzyrzeczanka umiejętnie przekłada własny zachwyt nad pięknem świata natury na język piękna dzieła sztuki. Harmonijna spójność formy i treści jej kompozycji oraz warsztatowa maestria czynią ten przekład prawdziwie mistrzowskim. Na ile ocena ta koresponduje z rzeczywistością, radzimy przekonać się samemu, odwiedzając Galerię Podlaską. W moim odczuciu jest to jedna z tych ekspozycji, wobec których trudno przejść obojętnie.

Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy