Ratownicy podczas akcji będą bezpieczniejsi

Ratownicy podczas akcji będą bezpieczniejsi

Teraz pomoc ratownikom, którzy na przykład zostali zaatakowani, będzie skuteczniejsza, a przede wszystkim szybsza

BIAŁA PODLASKA Ratownicy z bialskiego pogotowia jako pierwsi w kraju opracowali system chroniący ich podczas akcji ratunkowych. Jednym przyciskiem można szybko ściągnąć pomoc, na przykład w przypadku agresywnego przechodnia, który utrudnia akcję.

Ratownicy na co dzień pomagają innym w sytuacjach zagrożenia życia, ale niestety coraz częściej sami potrzebują pomocy, gdy stają się ofiarami ataków agresywnych pacjentów, ich krewnych czy osób postronnych. Nie zawsze są w stanie przewidzieć atak, ale mogą spróbować się na niego przygotować. – Jedziemy w dobrej wierze, żeby udzielać pierwszej pomocy. Często czynnikiem zapalnym jest alkohol lub środki psychoaktywne – mówi Mariusz Celiński, ratownik ze Stacji Pogotowia Ratunkowego SPZOZ w Białej Podlaskiej.

Na konferencji zorganizowanej 9 lipca w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie bialscy ratownicy wraz z zastępcą dyrektora opowiedzieli o swoim pomyśle, jak poprawić bezpieczeństwo podczas akcji. – Zaproponowaliśmy osobne systemy alarmowe. Powiadomienie dyspozytora pozwala niezwłocznie dołączyć do interwencji odpowiednie służby i udzielić natychmiastowej pomocy zespołowi. Główną zaletą projektu jest to, że pomoc zostaje wezwana potajemnie. Napastnik nie jest tego świadomy –  tłumaczy dyrektor Artur Kozioł.

Jak system ma działać? – Mamy trzynaście karetek systemowych i każdy zespół ma określony kryptonim. Posiada lokalizator. Wystarczy, że ktoś w karetce wciśnie guzik w urządzeniu, które jest wielkości telefonu komórkowego. Informację o tym odbiera dyspozytor medyczny i błyskawicznie powiadamia organy ścigania – dodaje dyrektor Kozioł.

Podczas konferencji padła zapowiedź, że w przypadku, gdy system się sprawdzi, jest szansa na wdrożenie go w całym województwie.

Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie informuje, że koszt wdrożenia projektu w pogotowiu w Białej Podlaskiej to 12 tysięcy złotych. – Zainteresowanie przyciskiem alarmowym wyraziło już wstępnie Ministerstwo Zdrowia – dodaje Remigiusz Małecki.

Justyna Dragan

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy