Ratownicy medyczni rozpoczęli protest

Ratownicy medyczni rozpoczęli protest

POWIAT BIALSKI Oflagowane karetki i stacje pogotowia ratunkowego, a poranne wyjazdy okresowo realizowane tylko w „kodzie pierwszym”, czyli do pilnych przypadków  – tak w czwartek 1 października wyglądał w całej Polsce protest ratowników medycznych. Dzisiaj stacje pogotowia funkcjonują normalnie, ale ratownicy nie zawieszają akcji protestacyjnej.

Ratownicy medyczni w całym kraju domagają się realizacji przez Ministerstwo Zdrowia postulatów dotyczących m.in. wypłaty obiecanej podwyżki płac i nowelizacji Ustawy o zawodzie ratownika medycznego. W akcję protestacyjną włączyły się także placówki z Białej Podlaskiej, Międzyrzeca Podlaskiego, Terespola, Wisznic, Piszczaca, Radzynia Podlaskiego, Komarówki Podlaskiej, Parczewa i Łukowa.

W Stacji Pogotowia Ratunkowego SPZOZ w Białej Podlaskiej protest popierają wszystkie organizacje związkowe, funkcjonujące pod jej szyldem, a nawet ratownicy niezrzeszeni w żadnej z nich. Dlatego nad ranem 1 października w stacjach i punktach wyjazdowych pogotowia ratunkowego w powiecie bialskim, radzyńskim, parczewskim i łukowskim zawisły flagi i banery informujące o wznowieniu akcji protestacyjnej. Część ratowników na znak protestu założyła do pracy czarne koszulki i opaski. Specjalnie oznakowane zostały również karetki.

Pierwszego dnia protestu, w czwartek po godz. 7, w Białej Podlaskiej i regionie, tak jak w całym kraju, przez pięć minut większość ambulansów było w statusie „niegotowy do wyjazdu”. Co oznacza, że karetki wyjeżdżałyby tylko w tzw. kodzie pierwszym, czyli do pilnych przypadków, stanów zagrożenia życia i wypadków. Oczywiście gdyby takie wezwanie wpłynęło, bowiem przez te pięć minut bialska dyspozytornia nie miała żadnego zgłoszenia z miasta ani regionu.

Ratownicy podkreślają, że ich protest nie jest wymierzony w pacjentów ani w pracodawcę, i że nadal będą wykonywać swoje obowiązki z najwyższą starannością. – Pacjenci mogą się czuć bezpiecznie. W środę poinformowaliśmy dyrektora Stacji o planowanej akcji i zapewniliśmy, że będzie ona prowadzona w taki sposób, aby pacjenci uzyskali pomoc. W całym kraju 16 września odwieszony został protest ratowników, który dwa lata temu, na mocy porozumienia zawartego z ministrem zdrowia, został zawieszony. W czwartek 1 października rozpoczęła się druga faza akcji protestacyjnej. Decyzja o wznowieniu akcji protestacyjnej została podjęta z powodu braku realizacji większości postulatów, które wtedy zostały zawarte – mówi Waldemar Zdańkowski, ratownik medyczny i przewodniczący Zakładowego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w Białej Podlaskiej.

Wspomniane porozumienie między Ministerstwem Zdrowia a Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych oraz Sekcją Krajową Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego NSZZ Solidarność zostało zawarte w październiku 2019 r. Wśród postulatów były m.in. podwyżki płac ratownikom pracującym w szpitalnych oddziałach ratunkowych, zespołach ratownictwa medycznego, izbach przyjęć, na stanowiskach kierowniczych, a także dla pielęgniarek systemu i dyspozytorów medycznych. Od 1 stycznia 2020 r. miesięczne wynagrodzenie ratowników miało wzrosnąć o 400 zł brutto, potem o kolejne 400, z czasem osiągając 1600 zł brutto podwyżki. Postulowano także o utrzymanie średniego wzrostu miesięcznego wynagrodzenia w wysokości 1200 zł brutto miesięcznie ratownikom medycznym pracujących w ramach umów „leczenie szpitalne” do 31 grudnia 2020 r.

W czerwcu Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych skierował do Ministerstwa Zdrowia pismo, w którym ocenił, że epidemia opóźniła prace nad realizacją porozumienia. Ponadto ratownicy w piśmie tym domagali się m.in. włączenia dodatku do podstawy wynagrodzenia na takich samych zasadach jak pielęgniarki. – Oczekujemy na spotkanie z ministrem zdrowia. Postulujemy m.in. o wprowadzenie Ustawy o zawodzie ratownika medycznego, żeby uporządkować wiele problemów związanych z funkcjonowaniem systemu. Jednym z nich są szkolenia. Ratownicy mają obowiązek doskonalenia zawodowego. W ciągu pięciu lat musimy zdobyć 200 punktów edukacyjnych. Poświęcamy na to czas i własne pieniądze, a nie mamy zapewnionego urlopu szkoleniowego. Postulujemy zatem o ustawowe sześć dni płatnego urlopu, które ratownik będzie mógł wykorzystać na doskonalenie zawodowe. Poza tym są jeszcze kwestie związane z samorządem ratowników medycznych. Nasza grupa zawodowa do tej pory nie ma zarejestrowanej własnej izby – wyjaśnia Zdańkowski.

Dlatego ratownicy medyczni będą podejmować w najbliższych dniach różne działania, aby przypomnieć rządzącym, że bez nich system ochrony zdrowia w Polsce nie istnieje. Bo ratownicy pracują nie tylko w zespołach wyjazdowych czy w dyspozytorniach, ale również w szpitalnych oddziałach ratunkowych i izbach przyjęć. A od czasu epidemii, kiedy większość przychodni lekarskich realizuje wyłącznie teleporady, to na ratowników, którzy są na pierwszej linii walki z epidemią, spadło wiele zadań realizowanych wcześniej przez Podstawową Opiekę Zdrowotną. Bo osoby, które nie uzyskały porady w przychodni lub u specjalisty, często dzwonią właśnie pod numer 999.

Więcej na ten temat w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina” na: eprasa.pl

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy