Przyznał się do zastrzelenia psa

Przyznał się do zastrzelenia psa

GMINA WISZNICE Za zabicie psa odpowie 57-letni mieszkaniec powiatu bialskiego. Mężczyzna podejrzewany jest o oddanie strzału do zwierzęcia z broni myśliwskiej. Do zdarzenia doszło w Dubicy w czasie, gdy właścicielka czworonoga wyszła z nim na spacer.

Sprawą zajęli się policjanci wisznickiego komisariatu. Policjanci ustalili personalia mężczyzny mogącego mieć związek ze sprawą. - Okazało się, że jest to 57-letni mieszkaniec powiatu bialskiego. Już następnego dnia po zdarzeniu mężczyzna zatrzymany został do wyjaśnienia. Mundurowi zabezpieczyli również należącą do niego broń - informuje Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.

Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mężczyźnie zarzutów. Podczas przesłuchania 57-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu.

Jak wcześniej informowaliśmy do zdarzenia doszło w sobotę 5 maja. Anna Czeczot z Dubicy tak jak często bywało wybrała się na spacer ze swoimi trzema psami na znajdujące się kilkaset metrów od domu pola i łąki, żeby się wybiegały. Tak też było w ostatnią sobotę, kiedy wyszła z psami około godz. 20. Lunę, dwuletniego owczarka niemieckiego z rodowodem początkowo prowadziła na smyczy. - Dopiero, gdy weszliśmy na łąkę, puściłam ją luzem. Psy ruszyły na pole. Gdy przebiegły przez znajdujący się tam rów, usłyszałam głośny huk a Luna upadła na ziemię. Odwróciłam się i w odległości stu metrów ode mnie zobaczyłam stojącego człowieka. Chyba był zaskoczony, gdy mnie zobaczył. Widziałam zawahanie u niego. Zaczął się wycofywać do zagajnika, gdzie miał zaparkowany samochód. Wsiadł do niego i odjechał - relacjonuje właścicielka zabitego psa.

Gdy kobieta zorientowała się, co się wydarzyło, próbowała zatrzymać mężczyznę. Zdążyła jedynie zapamiętać fragment numeru z tablicy rejestracyjnej oraz że samochód był koloru białego. - Biegłam za nim, krzyczałam, machałam, ale nie zwracał uwagi. Pojechał do głównej drogi i z piskiem opon odjechał w kierunku Wisznic. Wiem, że w samochodzie siedziały dwie osoby. Samochód był stary i brudny, może volkswagen golf, bo taki kanciasty - mówi.

Prokurator objął 57-latka policyjnym dozorem. Za popełnione przestępstwo grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.

Więcej w przyszłym wydaniu tygodnika "Podlasiak" od 14 maja

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy