Przedsiębiorcy oczekują prostego prawa i reformy ZUS-u

Przedsiębiorcy oczekują prostego prawa i reformy ZUS-u

Problemem jest to, że niekiedy dochód nie pozwala przedsiębiorcom na zapłacenie ZUS-u. Trzeba myśleć o wprowadzeniu rozwiązań z Europy Zachodniej – zapowiada rzecznik MŚP Adam Abramowicz

Z byłym posłem Adamem Abramowiczem o nowej funkcji, na którą powołanie otrzymał od premiera Mateusza Morawieckiego, planach i sposobach wsparcia małych i średnich przedsiębiorców, rozmawia Justyna Dragan.

22 czerwca rozpoczął pan pracę na nowym stanowisku, jako rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw. Co wpłynęło na to, że premier Mateusz Morawiecki postawił właśnie na pana?

– Premier obserwował moją pracę w Sejmie. W pewnym okresie współpracowaliśmy bardzo ściśle. Co jeszcze na to wpłynęło? To, że przez 11 lat byłem posłem, który specjalizował się w sprawach gospodarczych, a w szczególności małych i średnich firm. To, że przez 3 lata byłem przewodniczącym zespołu na rzecz wspierania przedsiębiorczości, który to zespół wykonał bardzo wiele działań legislacyjnych i interwencyjnych dla małych i średnich firm. To, że ponad 40 organizacji przedsiębiorców wystosowało pismo, w którym zwracają się do minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz, żebym to ja został rzecznikiem. Wszystko to spowodowało, że zostałem powołany, a dla mnie jest to pewne ukoronowanie politycznej kariery.

Funkcja ta jest funkcją wykonawczą. Będę mógł wprowadzić konstytucję biznesu, bo takie jest główne zadanie rzecznika. Sam byłem przedsiębiorcą i zawsze marzyłem o tym, żeby obowiązywały zasady, które są zawarte w konstytucji, a więc: co nie jest zabronione, jest dozwolone; że przedsiębiorca jest z gruntu uczciwy, a jeżeli urzędnik twierdzi inaczej, to musi to udowodnić, a nie odwrotnie; że wszystkie wątpliwości, które nie dają się rozwiązać, są interpretowane na korzyść przedsiębiorcy; oraz że prawo musi być stałe i funkcjonować ma klauzula pewności prawa. Sam zawsze chciałem, żeby tak było, abym mógł czuć się bezpiecznie, jeżeli uczciwie wykonuje swoje obowiązki. Wprowadzenie tego jest więc ukoronowaniem także mojej działalności jako przedsiębiorcy i mojego marzenia, aby w Polsce było tak jak w innych krajach Europy.

Czym oprócz wprowadzenia konstytucji biznesu, będzie się pan zajmował, pracując jako rzecznik MŚP?

– Każde złamanie wspomnianych wcześniej zasad przez urzędników, udokumentowane i potwierdzone przeze mnie, będzie skutkowało wnioskami o ukaranie tych urzędników. Premier Morawiecki mówił, że nad każdym biurkiem urzędnika powinny być w ramce oprawione te cztery zasady. A do tego piąta, dotycząca proporcjonalności działań. Nie zawsze gdy przedsiębiorca czegoś zapomni, trzeba stosować najwyższy wymiar kary. Gdy wykroczenie jest niewielkie, można go upomnieć. Będziemy tu interweniowali. Nie wszyscy urzędnicy tego nie rozumieją, wiedzą bowiem, że muszą być nowocześni, bo to jest dobre dla gospodarki i dla Polski. Takich też będziemy pokazywać, jako tych dobrych i rozumiejących rzeczywistość.

W imieniu małych i średnich przedsiębiorstw będę mógł występować w postępowaniach administracyjnych. Duże firmy i korporacje mają działy prawne i pieniądze na prawników, bez problemu radzą sobie w gąszczu przepisów. Przypomnę, że w Polsce prawo jest dość skomplikowane, dążymy do uproszczeń.

Będę mógł występować w postępowaniach na prawach strony, z dostępem do akt, z możliwością odwołania się od wyroku. Będę mógł występować o interpretację przepisów, jeśli na przykład sądy w podobnych sprawach wydają różne wyroki. Ważne jest to, że będę mógł uczestniczyć w mediacjach. Po co zapychać sądy sprawami, które mogą być załatwione dużo wcześniej. Będę opiniował ustawy wychodzące z Sejmu, które dotyczą działalności gospodarczej, i będę mógł inicjować zmiany prawa występując do prezydenta czy Parlamentu o wprowadzenie takich zmian.

Zakres mojej pracy jest spory, odpowiedzialność jest duża, ale ja lubię wyzwania, i mam nadzieję, że im sprostam.

Objęcie nowej funkcji wiązało się z oddaniem mandatu poselskiego. Nie żal panu tego? W końcu był pan jedynym posłem z Białej Podlaskiej...

Nie miałem wyboru. Mogłem po prostu dalej być posłem i to oczywiście dawało mi dużo satysfakcji. Przypomnę, że w poprzedniej kadencji miałem 2800 interesantów, a moje biuro pracowało bardzo intensywnie. Wielu osobom dawało się pomóc. Przychodzili do mnie ludzie, którzy w zderzeniu z jakąś instytucją sami sobie nie radzili, a pomoc posła powodowała, że na przykład otrzymywali rentę nadzwyczajną. To są piękne chwile. Praca jako poseł to nie jest tylko praca w Sejmie, ale i w okręgu, z ludźmi. Tych interwencji było sporo i sporo skutecznych.

Miałem do wyboru albo dalej to kontynuować, albo przyjąć tę bardzo ważną funkcję. Zdecydowałem się na złożenie mandatu i legitymacji partyjnej. Teraz nie należę do żadnej partii. Biała Podlaska zawsze będzie w moim sercu, zawsze będę tu chętnie wracał, będę tu mieszkał na stałe i w ramach swoich możliwości będę pomagał, w tym samorządom, które się do mnie zwrócą.

Uważa pan, że przedsiębiorcy w Białej Podlaskiej otrzymują od samorządu odpowiednie wsparcie?

– W Białej Podlaskiej samorząd stara się raczej pomagać przedsiębiorcom, tak jak w innych miastach w Polsce. Jest ułatwienie dla przedsiębiorców w postaci obniżonego podatku od środków transportowych, jest strefa gospodarcza. Uważam jednak, że ta strefa została zrobiona zbyt późno, bo niedawno wprowadziliśmy ustawę, że cała Polska jest strefą gospodarczą, więc nie wiem, czy ktoś się teraz zdecyduje. Każdy samorząd stara się ściągnąć przedsiębiorców, bialski robi to samo.

Dlaczego zatem wciąż się to nie udaje?

– Nie chciałbym komentować obecnej sytuacji, bo jako apolityczny rzecznik nie mogę. Generalnie błąd był popełniony w czasach, gdy chciał u nas zainwestować Vahap Toy. We wszystkich innych miejscach, gdzie mogły powstać strefy, samorządy mocno o to zabiegały. W Białej Podlaskiej zafascynowaliśmy się Toyem i odpuszczono te działania. Potem można było jeszcze robić podstrefę, i to się przesuwało w czasie.

Teraz strefa została utworzona w czasie, kiedy plany premiera Morawieckiego były takie, żeby całą Polskę zrobić strefą. Obecnie mamy taką sytuację, że w każdym miejscu w Polsce można zainwestować i otrzymać ulgę, więc niekoniecznie trzeba to robić na lotnisku. Moim zdaniem strefa może przyciągnąć tylko infrastrukturą, jeżeli miasto przeprowadzi dodatkowe działania, bocznica zacznie żyć swoim życiem, a lotnisko zacznie funkcjonować. Jeżeli chodzi o ulgi, to jest już za późno.

Cały wywiad przeczytasz w papierowym i cyfrowym wydaniu Podlasiaka nr 17 od 3 lipca

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy