Programy lekowe szansą dla chorych onkologicznie

Programy lekowe szansą dla chorych onkologicznie

Są schorzenia, które powinny być leczone na miejscu, w Białej Podlaskiej. Mam też na myśli dostęp do programów lekowych – mówi Piotr Centkowski

Z Piotrem Centkowskim, ordynatorem oddziału onkologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej, rozmawia Justyna Dragan.

Programy lekowe to dla wielu pacjentów szansa na lepsze leczenie. Czy korzystają z nich pacjenci oddziału onkologii bialskiego szpitala?

– Dostęp jest tylko częściowy, bo Ministerstwo Zdrowia i NFZ stworzyły specjalne zasady stosowania nowoczesnych leków onkologicznych. Coraz więcej leków pojawia się w medycynie, w onkologii, a część z nich jest rzeczywiście przełomem i poprawia efekty leczenia. Niestety, nowe terapie są przeważnie bardzo kosztowne. Agencja Oceny Technologii Medycznych wycenia dane leki, stwierdza, że ich stosowanie jest zasadne i ekonomicznie do udźwignięcia przez nasz system zdrowotny, i dopiero wtedy lek jest refundowany. Przy czym ta refundacja jest ograniczona pewnymi wymogami, które musi spełnić pacjent. Jeśli chory ma określoną chorobę onkologiczną, spełnia pewne warunki zastosowania leku, to lekarz ma prawo mu go podać, pod warunkiem że ośrodek ma umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na stosowanie tego konkretnego programu lekowego. My mamy kilka programów lekowych, m.in. dla chorych z przewlekłą białaczką szpikową, szpiczakiem, rakiem trzustki, ale tych pacjentów jest mało, bo są to stosunkowo rzadkie choroby.

Jeśli jednak pacjenci spełniają kryteria, zapewne chcą z tego programu lekowego skorzystać. A co z pozostałymi chorobami, częściej występującymi?

– Od pięciu lat staramy się o dostęp do tych najistotniejszych programów lekowych, tj. dla raka piersi, raka płuc czy jelita grubego, raka nerki czy prostaty, bo tych chorych jest najwięcej. Z tego typu rozpoznaniami mamy co roku ponad 200 nowych pacjentów. Część z nich mogłaby skorzystać z tego nowoczesnego leczenia. Niestety, bialscy pacjenci mogą z tego skorzystać w znikomym stopniu.

Dlaczego?

– Nawet jeśli wykonam pacjentowi badania oraz zdecyduję, że spełnia wszystkie warunki i może skorzystać z nowoczesnego leczenia, to nasz ośrodek, niestety, nie ma podpisanej umowy na takie leczenie i muszę skierować ich do Lublina czy Warszawy. Co gorsze, leczenie onkologiczne jest często leczeniem przewlekłym, czyli pacjent, przyjmując w programie lekowym lek, co dwa tygodnie musi jeździć do Warszawy czy Lublina, w niektórych sytuacjach nawet co tydzień. Często są to pacjenci schorowani, wyjazd jest wcześnie rano, by dotrzeć tam na godzinę 8. Później muszą stać w kolejce, czekając na pobranie krwi, konsultację lekarską, podanie kroplówek lub pobranie paczki tabletek. Powrót następuje późnym wieczorem. Dlatego wielu z naszych pacjentów mówi: „Panie doktorze, ja nie pojadę, nie mam rodziny, która będzie mnie dowozić. Niech pan podaje mi leczenie potencjalnie gorsze, ale na miejscu”.

Z czego wynika problem z dostępnością programów lekowych dla bialskiego szpitala?

– Argument ze strony Funduszu jest zawsze ten sam: nie mają pieniędzy, a pacjent może jeździć gdzie indziej. Nie jest to prawdą, bo nie każdy może. Z tymi pieniędzmi też nie jest to do końca trafiony argument, bo część chorych mówi, że będzie jeździć i jeździ np. do Warszawy. Wówczas lubelski NFZ i tak musi zapłacić warszawskiemu, jest transfer środków. Dlatego nie rozumiem, dlaczego te same pieniądze nie mogą być skierowane do Białej…

Cały wywiad w papierowej wersji tygodnika Podlasianin

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy