Potencjał regionu tkwi w mądrości przedsiębiorców

Potencjał regionu tkwi w mądrości przedsiębiorców

Z Leszkiem Horegladem, prezesem Bialskopodlaskiej Izby Gospodarczej, rozmawia Roman Laszuk.

Co skłoniło pana do przejęcia od Eugeniusza Izdebskiego obowiązków prezesa Bialskopodlaskiej Izby Gospodarczej?

– Przede wszystkim jej bogata historia, bo nasza Izba jest jedną z najstarszych i cenionych w Polsce. Przekonałem się o tym, goszcząc kilka dni temu w Krajowej Izbie Gospodarczej, gdzie usłyszałem wiele bardzo ciepłych słów o naszym stowarzyszeniu. A podjąłem się prowadzenia Izby do końca obecnej kadencji, czyli przez półtora oku, bo będący prezesem przez szesnaście lat Eugeniusz Izdebski w związku z dynamicznym rozwojem jego spółki musi bardziej poświęcić się pracy zawodowej.

Jakie największe wyzwania stoją przed panem?

– Aby Izba nadal trwała i integrowała aktualnie zrzeszonych w niej przedsiębiorców. Zdecydowanie musi być neutralna, stać pośrodku, dbać o wszechstronny rozwój naszej małej ojczyzny. Ponadto musi być odmłodzona i widzę duży potencjał u ewentualnych następców, którzy wkrótce przejmować będą stery w firmach, w których pracują. Zaliczam do nich synów i córki największych w Białej Podlaskiej i naszym regionie oraz zrzeszonych w Izbie przedsiębiorców. Członkowie obecnej Rady muszą się uaktywnić, by właśnie ich do Izby jak najszybciej wciągnąć.

Czy coś jeszcze?

– Tak. Bardzo też chciałbym, aby członkowie Izby bardziej się integrowali i podchodzili do swojego członkostwa w sposób bardziej zaangażowany. Poza tym, chcąc ożywić działalność, Izba musi dysponować większym niż dotychczas budżetem. W tej chwili wynosi on trochę ponad 30 tys. zł, co jest kwotą bardzo małą. Wpływy do izbowej kasy muszą się więc zwiększyć, by myśleć o aktywniejszej działalności.

A może by tak bardziej rozejrzeć się za młodymi przedsiębiorcami, którzy dopiero co założyli firmy i może potrzebują wsparcia doświadczonych kolegów?

– Zauważyłem, że większość osób w wieku 30-40 lat całkowicie poświęca się wyłącznie swoim firmom, często zaniedbując nawet rodziny, i nie dostrzega potrzeby korzystania z wiedzy starszych. Mimo to postaramy się ich jakoś do nas przyciągnąć. Ale oprócz nich w naszym regionie zainwestowało w ostatnich latach kilku znaczących w Polsce przedsiębiorców, których chętnie widziałbym w Izbie. Mam tu na myśli m.in. właściciela Wipaszu w Międzyrzecu Podlaskim. Miasto to bardzo ładnie gospodarczo się rozwija i mam zamiar wkrótce w imieniu Izby dotrzeć do prężnie działających tam firm.

Po reformie administracyjnej z 1999 r. swoją rangę najbardziej utraciła Biała Podlaska, przez co i region gospodarczo znacząco stracił. Co stanowi obecnie jego największy potencjał?

– Mądrość osób zarządzających największymi tutaj firmami. Mają oni jasną wizję rozwoju swoich przedsiębiorstw i teraz tylko od nich zależy, czy zainwestują w przyszłość. Dobrym przykładem takiego myślenia są wszyscy zrzeszeni w Bialskopodlaskiej Izbie Gospodarczej, którzy mimo czasami trudnych momentów w ich biznesowej działalności potrafią je przezwyciężyć i prą do przodu dla dobra swoich rodzin, załóg oraz naszego pięknego regionu.

Jeszcze dwa lata temu mówiono, że nasz region ożywią inwestycje związane z tzw. Jedwabnym Szlakiem. Wierzy pan, że tak się wkrótce stanie?

– Wierzę i nawet chcę w najbliższym czasie umówić się na spotkanie z ambasadorem Chin w Polsce, by o tym porozmawiać. Z wiedzy, którą posiadam, tylko w otoczeniu Małaszewicz będzie zainwestowanych dwa i pół miliarda złotych w rozwój infrastruktury kolejowej, przy którym to przedsięwzięciu miejscowi przedsiębiorcy chcą uczestniczyć a niewykluczone, że nawet inwestować, w tym moja Grupa Horeglad. Póki co szybkie biznesowe decyzje powstrzymują polityczne zawirowania na linii Stany Zjednoczone – Chiny.

Cały artykuł do przeczytania w papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina” od 17 grudnia.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy