Podlasie było wolne dopiero 9 lutego 1919 r.

Podlasie było wolne dopiero 9 lutego 1919 r.

Kopiec ziemny upamiętniający bitwę pod Kobylanami

Walki w regionie Polskiej Organizacji Wojskowej

Po pacyfikacji Międzyrzeca 16 listopada 1918 r. przywrócono dawne niemieckie porządki. Rozpoczęły się rekwizycje, kontrybucje i prześladowania. Zakazano wszelkich zgromadzeń, a godzina policyjna trwała od 16 do 8 rano. W regionie rozpoczęły się kilkutygodniowe karne ekspedycje, chwilowo powstrzymane przez peowiaków z Kąkolewnicy, po potyczce 16 listopada 1918 r. w lesie grabowieckim koło Rzeczycy. Ofiarą niemieckich wypraw padli peowiacy i mieszkańcy m.in. Janowa Podlaskiego, Drelowa, Huszczy, Łomaz, Rossosza i Sławatycz.

Tragiczne wydarzenia w Międzyrzecu Podlaskim i w innych miejscowościach regionu były wyraźnym sygnałem dla Naczelnego Wodza o zagrożeniu tylko co odzyskanej wolności, przez niezdemilitaryzowane oddziały niemieckie na wschodzie. Nie dysponując większymi siłami, Józef Piłsudski polecił I. Boernerowi powstrzymać marsz wojsk Ober-Ostu, pertraktując z Radą Żołnierską w Warszawie. Po rozmowach emisariuszy Naczelnego Wodza z przedstawicielami Inspekcji Etapów Bug w Łukowie 18 listopada, ustalono zaprzestanie terroru, grabieży ludności oraz linię demarkacyjną: Wisznice – Międzyrzec – Łosice – Mielnik.

Chodziło o umożliwienie ewakuacji wojsk niemieckich koleją, z Brześcia przez Grajewo do Prus. W przygotowaniu rozmów z Niemcami brał udział pochodzący z Międzyrzeca Podlaskiego K. Kierzkowski, żołnierz Legionów Polskich i POW.  Na linii demarkacyjnej ciągle było niespokojnie i groźba przemarszu Niemców przez centrum kraju stwarzała atmosferę ciągłego niepokoju. Przyczyniały się do tego skargi mieszkańców Południowego Podlasia na rozboje i grabieże oraz prośby o pomoc, której nie było jak udzielić.

O wadze problemu ewakuacji armii niemieckiej i próbach jego rozwiązania przez władze państwowe pisał ówczesny premier J. Moraczewski: "Te sprawy były przedmiotem całodziennych narad ministra Leona Wasilewskiego z Naczelnikiem Państwa. Właściwie co noc około drugiej po północy, po zakończeniu posiedzenia Rady Ministrów, zaczynaliśmy konferencje w Belwederze. Kończyły się o czwartej rano." Piłsudski omawiał sytuację na Podlasiu na posiedzeniu Rady Ministrów 20 listopada 1918 r. Problem ten przedstawił następnego dnia posłowi hr. Harry'emu Kesslerowi, tuż po złożeniu listów uwierzytelniających.

11 grudnia 1918 r. Naczelnik Państwa przyjął delegację z Podlasia, skarżącą się na postępowanie wojsk niemieckich i zapewnił ją, że o tej ziemi pamięta i gdy tylko będzie mógł, stanie w jej obronie. Aby to przybliżyć, radził wstępować do wojska. Z chwilą utworzenia Wojska Polskiego, peowiacy z Podlasia zasilili szeregi 22 pp. (Siedlce) i 34 pp., którego garnizon został zlokalizowany w Białej Podlaskiej.

Bitwa pod Kobylanami

Nad ranem w dniu 6 lutego 1919 r., po krótkiej walce, patrol pchor. S. Aperlińskiego natknął się na posterunek niemiecki, który wycofał się i wieś Kobylany została zdobyta przez żołnierzy 34 pp. Za wsią kompanie 1 i 3 por. J. Sokołowskiego znalazły się na przedpolu starego fortu rosyjskiego oraz folwarku dworu w Kobylanach. Niemcy rozpoczęli silny, krzyżowy ogień karabinów maszynowych. Z uwagi na brak wsparcia natarcie żołnierzy 34 pp. zatrzymało się.  Brakowało wsparcia własnej broni maszynowej, która odmówiła posłuszeństwa w bardzo niskiej temperaturze.

Gdy Niemcy otrzymali posiłki i zaczęli oskrzydlać Polaków, por. Sokołowski wycofał swój oddział do Dobrynki.  Obecny na polu walki rtm. W. Grobicki zarządził odwrót.  W bitwie z niemiecką 22 Dywizją Landwehry, poległo 11 żołnierzy 34 pp., a dalszych 11 było ciężko rannych, potem 6 z nich zmarło. Bitwa ta była chrztem bojowym 34 pułku piechoty.

Cały artykuł w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika "Podlasiak" nr 9

Szczepan Kalinowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy