Papież wyściskał bialskich rolników

Papież wyściskał bialskich rolników

Starosta Mariusz Filipiuk odczytał po włosku powitanie, a Marek Sulima i Tadeusz Sawczuk przekazali papieżowi dary od bialskich rolników

POWIAT BIALSKI 11-osobowa delegacja rolników z powiatu bialskiego na czele ze starostą bialskim Mariuszem Filipiukiem uczestniczyła 7 sierpnia w osobistej audiencji u papieża Franciszka w Watykanie. Rolnicy zanieśli intencje polepszenia ich sytuacji bytowej po walce z ASF oraz zrozumienia ich katastrofalnej sytuacji przez rząd.

Choroba świń ASF od kilka lat wyniszcza rolnictwo Południowego Podlasia. Z jednej strony mamy tysiące gospodarstw, gdzie wybito nie tylko chore, ale i zdrowe świnie, walkę rolników o uzyskanie odszkodowań i próby przekwalifikowania się, żeby wyżywić rodziny, a z drugiej strony – skostniałe, niepotrafiące zapanować nad tym wszystkim państwo. Nic więc dziwnego, że wobec nieradzenia sobie z sytuacją przez obecny rząd, pomocy zaczęto szukać w Brukseli.

Polski członek Europejskiego Komitetu Regionów Sławomir Sosnowski, były marszałek województwa lubelskiego, wyszedł z inicjatywą, żeby Komisja Zasobów Naturalnych zajęła się sprawą rozprzestrzeniającego się wirusa ASF, który nie tylko czyni olbrzymie straty wśród świń czy dzików, ale powoduje też poważne szkody w gospodarce Unii Europejskiej. Komisja powierzyła Sosnowskiemu funkcję sprawozdawcy, który przygotował projekt  stanowiska Komitetu w tej sprawie. Pomagał mu w tym dr hab. Przemysław Litwiniuk, ekspert Komisji Zasobów Naturalnych do spraw ASF. Do głosowania w tej sprawie dojdzie w Brukseli 9 października.

Przed oblicze papieża

Jak to się w ogóle stało, że doszło do audiencji rolników u papieża? Starosta Mariusz Filipiuk nawiązał kontakt z wysokimi urzędnikami Kurii Rzymskiej: ks. kardynałem Konradem Krajewskim i ks. prałatem Pawłem Ptasznikiem (kierownikiem Sekcji Polskiej watykańskiego Sekretariatu Stanu). Przedstawił im tragiczną sytuację rolników na Podlasiu, dotkniętych przez wirus ASF, i spytał o możliwość wizyty delegacji rolniczej u Ojca Świętego. Poparł go biskup siedlecki Kazimierz Gurda. Po niedługim czasie nadeszła z Watykanu zaskakująca odpowiedź o terminie spotkania i wysłaniu do Polski specjalnego zaproszenia. Nie pozostało nic innego, jak szybko ustalić skład delegacji i przygotować upominki dla papieża Franciszka.

Na konferencji prasowej, zwołanej zaraz po powrocie, w piątek 9 sierpnia, starosta na wstępie podziękował sponsorom, którzy sfinansowali koszty wyjazdu (powiat nie mógł tego zrobić, ponieważ rolnicy nie są pracownikami starostwa). Byli to: Kazimierz Mikołajczak z firmy Mika w Janowie Podlaskim, Leszek Horeglad z Grupy Horeglad w Białej Podlaskiej i Kancelaria Radcy Prawnego Przemysława Litwiniuka w Międzyrzecu Podlaskim. Organizację pielgrzymki wsparła też Fundacja FAPA Polska Izba Bankowości Spółdzielczej w Warszawie.

Aula Pawła VI, gdzie odbywają się audiencje, jest w stanie pomieścić około 12 tysięcy osób, ale ze względów bezpieczeństwa wpuszcza się od 6 do 8 tysięcy. – Jak weszliśmy do auli, ustawiliśmy się w ogromnej kolejce. Ścisk taki, że dobrze, że nam się udało osłonić sękacza, żeby kolców nie połamał. Przeszliśmy prawie kilometr tej kolejki, a nadal jeszcze daleko było do celu. Już straciliśmy nadzieję na spotkanie z papieżem. Ale mieliśmy dużo szczęścia. Starosta szybko zareagował u naszego przewodnika i bocznymi drogami trafiliśmy do pierwszego sektora, gdzie Ojciec Święty błogosławił stojąc na podwyższeniu – opowiada Marek Sulima z Zasiadek, producent drobiu, truskawek i pieczarek.

– To właśnie dzięki temu, że mieliśmy ten bilet-zaproszenie. Dziwiono się, że go mamy, bo ponoć w sierpniu nie ma żadnych biletów. Po audiencji generalnej zostały trzy grupy, m.in. nasza, na audiencję osobistą. I wtedy Ojciec Święty do nas podszedł – dodaje Mariusz Filipiuk.

Obraz męczenników i sękacz w darze

– Już wcześniej wiedziałem, że ks. prałat Ptasznik musi po audiencji generalnej pilnie wyjechać do prefektury, a ktoś z nas musiał opowiedzieć coś papieżowi o naszej grupie. Zgodziłem się, choć po raz pierwszy w życiu musiałem mówić po włosku, bo Ojciec Święty posługuje się językami hiszpańskim i włoskim. Wypadło chyba nie najgorzej – wspomina z uśmiechem starosta. – Przytoczę słowa, które wyrecytowałem: „Ojcze Święty, jesteśmy rolnikami z Polski, z regionu Białej Podlaskiej. To ziemia beatyfikowanych męczenników z Pratulina. Chcemy ofiarować obraz przedstawiający ich męczeństwo oraz nasz regionalny wypiek – sękacz.”. To było chyba najtrudniejsze zadanie w moim życiu.

Cały artykuł dostępny w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika "Podlasiak" nr 33 od 13 sierpnia

Jacek Korwin

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy