Ocalił życie nastolatce na torach

Ocalił życie nastolatce na torach

MIĘDZYRZEC PODLASKI Mariusz Kiczyński, przewodniczący Rady Powiatu Bialskiego, powstrzymał przed próbą samobójczą 15-letnią dziewczynę, która weszła na tory przed nadjeżdżający pociąg. Przypadkiem zauważył to pan Mariusz, czekający w sznurze aut przed zamkniętym przejazdem kolejowym, i tuż przed pędzącym składem towarowym ściągnął dziewczynę z torów.

Do tej dramatycznej sceny doszło w niedzielę 27 stycznia. Było późne popołudnie. Mariusz Kiczyński, który na co dzień jest przewodniczącym Rady Powiatu bialskiego i zastępcą nadleśniczego w Nadleśnictwie Chotyłów, wyjeżdżał z Międzyrzeca Podlaskiego w kierunku Berezy. Gdy czekał na otwarcie szlabanu na przejeździe kolejowym na ul. Tadeusza Kościuszki, zaniepokoiło go dziwne zachowanie nastolatki. Nie zwracając uwagi na jadący pociąg, dziewczyna niebezpiecznie blisko podeszła do torów.

– Stałem pierwszy w kolejce do przejazdu. W oddali widzę, że od strony Białej jedzie już pociąg. Wtedy obok mojego samochodu przeszła młoda dziewczyna. Doszła do szlabanu i się zatrzymała. Ale za chwilę przeszła pod spodem opuszczonego szlabanu i oparła się o niego plecami. Pomyślałem: "Coś jest nie tak. Co ta dziewczyna robi?!" – opowiada Kiczyński.

Nastolatka nie reagowała na sygnały dźwiękowe i świetlne wysyłane przez maszynistę pędzącego pociągu. Wtedy przewodniczący instynktownie wysiadł z samochodu i bez wahania ruszył w stronę młodej kobiety. – Zacząłem odpinać pasy, które jeszcze na nieszczęście się zacięły. Patrzę, a ta dziewczyna zaczęła iść przed siebie! Stanęła na pierwszym torze, twarzą do pociągu, i uniosła lekko ręce do góry. Pamiętam przeraźliwe wycie pociągu i światła. Nie wiem, ile ten pociąg był wtedy od przejazdu, może z 50 metrów, a może dużo  mniej... I ten uciekający bardzo szybko czas... To był prawdziwy horror! Bałem się, że nie zdążę jej uratować. Wbiegłem za szlaban, pociągnąłem ją do siebie. Poczułem tylko, jak pociąg przejechał bardzo blisko, prawie jakby się o mnie otarł – relacjonuje pan Mariusz.

Mariusz Kiczyński nawet się nie zawahał, by wbiec na tory tuż przed pociągiem towarowym i uratować 15-letnią dziewczynę

Pan Mariusz nie czuje się bohaterem. Skromnie mówi, że postąpił tak, jak powinien zareagować każdy, kto jest świadkiem podobnej sytuacji. O odważnym czynie przewodniczącego nikt zapewne by się nie dowiedział, gdyby nie fakt, że dramatyczny moment wejścia nastolatki na tory i akcję ratunkową zarejestrowały kamery monitoringu, zainstalowane na przejeździe kolejowym.

Pan Mariusz razem z innym kierowcą, wezwali policję i karetkę pogotowia ratunkowego, ponieważ nastolatce potrzebna była także pomoc medyczna. – Wydawać się mogło, że to drobna dziewczyna, ale miała dużo siły. Zaczęła się szarpać, gryźć mnie i kopać. W pewnej chwili zasłabła. Zawołałem kierowcę jednego z aut, razem udzielaliśmy jej pierwszej pomocy. Za moment się ocknęła, wtedy zaczęła płakać i krzyczeć, że po co ją ratowałem. A jak zobaczyła, że nadjeżdża drugi pociąg, to znowu się wyrywała, jakby chciała pod niego biec – opowiada.

Więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika Podlasiak nr 10 od 5 marca

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy