Ocalają wspomnienia o dawnych bohaterach

Ocalają wspomnienia o dawnych bohaterach

Barbara Wyczółkowska-Łotocka i Ewa Podniesińska (siedzą) na spotkaniu z czytelnikami w filii nr 6 bialskiej MBP

Z Barbarą Wyczółkowską-Łotocką, współautorką cyklu książek historycznych o mniej znanej przeszłości Południowego Podlasia i Mazowsza, rozmawia Istvan Grabowski.

7 lutego prezentowała pani w filii nr 6 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej najnowszą książkę „Wspomnienia Barbary Rogowskiej »Basia« 1942-1944”, która wzbudziła szerokie zainteresowanie.

– Jestem wdzięczna kierowniczce biblioteki Krystynie Nowickiej za przygotowania tego spotkania. Nie spodziewałam się, że zainteresuje tyle osób. Przyjechali na nie także moi przyjaciele z Łosic, z którymi łączą mnie wieloletnie wspomnienia.

Jak długo trwały przygotowania do tej publikacji?

– Pracowałyśmy nad nią z Ewą Podniesińską (współautorką wszystkich wydanych do tej pory książek) prawie sześć lat. Kanwą do niej były odnalezione na strychu lubelskiej kamienicy odręczne zapiski łączniczki Szarych Szeregów. Dotarł do nich nieżyjący już brat kurkowy Lech Prawdzic Orliński i zaproponował nam opracowanie literackie notatek. Tekstu pozostawionego przez Basię nie było zbyt wiele, ale zadałyśmy sobie z Ewą wiele trudu, aby udokumentować fotografiami miejsca opisywanych przez nią zdarzeń. Akcje działy się na rozległym terenie, od Warszawy po las Puchacz między Siedlcami a Łosicami. Tam zrzuceni zostali z Anglii trzej Cichociemni wraz z bronią i pokaźną sumą pieniędzy. Udało się je przekazać żołnierzom batalionu Zośka. Zebranie tylu fotografii sprawiło, że praca nad książką przeciągnęła się mocno w czasie. Czujemy się obie szczęśliwe, że cel został osiągnięty.

Proszę powiedzieć, kim była autorka wspomnień.

– Barbara Rogowska była warszawską harcerką i działaczką ruchu oporu. Po zaprzysiężeniu w Szarych Szeregach uczestniczyła w wielu akcjach dywersyjnych planowanych przez Kedyw (Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej AK). Nadzorował je słynny generał August Fieldorf ps. Nil. Akcje organizowane były w 1942 i 1943 r. Po przekroczeniu Bugu przez 27. Wołyńską Dywizję Piechoty w 1944 r. dołączyła do niej jako szyfrantka. Dlatego nie uczestniczyła w powstaniu warszawskim. Jej oddział partyzancki został rozbrojony przez Armię Czerwoną latem 1944 r. pod Skrobowem. Po wojnie Basia została skazana na pięć lat więzienia. Spędziła w nim tylko rok i na mocy amnestii wyszła na wolność. Kiedy zdobyłyśmy jej notatki wojenne, już nie żyła. Udało nam się jednak dotrzeć do jej mocno schorowanego 92-letniego męża. Był wzruszony, że zapiski żony po tylu latach ujrzą światło dzienne.

Książka, o której rozmawiamy, jest szóstą z cyklu historycznego.

– To prawda. Długo dojrzewałyśmy do pisania, zbierając wiele lat materiały archiwalne z okresu okupacji niemieckiej. Pierwsza książka, "Ślady pamięci” o oddziale partyzanckim Zenona 34 PP 9 Podlaskiej Dywizji AK, ukazała się nakładem Starostwa Powiatowego w Białej Podlaskiej. Nieco później przy jednej publikacji wspomogło nas finansowo Starostwo Powiatowe w Łosicach. Natomiast koszty pozostałych wydawnictw musiałyśmy pokryć z własnych funduszy, choć emerytura nauczycielska nie jest imponująca.

Ciekaw jestem, co skłoniło panie do pisania o słabo udokumentowanych dziejach partyzanckich z czasów II wojny.

– Najogólniej mówiąc, patriotyczne tradycje rodzinne. Mój ojciec, choć sam nie walczył z bronią w ręku, bardzo sprzyjał Armii Krajowej, a ja już w wieku dziecięcym przenosiłam w głębokich kieszeniach spódnicy podziemne dokumenty (choć nie zdawałam sobie z tego sprawy). Tato pasjonował się historią i przekazał mi pokaźny zbiór regionaliów, kiedy podjęłam pracę pedagogiczną w Hadynowie. Zanim wydałyśmy z Ewą Podniesińską (prywatnie moją chrześnicą) pierwszą, poważną książkę, pisałyśmy broszury historyczne wydawane pod szyldem bialskiego Kuratorium Oświaty. W tym cyklu ukazały się biuletyny o podlaskich śladach Stefana Żeromskiego, Marii Konopnickiej, ks. Stanisława Brzóski, Wacławy z Grodeckich Czechowskiej, mjr. Stefana Wyrzykowskiego i Unitów Podlaskich. I choć drukowano je na słabym papierze, wszystkie one stanowiły dla nas literacką wprawkę.

Dlaczego zainteresowałyście się panie postacią i działalnością podziemną majora Zenona?

– Poznałam go osobiście podczas pracy pedagogicznej w Niemojkach. W tym czasie major często spotykał się z byłymi partyzantami w Leśnej Podlaskiej, Jeziorach, Łosicach i Niemojkach. Pracując w tamtejszej szkole, stworzyłam izbę tradycji gromadzącą ciekawe eksponaty i dokumenty z czasów II wojny światowej. Izba wydała się zwiedzającym ciekawa, skoro wygrała konkurs w województwie mazowieckim i zdobyła czwartą nagrodę w kraju. Było o niej głośno dzięki przekazom radiowym i telewizyjnym. Reżyser Krzysztof Kieślowski odwiedził Niemojki i nakręcił o szkole film dokumentalny. Wśród licznych pamiątek wojennych znalazła się m.in. taczanka, czyli wóz partyzancki do transportu sześciu żołnierzy i ciężkiego karabinu maszynowego. Major Wyrzykowski docenił moje starania. Nie tylko pomógł mi poznać pięciu swoich partyzantów, ale dostarczył wielu bezcennych dokumentów i unikalnych fotografii. Już wtedy wiedziałam, że muszę je ocalić od zapomnienia i przekazać w ciekawej formie potomnym. Przygotowania do publikacji książki „Ślady pamięci” trwały o wiele dłużej niż pierwotnie zakładałam. Ukazała się ona dopiero w 2008 r. O walkach oddziału partyzanckiego Zenona pisałyśmy z Ewą trzykrotnie, za każdym razem odsłaniając nowe, może nawet sensacyjne szczegóły.

Jakim człowiekiem wydał się pani major Wyrzykowski?

– Mocno doświadczonym przez los i zgorzkniałym. Po wojnie przeżył traumę. Skazany za kierowanie oddziałem AK na karę śmierci, wiele lat spędził w ubowskich katowniach, w warunkach urągających humanitaryzmowi. W tym czasie przeszedł poważną operację. Wykonał ją lekarz-skazaniec, który usunął z mięśnia sercowego odłamek pocisku noszonego od czasów wojny. Wyrzykowski zaskoczył mnie znakomitą, wręcz fotograficzną pamięcią. Jego wspomnienia przeprowadzonych akcji pozwoliły nam odsłonić dzieje legendarnego na Podlasiu oddziału.

Wspomniała pani o szkolnej izbie pamięci. Ale przyczyniła się też pani do powstania prywatnego muzeum historii i tradycji Waldemara Kosieradzkiego.

– To wyjątkowo barwna postać. Cieszę się, że mogłam wspomóc jego muzeum częścią zgromadzonych przeze mnie zbiorów. Obecnie jego placówka dysponuje około trzema tysiącami rozmaitych eksponatów. Prywatne muzeum Kosieradzkiego składa się z sześciu grup tematycznych i ma coraz więcej odwiedzających. Sam właściciel często uczestniczy w akcjach grup rekonstrukcyjnych z czasów II wojny. Jego wystawy były prezentowane w wielu miejscach, m.in. w Kazimierzu nad Wisłą, Łukowie i Senacie RP.

Zafascynowana historią

Barbara Wyczółkowska-Łotocka przez całe dorosłe życie związana była z oświatą. Od 16. roku życia pracowała jako nauczycielka w szkołach podstawowych w Hadynowie, Niemojkach i Ciciborze Dużym. Była też dyrektorem wydziału kształcenia wychowania i opieki w Kuratorium Oświaty w Białej Podlaskiej. Tytuł doktora nauk rolniczych w zakresie uprawy roślin uzyskała w lubelskiej Akademii Rolniczej. Za długoletnią pracę zawodową wyróżniona została: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Złotym Krzyżem Zasługi, Złotą Odznaką ZNP, PTSM, Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej, Złotą Odznaką „Za zasługi dla województwa warszawskiego”, odznaką „Za zasługi dla województwa bialskopodlaskiego”, medalem 700-lecia Łosic i tytułem „Zasłużony dla Ziemi Łosickiej”. Obecnie ma 78 lat i jest emerytką.

Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy