Nowa droga, a nie mogę wjechać na podwórko!

Nowa droga, a nie mogę wjechać na podwórko!

Andrzej Soroka skarży się, że wjazd na jego podwórko został bardzo zaniżony, przez co zrobił się tak wysoki skos, że nie można przejechać. Auta po prostu zawieszają się w bramie

MIĘDZYRZEC PODLASKI Ktoś tu odwalił fuszerkę! Cieszyłem się z nowej drogi, a teraz muszę parkować na ulicy – mówi Andrzej Soroka z Międzyrzeca Podlaskiego. Na ulicy Adamki, przy której mieszka, niedawno wybudowano nową drogę, położono chodnik i wykonano zjazdy do posesji. Mężczyzna skarży się, że od tego czasu ma problem z wjazdem na podwórko, bo na zbyt stromy podjazd nie dają rady wjechać nie tylko auta osobowe, ale nawet ciężarówki. Miasto tłumaczy, że zlecenie na poprawienie wjazdu zostało już wydane.

Od pewnego czasu Andrzej Soroka parkuje swój samochód przy drodze, ponieważ nie jest w stanie wjechać na podwórko. Mówi, że skos, pod którym ułożono nową kostkę, jest zbyt duży, żeby auto bez uszczerbku mogło dostać się na podwórko. Samochody dosłownie zawisają na podjeździe. A na nieszczęście pana Andrzeja jest to jedyny wjazd na posesję, z której korzystają również najemcy lokali i pracownicy firmy zlokalizowanej w budynku przy ul. Adamki.

– Wjazd został bardzo zaniżony, przez co zrobił się taki wysoki skos. Sam wjechałem i zawisłem na nim. Całe szczęście wolno jechałem i w porę wycofałem auto, dzięki temu nie zostało uszkodzone. Jedna z pań tutaj pracujących próbowała wjechać i oczywiście zawisła na wjeździe, co skutkowało ręcznym przenoszeniem auta. Dobrze, że nic się nie stało, bo byłby problem, kto powinien ponosić koszty naprawy. Nawet nie do końca obciążony samochód ciężarowy nie da rady przejechać. Zima idzie, a auta stoją na drodze, bo wjazd nie funkcjonuje – opowiada pan Andrzej.

Mężczyzna o swoim problemie kilkakrotnie alarmował międzyrzecki Urząd Miasta. – Wykonawca stwierdził, że wadliwie wybudowany wjazd to mój problem. Cztery razy rozmawiałem o tym telefonicznie z burmistrzem, również czterokrotnie z panem naczelnikiem Krawcem. W końcu przysłano kolejnego pracownika, który zobaczył problem i zaproponował rozwiązanie, czyli techniczne usunięcie tej "fuszerki budowlanej", tyle że... na rozmowie się skończyło. Dostałem informację, że wykonawca nie ma czasu, żeby naprawić swoje błędy. To dla mnie dziwne, bo z tego, co wiem, inwestorem jest Urząd Miasta, a wykonawca powinien dostosować się do zaleceń. Ale chyba jest odwrotnie – stwierdza Soroka.

Burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego tłumaczy, że rozmawiał z mieszkańcem posesji przy ul. Adamki i informował, że wjazd do niego zostanie poprawiony, gdy tylko ekipa wykonawcy upora się z pracami drogowymi na ul. Pułaskiego. – Prosiłem pana Andrzeja o cierpliwość, ponieważ pracownicy nie rzucą swojej pracy z dnia na dzień i nie przeniosą się na ulicę Adamki. Na Pułaskiego wylewany jest obecnie asfalt i trzeba to dokończyć, gdyż kilkadziesiąt rodzin pozostałoby bez wjazdu na posesje. My zawsze kierujemy się priorytetami i dobrem ogółu mieszkańców. Dlatego pan Soroka musi cierpliwie poczekać. Na pewno fakt, że poinformuje redakcję o swoim problemie, nie sprawi, że wjazd zostanie momentalnie poprawiony, ponieważ prace są zaplanowane. I nie ma tu żadnej złośliwości z naszej strony – mówi Zbigniew Kot.

Podkreśla, że miejscy urzędnicy do każdej sprawy zgłaszanej przez mieszkańców podchodzą z wyrozumiałością, ale zawsze też kierują się pilnością zadań niezbędnych do wykonania.

Czytaj więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika Podlasianin od 26 listopada

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy