Nie będzie wielkiej rewolucji, potrzebna stabilizacja [WYWIAD]

Nie będzie wielkiej rewolucji, potrzebna stabilizacja [WYWIAD]

- Będę starał się dać z siebie wszystko, działać jak najlepiej - zapowiada rektor Jerzy Nitychoruk

Z prof. zw. Jerzym Nitychorukiem, nowym rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Papieża Jana Pawła II, rozmawia Justyna Dragan

Zaskoczył pana wynik wyborów? Rzadko zdarza się, aby jednego z kandydatów poparli wszyscy głosujący.

– Wynik rzeczywiście mnie zaskoczył. Gdy jest dwóch kandydatów, można przypuszczać, że głosy się rozłożą, że jeden dostanie trochę i drugi trochę. W tym przypadku wynik był zaskakujący, ale miły dla mnie, bo okazało się, że cała społeczność akademicka mi zaufała. Teraz przede mną wielkie zadanie, by tego zaufania nie zawieść.

W dniu wyborów opublikowano najnowszy uczelniany ranking „Perspektyw”. Po trzech latach plasowania się Państwowej Szkoły Wyższej im. Papieża Jana Pawła II na pierwszym miejscu wśród wyższych szkół zawodowych, tym razem bialska uczelnia zajęła drugie miejsce. Wie pan, co mogło o tym zadecydować?

– Pierwsze miejsca zajęła Akademia w Gorzowie Wielkopolskim. Sama nazwa "akademia" pokazuje, że tej uczelni udało się wyjść spoza obszaru państwowych wyższych szkół zawodowych, czyli można żartując powiedzieć, że startowali nie w swojej grupie. Drugie miejsce tak naprawdę wcale nie jest złe, choć po trzech latach, kiedy zajmowaliśmy pierwsze miejsce, może być lekkim zaskoczeniem. Generalnie, nie ma powodu do zmartwienia.

Poprzedni rektor Józef Bergier niemal do końca swoich dni odwiedzał uczelnię i żył jej sprawami. Pamięta pan wasze ostatnie spotkanie i rozmowę?

– Oczywiście, bardzo dobrze je pamiętam. To było spotkanie bardzo osobiste, dlatego nie chciałbym mówić o czym rozmawialiśmy. Świętej pamięci rektora darzyłem dużym szacunkiem i myślę, że z wzajemnością. Była pomiędzy nami nić porozumienia, dobra współpraca, czuliśmy odpowiedzialność za uczelnię. Uczelnia i jej sprawy nas łączyły.

Pojawiła się może prośba o kontynuowanie jego wizji, czy też akurat o tym rektor nie wspominał?

– Tego typu rozmów nie prowadziliśmy. Ale dotyczyły przyszłości uczelni.

Na spotkaniu kandydatów ze społecznością akademicką obiecał pan, że będzie kontynuował jego dzieło. Co miał pan na myśli?

– Te wybory, to dokończenie kadencji rektora Bergiera, a więc przyzwoitość nakazuje, żeby wszystko działo się tak, jak poprzedni rektor zaplanował. Z drugiej strony trzeba powiedzieć jasno, że uczelnia była przez trzy lata najlepszą w Polsce, jeden z wydziałów ma bardzo dobrą kategorię "A", drugi dobrą kategorię "B" w niezależnej ocenie MNiSW. A więc prowadzenie przez rektora Bergiera uczelni było jak najbardziej właściwe i przynosiło pozytywne efekty, zatem nie należy przez rok dokonywać znaczących zmian czy wprowadzać wielkiej rewolucji. Tym bardziej, że społeczność akademicka tego nie oczekuje.

Jakie będą pana pierwsze ważniejsze decyzje, jakie w najbliższym czasie podejmie?

– Mamy szereg obowiązków, które narzuca nam nowa ustawa. Musimy uchwalić nowy statut uczelni, nowe regulaminy, z dwóch wydziałów wyodrębnić jeszcze dwa, a więc będą w sumie cztery. Jest cały szereg działań doraźnych, które muszą nastąpić, żebyśmy dobrze funkcjonowali.

A więc czeka uczelnię pewna spowodowana ustawą rewolucja. Czy oprócz tego planuje pan dokonać jakiś istotnych zmian kadrowych?

– Nie. Musi nastąpić stabilizacja, środowisko akademickie potrzebuje dobrej atmosfery w pracy i konkretnych, trafnych działań. Nieprzemyślane zmiany kadrowe nie sprzyjałyby ustabilizowaniu sytuacji.

Jakie warunki uczelnia musi jeszcze spełnić, by stała się Akademią Bialską?

– Podstawowym warunkiem jest uzyskanie praw do doktoryzowania. Te prawa chcielibyśmy zdobyć w dziedzinie nauk o zdrowiu i w dziedzinie nauk ekonomicznych. Zobaczymy jaką ocenę parametryczną uda nam się zdobyć w 2021 r., od tego zależą szanse na udzielenie nam prawa do doktoryzowania.

Cały wywiad dostępny w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika "Podlasiak" nr 25 od 18 czerwca

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy