Mieszkańcy nie chcą biogazowni

Mieszkańcy nie chcą biogazowni

GMINA LEŚNA PODLASKA Ogromne emocje towarzyszyły spotkaniu, które odbyło się 27 sierpnia w świetlicy w Witulinie. Mieszkańcy sprzeciwiają się budowie biogazowni, która – według nich – będzie powodować ogromny smród i zanieczyszczenie okolicznych działek. Co na to inwestor? Czy sprzeciw ludzi spowoduje zmianę jego decyzji o lokalizacji biogazowni kilkaset metrów od zabudowań?

Spotkanie odbyło się w minioną sobotę, jednak mieszkańcy dowiedzieli się o nim w ostatniej chwili. – Sołtys nie informował ludzi. Gdy tylko się dowiedziałam o spotkaniu, przeszłam się po wsi, żeby powiedzieć o tym ludziom. Dla nas budowa biogazowni to bardzo zła wiadomość, mieszkamy 200 metrów od planowanej inwestycji. Obawiamy się smrodu i zanieczyszczenia pól – mówi Monika Kozioł, która mieszka obecnie w Witulinie, a na sąsiedniej działce buduje własny dom.

Kamil Dołęzka to kolejny mieszkaniec sprzeciwiający się inwestycji. Według niego na początku wszystko może być prowadzone zgodnie z przepisami, jednak później sytuacja może się zmienić. – Znam kilka osób, które prowadzą taką działalność, i wiem z czym to się wiąże. Produkt, z którego wyrabiany jest gaz, może być wytwarzany w takiej ilości, że nie starczy im mocy przerobowych, by to zużyć. To będzie gniło i śmierdziało – mówi. – Odległość od zabudowań jest zbyt mała, by zniwelować te zapachy. Już teraz to, co jest wytwarzane w gorzelni, jest uciążliwe, powoduje smród oraz zadymienie, jakby palili tam plastik. Filtry w wentylacji mojego domu po dwóch tygodniach z białych robią się czarne.

Nie chcą niszczyć przyrody

– Obok jest też zalew, ludzie przyjeżdżają tam na ryby, i to nie tylko z gminy Leśna Podlaska – dodaje podczas spotkania kolejny z mieszkańców. Poza tym mieszkańcy obawiają się spadku wartości działek w związku z uciążliwym sąsiedztwem. – Nie po to budujemy się w spokojnej okolicy, mamy tu gospodarstwo, żeby teraz wszystko było niszczone przez opary z biogazowni – mówi Monika Kozioł. Na spotkanie przybyła z mężem Mirosławem oraz dwójką dzieci – to także z myślą o nich prowadzi starania, by do budowy biogazowni nie doszło.

– Jestem przeciwna budowie biogazowni, przejrzałam w internecie opinie mieszkańców innych gmin na ten temat. Bez względu na to, jaka jest to biogazownia, wiąże się to z niesamowitym smrodem, który jest nie do zniesienia. Nasza miejscowość się rozwija, budują się nowe domy, powstają nowe osiedla. Wszyscy obawiamy się, że nie można będzie wyjść na zewnątrz. Chodzi też o zdrowie. Czytałam raporty, które mówią, że nie ma możliwości zbadania emisji nieprzyjemnego zapachu – wyjaśnia z kolei Aldona Trojniel-Goździołko, która mieszka około 700-800 m od planowanej biogazowni.

Więcej w wydaniu papierowym „Podlasianina” z 30 sierpnia.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy