Litwiniuk: Nie żałuję, ale jestem rozczarowany [WYWIAD]

Litwiniuk: Nie żałuję, ale jestem rozczarowany [WYWIAD]

Z kandydatem na prezydenta miasta Biała Podlaska Michałem Litwiniukiem, o okolicznościach dymisji i czterech latach współrządzenia miastem, rozmawiają Justyna Dragan i Roman Laszuk.

Co w głównej mierze zadecydowało o tym, że cztery lata temu, po zwycięstwie Dariusza Stefaniuka w wyborach na prezydenta Białej Podlaskiej, zgodził się pan, jako przedstawiciel PO, na współrządzenie razem z nim miastem?

– Cztery lata temu po wyborach okazało się, że mieszkańcy powiedzieli "nie" dla sytuacji panującej w mieście przez szesnaście lat. Było ogromne oczekiwanie, również z mojej strony, że można stworzyć na nowo jakościowe standardy zarządzania miastem. Pana Dariusza Stefaniuka znałem wówczas jako radnego, z którym często wskazywaliśmy te same słabości poprzednich rządów. Trochę trwało, zanim zdecydowałem się objąć stanowisko zastępcy. Przez dwa tygodnie rozmawialiśmy o tym, jak to współrządzenie miałoby wyglądać. W ciągu tych lat złożone deklaracje rozminęły się z realizowaną przez niego rzeczywistością. Obiecywaliśmy sobie samorząd ponad partyjnymi podziałami, władzę bliższą mieszkańcom, która realizuje ich interes, a nie interesy opierające się na partyjnych relacjach prezydenta z jego środowiskiem partyjnym, często niezwiązanym z Białą Podlaską. Sam sposób sprawowania urzędu nie spełnił moich oczekiwań. Z czasem z coraz większą dezaprobatą obserwowałem styl rządzenia opierający się na wykorzystywaniu urzędu do prywatnych celów. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym parkować służbowy samochód pod własnym domem. To narzędzie pracy, które nie powinno być wykorzystywane do przemieszczania się chociażby z własną rodziną. Władza to służba, a nie przywileje.

Nie żałuje pan dziś tamtej decyzji?

– Nie żałuję, ale jestem rozczarowany tym, że prezydent Stefaniuk nie okazał się partnerem widzącym w sposób całościowy potrzeby miasta, sprawującym swój urząd w sposób skromny, a obiecywał mi to po wyborach.

Dobrze się panu przez ten czas z nim współpracowało? Mówi się, że w ostatnim czasie był pan marginalizowany, a w ważniejszych wydarzeniach z życia miasta uczestniczył prezydent miasta oraz wiceprezydent Adam Chodziński.

– Prawdą jest, że z czasem moja postawa coraz mniej pasowała do stylu władzy Dariusza Stefaniuka oraz jego sposobu komunikowania się z ludźmi. Nie zamierzałem jednak uciekać z urzędu przed samymi wyborami, dlatego że pomimo różnych ograniczeń udało się zrealizować główne założenia programowe mojego środowiska, uzgodnione także z innymi ugrupowaniami w Radzie Miasta. Wśród zrealizowanych postulatów było chociażby zastopowanie wzrostu opłat lokalnych, obniżka podatku od środków transportowych, wprowadzenie budżetu obywatelskiego i powołanie podstrefy Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Nie wszystkie ważne potrzeby zostały jednak zrealizowane. Chodzi chociażby o powołanie samorządowej strefy gospodarczej, która z powodzeniem funkcjonuje w Międzyrzecu Podlaskim. Dziś to jeden z najważniejszych postulatów mojego programu. Nie było mojej zgody na działania polegające na zlecaniu ważnych obszarów działań, jak choćby obsługi prawnej urzędu, podmiotom spoza Białej Podlaskiej. Nie kryłem się ze swoim zdaniem, prezydent znał moje opinie na ten temat. Mocnym zgrzytem było moje niegodzenie się na prowadzenie polityki informacyjnej polegającej na płaceniu za posty sponsorowane i blokowanie mieszkańcom możliwości swobodnego komentowania wiadomości dotyczących miasta. Jest to działanie nietransparentne, oszukańcze i polegające na manipulowaniu opinia publiczną i nadużywaniu władzy. Czy naprawdę oczekujemy od władzy powrotu cenzury w PRL-owskim wydaniu?

Prezydent znał też moją opinię na temat płacenia urzędowymi pieniędzmi za zlecenia wykonywane przez byłych pracowników urzędu, których funkcje w zakresie promocji miasta dublują się z obowiązkami etatowych pracowników Urzędu Miasta. Przykładów, dlaczego nie byłem „lubiany”, jest wiele.

Zdarzało się panu przed 3 września nie wykonać polecenia Dariusza Stefaniuka?

– Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Współpraca na tego typu stanowiskach zakłada pewną samodzielność w zarządzaniu. Najwyraźniej nie wszyscy rozumieją, że umawialiśmy się na współpracę partnerską.

A zgłaszał pan jemu wcześniej każdorazowo swoje wyjście w godzinach pracy? Czy w urzędzie jest to wymagane?

– Na stanowiskach wiceprezydentów nie wypisywaliśmy wyjść służbowych. Pracownice sekretariatu informowałem, że wychodzę w danym celu. Zdarzało się, że dzień zaczynałem od wizyty w podległych mi jednostkach, wówczas dzwoniłem do sekretariatu i informowałem, o której będę w urzędzie. Za małostkowość należy uznać wykorzystywanie tych argumentów do walki politycznej.

Uprzedził pan swojego przełożonego, że w tegorocznych wyborach samorządowych będzie kandydował na zajmowany przez niego urząd?

– O możliwości mojego startu w wyborach samorządowych i kandydowaniu na urząd prezydenta, pan Dariusz Stefaniuk wiedział od kilku miesięcy. Zaczęły się wtedy pewne złośliwości. Zdarzyło się, że nie przekazywano mi pozostawionych w sekretariacie imiennych zaproszeń, a potem mówiono, że było to polecenie prezydenta Stefaniuka. W ostatnim czasie dało się też zauważyć, najwyraźniej kierowane obawą polityczną, odgórne blokowanie inicjatyw, które można było kojarzyć z moją osobą.

Czy zdarzyło się, aby jakaś pańska inicjatywa nie uzyskała akceptacji prezydenta?

– Tych pomysłów było wiele. Nie chciano realizować, równoległego wobec podstrefy na lotnisku, pomysłu mojego środowiska na ekonomiczną strefę samorządową, z wykorzystaniem innych terenów w Białej Podlaskiej, przystani kajakowej czy np. przygotowanego przeze mnie ze współpracownikami planu darmowych dla mieszkańców miasta szczepień ochronnych przeciwko wirusowi HPV, które realizowane są w większości okolicznych samorządów. Prezydent ma taki styl, że chciałby wszystko wiedzieć najlepiej, i najchętniej realizowałby tylko te pomysły, które może przedstawić jako własne. Dlatego jako szerokie ponadpartyjne porozumienie, pod szyldem Koalicji Obywatelskiej, dziś z przekonaniem prezentujemy nasz program i nasze propozycje.

Cały wywiad dostępny w papierowym wydaniu tygodnika nr 28 oraz na eprasa.pl

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy