Litwiniuk kontra Stefaniuk, czyli kampania perswazyjna a kampania siłowa

Litwiniuk kontra Stefaniuk, czyli kampania perswazyjna a kampania siłowa

Drugą turę kampanii wyborczej w Białej Podlaskiej skomentował dla nas znany politolog prof. nadzw. Wawrzyniec Konarski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie.

– Warto spojrzeć na tę kampanię z lotu ptaka i powiedzieć, który z panów robi więcej błędów, a który mniej, i jak to rokuje. Kampania przed drugą turą w Białej Podlaskiej jest dla mnie, jako eksperta, bardzo ciekawa, ponieważ mamy w niej do czynienia z dwiema różnymi osobowościami politycznymi. Obecny prezydent Białej Podlaskiej Dariusz Stefaniuk przejawia większą nerwowość. Dowodem był chociażby niepotrzebny występ jego małżonki, dotyczący takich czy innych form szykanowania rodziny. Z tego, co wiem, to nie ma chyba twardych dowodów na tę sytuację.

Druga sprawa dotyczy organizowanych w Białej Podlaskiej imprez organizacji pozarządowych, np. Rotary International, gdzie opinia Dariusza Stefaniuka w tej sprawie była negatywna. A to w jakimś stopniu jest lekceważenie politologicznego prawa antycypowanej reakcji, polegające na kierowaniu swoich przesłań do konkretnej grupy osób i ich rodzin.  Sytuacja, w której kandydat patrzy na to z niechęcią, nie jest oczywiście dobrym pomysłem. Celowe antagonizowanie siebie wobec grupy ludzi wytwarza konkretny wizerunek wobec siebie. Wychodzi się na bardziej zamkniętego niż otwartego.

Atutem prezydenta Stefaniuka jest częste przypominanie o inicjatywach, które on i jego ekipa usiłują przedstawić jako swoje osiągnięcia. Z pewnością taki przekaz staje się wiarygodny dla osób, które od początku wspierają jego działania. Jednak nie jest to wiarygodne w kontekście logiki kampanii wyborczej. A to z racji tego, iż wiele osób z różnych internetowych wpisów twierdzi, że to jest właśnie działanie w ramach kampanii wyborczej. I że chyba nie do końca było to tak zaplanowane i zrealizowane, jak dzisiaj jest przedstawiane. Mamy więc tutaj do czynienia z bronią obosieczną obecnego prezydenta.

 

Jeśli chodzi o Michała Litwiniuka, zacznę od tej kwestii, która może nie spodoba się części osób śledzących jego karierę stricte polityczną. Czyli zarzuty, z którymi spotkałem się czytając wpisy i obserwując takie czy inne formy reakcji. Litwiniuk bardzo długo był partycypantem obecnego układu władzy, zajmując funkcję wiceprezydenta. W związku z tym część osób zarzuca, iż stosunkowo późno zerwał tę współpracę.

Jednak pamiętajmy, że w przypadku Dariusza Stefaniuka i Michała Litwiniuka mówimy o politykach, aczkolwiek lokalnych. W przypadku polityki liczą się zawsze kategorie interesu. Z perspektywy tysięcy lat naszego gatunku homo sapiens, szczególnie w sferze polityki, kierujemy się właśnie tą kategorią. Po poznaniu pewnych meandrów zarządzania miastem i najbliższym regionem przez obecnego prezydenta, Michał Litwiniuk miał akurat prawo powiedzieć, że jemu już się to nie podoba. I dlatego, gdybym był wyborcą w Białej, nie winiłbym go za to.

Zdaję sobie sprawę, iż dla wielu osób jest to forma mogącego się nie podobać koniunkturalizmu. Ja nie uważam tego za koniunkturalizm, lecz za zaplanowaną formę taktyki wyborczej, która jest lepsza lub gorsza, co zobaczymy po wynikach wyborów.

Atutem Michała Litwiniuka jest to, że umie on mobilizować wokół siebie ludzi pochodzących nie z jednej, ale z kilku partii politycznych. A więc staje się kandydatem koncyliacyjnym, mogącym pełnić rolę istotnego reprezentanta swojego bezpośredniego zaplecza, jak i partii, które zgodziły się poprzeć jego kandydaturę.

To jest ciekawym prognostykiem z perspektywy prawdopodobnej (jak się okaże po 4 listopada) zmiany władzy w mieście, jeżeli utrzymałby on orientację koncyliacyjną, w której nie jest przywódcą, nie wodzem, tylko raczej menadżerem, bo tak osobiście go widzę. Jeśli Michał Litwiniuk umiałby utrzymać ten profil, będzie to najbardziej interesujący eksperyment z perspektywy samej Białej Podlaskiej. Tym bardziej że miał odpowiednie zaplecze przed pierwszą turą i otrzymał zaskakujące (z perspektywy standardów polityki w Polsce), bezapelacyjne wsparcie ze strony kandydatów, którzy odpadli po pierwszej turze. I to potwierdza jego umiejętność koncyliacyjnego funkcjonowania.

Poza tym myślę, że jest osobą, która powinna jawić się, z perspektywy oglądu wielu mieszkańców Białej Podlaskiej, jako otwarta na argumenty. Jako ktoś, kto z pewnością swoje poparcie stara się kształtować nie na zasadzie siłowej, lecz perswazyjnej. A to jest interesującym eksperymentem, zważywszy fakt, iż poglądy Rady Miasta będą się mocno ścierały z racji równowagi, jaka tam nastąpiła. Dlatego to, jak się będzie zachowywał przyszły prezydent, może mieć istotne znaczenie dla poziomu funkcjonowania Rady pod kątem efektywności, ale też kultury politycznej. Dobrze byłoby, aby Biała Podlaska świeciła przykładem wysokiej kultury politycznej, której jednym z rzeczników byłby nowy prezydent, wyłoniony po 4 listopada.

 

Reasumując, kampanie obu kandydatów są inne. Określiłbym jako siłową kampanię prezydenta Dariusza Stefaniuka, natomiast koncyliacyjną i perswazyjną nazwałbym kampanię Michała Litwiniuka.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy