Las państwowy wyrósł... w środku pola. Od 20 lat walczą o zwrot gruntu

Las państwowy wyrósł... w środku pola. Od 20 lat walczą o zwrot gruntu

GMINA MIĘDZYRZEC PODLASKI W wyniku wywłaszczenia pod budowę lotniska w Krzewicy w latach 50. działka należąca do ojca Wandy Saczuk stała się własnością Skarbu Państwa. Gdy dekret uchylono, część wywłaszczonych gruntów zwrócono ich byłym właścicielom. Jednak z nieznanych przyczyn rozporządzenie to nie objęło niespełna hektarowej działki Saczuków, obsadzonej brzozami. Tym sposobem w środku pola pani Wandy znajduje się obecnie las państwowy, do którego... brak dojazdu. Kobieta stara się o zwrot gruntu, ale od 20 lat tylko wali głową w (urzędniczy) mur.

Działka w Krzewicy, na której mieszka Wanda Saczuk, stanowiła dawniej jedną kilkuhektarową całość. Gdy 26 kwietnia 1949 roku Rada Ministrów wydała dekret o nabywaniu i przekazywaniu nieruchomości dla realizacji narodowych planów gospodarczych, fragment nieruchomości, liczący 1,88 ha, należący wówczas do jej ojca, został wywłaszczony do celów wojskowych. 

Wierchów państwo nie oddało

– Nie było innej rady, taki był nakaz i koniec. Ojciec, podobnie jak inni mieszkańcy wsi, musiał się temu podporządkować. Tłumaczyli, że to pod budowę lotniska. Zgadza się, lotnisko było, ale kilka kilometrów dalej. Tych gruntów wywłaszczonych, m.in. nieruchomości mojego ojca, wojsko tak naprawdę nie wykorzystywało. Ludzie nadal uprawiali tam pola, sadzili ziemniaki, siali zboża, a wojsko na to zezwalało. Ojciec opowiadał, że na tej górce, o którą teraz idzie wojna, sam dostał od wojska pozwolenie na posadzenie brzóz, bo ziemia była słaba i nic by tam nie urosło – opowiada kobieta.

 Jej ojciec za wywłaszczony grunt otrzymał ponad 4 tys. zł odszkodowania. W latach 1961-1964, po zniesieniu dekretu, nastąpił zwrot części działek byłym właścicielom. Zalesione tereny przeszły spod własności Ministerstwa Obrony Narodowej pod zarząd Lasów Państwowych.

– Jak oddali te działki do gminy, kawałek mojej nieruchomości podzielili na cztery części. U nikogo, tylko u mnie. A potem zabrali ten fragment działki, którą ojciec zalesił. I jak przyszło do odkupienia działki, powiedziano mi, że muszę zrzec się jednego kawałka na rzecz Starostwa Powiatowego, bo w przeciwnym wypadku mogę mieć problem z odkupieniem trzech pozostałych działek. Dlatego się zrzekłam. Później, jak już przyszło do kupowania, to oświadczyli, że te dwie działki sprzedają, ale tej na tzw. wierchach nie, bo ona należy do Nadleśnictwa Międzyrzec Podlaski – opowiada Saczuk.

Mają las, nie mają dojazdu

Do lasu znajdującego się pomiędzy działkami pani Wandy nie prowadzi żadna droga

Od tamtej pory rozpoczęła się dla niej gehenna związana z walką o zwrot nieruchomości. Nie ukrywa, że las należący do nadleśnictwa, położony w samym środku pola, utrudnia jej życie, a konkretnie przemieszczanie się pomiędzy jedną a drugą działką.

– Nie ma przejazdu od stodoły prosto na drugie pole. Sąsiedzi też nie chcą przepuścić, bo "masz przecież swoje". Jak są żniwa, kombajniści nie chcą do nas przychodzić, bo żeby z jednego kawałka przejechać na ten drugi i wymłócić zboże, muszą nadrobić parę ładnych kilometrów i jeszcze ruchliwą drogą krajową, między tirami, jechać. A w starostwie mówią, że sprawa jest zawiła, bo nastąpiło wywłaszczenie i cel został zrealizowany. I że to już nie jest do zwrotu. No i odrzucili mój wniosek – denerwuje się kobieta. – Zrobiono z tego naszego kawałka las państwowy, do którego nie mają dojazdu. A jakieś kilka lat temu chcieli nawet wyciąć te brzozy, które przecież sadził jeszcze mój ojciec.

O możliwości zwrotu działki lub innego rozwiązania problemu zapytaliśmy w starostwie. – Bardzo chcielibyśmy pomóc tej pani w rozwiązaniu sprawy, ale nie mamy możliwości wydać takiej decyzji. Rzecz polega na tym, że kilkadziesiąt lat temu nieruchomość została wywłaszczona pod lotnisko. Jako że cel wywłaszczenia został zrealizowany, nie ma możliwości cofnięcia decyzji. Mimo że fizycznie na tej działce nie istniało lotnisko, to wykorzystywano ją do innych celów. Domyślam się, że las usytuowany od strony drogi krajowej miał stanowić zasłonę. Po jakimś czasie, w związku z likwidacją w tamtym miejscu jednostki, Agencja Mienia Wojskowego sprzedała te grunty gminie, która następnie odsprzedała je dawnym właścicielom. Zastosowano takie rozwiązanie w celu zwrotu tych nieruchomości. Tutaj nie było takiej możliwości, dlatego, że na działce rośnie las, który należy do nadleśnictwa – wyjaśnia Stanisław Bryndziuk, dyrektor wydziału geodezji, katastru i nieruchomości w Starostwie Powiatowym w Białej Podlaskiej.

Ostatnia nadzieja w sądzie

Pani Wanda odwołała się do wojewody, który jednak utrzymał w mocy decyzję starosty bialskiego. W lipcu ubiegłego roku wysłała pismo do Ministerstwa Infrastruktury, w którym szeroko opisała swój problem. W lutym z Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju otrzymała odpowiedź, że starosta bialski prawidłowo ocenił, że brak było podstaw do zwrotu nieruchomości, ponieważ zrealizowano na nich cel wywłaszczenia (nieruchomość wykorzystywana była na cele wojskowe, czyli lotnisko). W tej sytuacji jedyną drogą, jak pozostała Saczuk, było odwołanie się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. 

Czytaj więcej w 5 numerze (wydanie od 10 kwietnia) tygodnia Podlasiak

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy