Kto naprawi drogi przy granicy?

Kto naprawi drogi przy granicy?
fot. nadesłane

Droga do gospodarstwa pana Lecha w Kodniu Trzecim. Na drugim zdjęciu droga w tej miejscowości prowadząca do pól i słupa granicznego

POWIAT BIALSKI Mieszkańcom przygranicznych miejscowości puszczają nerwy. Ciężkie wojskowe pojazdy niszczą drogi do ich gospodarstw, pól i łąk. O sprawie zostali powiadomieni wojewoda lubelski i Ministerstwo Obrony Narodowej. Czy jest szansa na naprawę infrastruktury drogowej w nadbużańskich miejscowościach?

W styczniu informowaliśmy, że w wyniku prowadzonych na wschodniej granicy działań związanych najpierw z wprowadzeniem w części nadbużańskich gmin stanu wyjątkowego, a później objęcia terenu czasowym zakazem przebywania, ciężki wojskowy sprzęt niszczy gminne i prywatne drogi. Problem dotyczy szczególnie tych dróg, które prowadzą nad rzekę Bug, ale jednocześnie stanowią dojazd do gospodarstw, łąk, pól i lasów. Mieszkańcy obawiają się, że po rozjeżdżonych drogach w razie nieszczęścia nie dojadą do nich straż pożarna ani karetka. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało wtedy, że będą zbierane wszystkie sygnały dotyczące zniszczeń i potrzeb mieszkańców oraz samorządów.

Ale ludzie mieszkający w przygranicznej strefie są coraz bardziej zdenerwowani tą sytuacją. „Czują się wyjęci spod prawa. Okazuje się, że można niszczyć prywatne drogi, bo nie tylko te gminne rozjeździło wojsko, można ryć koleiny na łąkach, jeździć po sadzonkach i obsianych polach, wycinać czyjeś prywatne drzewa. Wszędzie wokoło – koło Włodawy, Sławatycz, Janowa Podlaskiego – rolnicy sami zagradzają przed niszczycielem swoje prywatne drogi, czym kto ma: kamieniami, betonami, a wojsko te zapory odsuwa na bok i wjeżdża, nie licząc się z prawem. Co żołnierz je? – pytano w minionych czasach mej młodości. Żołnierz je obrońcą ojczyzny! – brzmiała odpowiedź. I niech tak zostanie. Niechaj żołnierze będą szanowanymi obrońcami ojczyzny, a nie dewastatorami mienia prywatnego i gminnego” – apeluje pan Lech, mieszkaniec Kodnia Trzeciego. (…)

Cały artykuł do przeczytania w aktualnym – papierowym wydaniu „Podlasianina” i w wersji cyfrowej na: eprasa.pl

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy