Kapitan i ikona drużyny odeszli z Podlasia. "To chyba już koniec świata"

Kapitan i ikona drużyny odeszli z Podlasia. "To chyba już koniec świata"

We wiosennym meczu Podlasia z Resovią o piłkę walczy Kamil Kocoł (w żółtym stroju). Za nim Przemysław Grajek, kapitan drużyny

Tak istotnych zawirowań kadrowych, jakie w trzecioligowej drużynie Podlasia Biała Podlaska nastąpiły na początku minionego tygodnia, nie spodziewał się chyba dosłownie nikt. Po sparingu z Chełmianką na grę w tym klubie zdecydował się Kamil Kocoł, a Przemysław Grajek postanowił zawiesić buty na kołku, choć nieoficjalnie mówi się o jego przenosinach do B-klasowej Twierdzy Kobylany.

Po meczu kontrolnym Podlasia z Chełmianką w Piszczacu na stronie chełmskiego klubu ukazał się wpis: „Mimo przegranej 1:2 (0:1), dla Chełmianki sparing z Podlasiem Biała Podlaska był bardzo wartościowy. Sztab szkoleniowy mógł przyjrzeć się, jak radzą sobie testowani zawodnicy z czwartej ligi na tle przeciwnika z wyższej klasy. W chełmskim zespole wystąpiło ich aż pięciu, z czego dwóch nie zdało egzaminu”. Niestety, jak we wtorek telefonicznie poinformował „Podlasiaka” jeden z wiernych kibiców bialskiej drużyny, czwartym, który zdał, okazał się Kamil Kocoł, ikona Podlasia i swego czasu członek tzw. kibicowskiego młyna, od lat skonfliktowanego z będącą w komitywie z lubelskim Motorem Chełmianką. Podstawowy zawodnik Podlasia, po przeprowadzonej zaraz po sparingu rozmowie z jednym z trenerów rywali, niespodziewanie postanowił związać się z tym zespołem, w środę podpisał roczną umowę, całkowicie zaskakując działaczy, sztab szkoleniowy i kibiców bialskiego klubu. – Panie redaktorze, Kocoł w Chełmiance! To chyba już koniec świata! – takie słowa usłyszeliśmy w telefonicznej rozmowie.

To jednak nie był koniec negatywnych informacji dla trenera Tomasz Złomańczuka. Po kilku dniach treningów z gry w Podlasiu zrezygnował też kapitan Przemysław Grajek, członek zarządu klubu. Jak by tego było mało, z deklaracji powrotu do rodzinnego miasta wycofał się Mateusz Jarzynka. – Zamiast stać się liderem nagle osłabionej drużyny, wolał zrezygnować i dołączyć do kadry świdnickiej Avii – mówi prezes Zbigniew Barszcz.

Więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu "Podlasiaka" nr 20 od 24 lipca

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy