Jak bialczanie uczestniczą w życiu obywatelskiej wspólnoty?

Jak bialczanie uczestniczą w życiu obywatelskiej wspólnoty?
fot. Małgorzata Brodowska

BIAŁA PODLASKA Z Andrzejem Halickim, doktorem nauk prawnych, autorem ponad 50 petycji do władz miasta, o jego najnowszej książce „Społeczeństwo obywatelskie w Białej Podlaskiej”, rozmawia Justyna Dragan.

Skąd pomysł na napisanie takiej właśnie książki? To efekt wieloletnich obserwacji?

– Książka stanowi przejaw moich zainteresowań funkcjonowaniem administracji publicznej, prawami człowieka i społeczeństwem obywatelskim. Kilka lat temu ukazał się mój komentarz do ustawy o petycjach. To interesująca problematyka zarówno z punktu widzenia prawa, administracji, jak i socjologii. Może bowiem obejmować także refleksję, dlaczego niektórzy ludzie chętnie poświęcają swój czas i energię na działanie w interesie wspólnym, inni zaś nie.

Jeden z rozdziałów poświęcił pan Budżetowi Obywatelskiemu, który funkcjonuje również w Białej Podlaskiej. I zwrócił pan uwagę na stosunkowo niewielkie zainteresowanie głosowaniem na projekty zgłoszone do BO (w ubiegłym roku zagłosowało jedynie nieco ponad 10 proc. mieszkańców). Dlaczego, według pana, tak mało osób korzysta z możliwości oddania głosu na inwestycje w swoich miejscach zamieszkania?

– Aby w sposób wiążący ustalić przyczyny niewielkiego zainteresowania Budżetem Obywatelskim, należałoby dokonać kompleksowej analizy w tym zakresie, np. takiej, jaka została przeprowadzona w Szczecinie. W mieście tym zidentyfikowano zalety i wady BO oraz bariery zniechęcające mieszkańców zarówno do zgłaszania swoich projektów, jak i do udziału w głosowaniu. Do tych barier zaliczono m.in. brak pomysłu na projekt oraz brak popularności tej formy aktywności.

Takich ustaleń nie mamy w Białej Podlaskiej, ale wydaje się, że powodów niskiej frekwencji w BO może być kilka. Po pierwsze, niewysoki poziom zainteresowania mieszkańców sprawami lokalnymi i brak poczucia sprawczości. Po drugie, wciąż niewystarczająca promocja tej instytucji. Budżetowi Obywatelskiemu nie sprzyja też zgłaszanie projektów przez radnych, które choć dopuszczalne, powinno wiązać się z włączeniem w ten proces innych mieszkańców – wszakże projekt może zostać zgłoszony wspólnie przez kilka osób.

Cały wywiad dostępny jest w wydaniu papierowym „Podlasianina” z 15 lutego oraz na www.eprasa.pl.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy