Gościnne występy gangu "Kornika"
Warszawski gang kradnący w Białej Podlaskiej samochody na zamówienie, oskubany szemrany gość z układami w przestępczym półświatku i… zakład o skrzynkę wódki z policjantami. Takie niezwykłe historie mogły wydarzyć się tylko w latach dziewięćdziesiątych.
Prawdziwy, charakterny policjant-operacyjniak nigdy nie ucieknie od tego, kim jest. Po latach to wchodzi w krew. Niekonwencjonalne metody gromadzenia dowodów przeciwko grupie przestępczej stają się normą. Tak jak i bezprecedensowe akcje, o których wiedzą tylko ci, którzy to robią. Sędziowie czy prokuratorzy dowiadują się o nich już na końcowym etapie. I tylko o tym, co jest zapisane na papierze… Tak musieliśmy działać w latach 90. i zaraz po 2000 roku. To były czasy, że złodzieje „brali” samochody z parkingów jak swoje. Na wschód szło wszystko jak leci. Łatwo zajumane auta jeszcze łatwiej można było przeprowadzić przez niby kontrolowane granice.
Prawda jest taka, że w tamtym czasie nie było zbyt wielu chętnych z różnych służb, nie wyłączając Prokuratury, do skutecznego ścigania zorganizowanych przestępców. Przyczyn było wiele. Na pewno wyjątkowe przeciążenie pracą wąskich kadr. Ale też i różnego rodzaju nieformalne związki z gangami nie tylko biznesu, ale także instytucji, które miały dbać o prawo i porządek. Dochodziło do tego, że niektórymi akcjami przestępczymi często kierowali ludzie w białych kołnierzykach. Żeby skutecznie pomóc poszkodowanemu, często trzeba było działać w osamotnieniu, niestandardowo, wręcz bez pardonu. Bo zwykli ludzie tego oczekiwali.
Trafił złodziej na złodzieja
Był taki czas w latach 90., że kradzieże samochodów w Białej Podlaskiej stały się prawdziwą plagą. Szajka złodziei działała okresami, co mogło oznaczać, że na zamówienie. Czyli kradła konkretne marki i roczniki, które życzył sobie klient. Przez kilka miesięcy, na przełomie lat 1996-1997, prawie co dzień otrzymywaliśmy zgłoszenia kradzieży audiówek i volkswagenów pasatów. Autka znikają jak świeże bułeczki w spożywczaku, a my nie możemy ruszyć z miejsca. Żadnych tropów, żadnej wiedzy. Odwiedza nas coraz więcej załamanych ludzi, błagając o pomoc, bo stracili coś, na co ciężko zarobili kasę, często gdzieś za granicą.
Przełomem staje się moment, gdy kradzież swojego nowiutkiego audi zgłasza mieszkaniec miasta, nazwijmy go Heniek, dobrze nam znany, a przy tym „poważany” w tutejszym środowisku przestępczym. Gość był mocno wkurzony, bo nie mógł znieść, że to stało się jemu, że na własnej skórze poczuł, co znaczy stracić coś swojego. Choć w tym przypadku nie mogę zaręczyć, że słowo „swojego” jest właściwym określeniem. Może bardziej adekwatne byłoby określenie: „złodziej trafił na złodzieja”.
Grunt, że Heniek został okradziony i że jego zachowanie mocno mnie poirytowało. Już nazajutrz złożył kolejną wizytę w komendzie, wręcz szydząc z nas, że jesteśmy patałachy, skoro nie potrafimy odnaleźć jego auta. I zapowiedział bezczelnie, że sam zajmie się sprawą i niedługo przyprowadzi nam złodziei na pasku. Mówię mu: „Gościu, to nie gangsterka, tutaj to tak nie działa”, a on śmieje mi się w twarz. Tego było za wiele. To właśnie był ten przełomowy moment, bo facet mocno zagrał na naszej ambicji. I podważył przyzwoitość gliniarza operacyjnego. Z jeszcze większym zaangażowaniem wzięliśmy się do roboty, odstawiając inne sprawy nieco na bok.
Student z kontaktami
Wszczynamy specjalne rozpracowanie operacyjne i robimy swoje. Jednocześnie kontrolujemy poczynania Heńka, bo faktycznie działa po swojemu. To znaczy jeździ z kumplami po złodziejach i robi im niezłe lanie… Zgłoszeń oficjalnych nie było, więc w jakimś sensie było nam to na rękę. Coś działo się w ich środowisku, było zamieszanie, a takie sytuacje w naszym fachu trzeba umiejętnie wykorzystywać. Heniek oczywiście nie chwali się przed nami wynikami swojego śledztwa.
My natomiast po kilku dniach namierzyliśmy cwaniaczka z wioski nieopodal Białej Podlaskiej. Ciekawa sytuacja. Nie chodzi nawet o to, że niekarany, ale w ogóle nigdy przez nas nienotowany, w dodatku aktualnie studiuje. Z naszej wiedzy wynika, że ma kontakty z warszawiakami, tylko nie wiemy jakie: przestępcze czy koleżeńsko-studenckie. Szybko potwierdzamy, że Robert, bo tak miał na imię, jest jednak ważnym ogniwem w grupie warszawskich złodziei. Robił rozeznanie w naszym mieście, na których parkingach stoją konkretne auta, interesujące szajkę, a potem przyjeżdżali warszawiacy, brali przeważnie po dwa samochody i znikali.
W mojej sekcji kryminalnej było standardem, że z taką wiedzą trzeba szybko coś robić. Każdy dzień zwłoki sprawia, że już nigdy możemy nie odzyskać skradzionych aut. Decyduję o zatrzymaniu Roberta i bardzo skrupulatnym przeszukaniu posiadłości, gdzie mieszka. Nie staram się o nakaz prokuratora, bo i nie mam z czym do niego iść. Dowodów przecież nie ma. Tylko nakaz policyjny i idziemy na czuja. Owszem, jest ryzyko, ale przecież ludzie czekają na to, co im zabrano.
Audi przemalowane, części w garażu
Standardowo, jeszcze przed godziną szóstą rano, stajemy pod drzwiami domu Roberta. Jest w środku, otwiera, ale nie widać na jego twarzy przerażenia. Zachowuje się spokojnie, a nawet dość kulturalnie. Pierwsza myśl policjanta w takiej sytuacji jest taka, że „strzał” jest niecelny. Czyli źle wytypowany podejrzany. Ja jednak zawsze uważałem, i tego uczyłem swoich ludzi, że jeśli robota operacyjna jest dobrze wykonana, to musi wypalić, kwestia tylko czasu i umiejętności procesowej. I w tym przypadku to się potwierdziło.
Przy Robercie znajdujemy karteluszki z zapiskami numerów telefonów, a na jednej hasło „Kornik”, z adresem zamieszkania w Warszawie i numerem telefonu. Kamień z serca! Teraz już nikt nie podważy celowości naszych działań. W garażu i innych budynkach gospodarczych odnajdujemy części od różnych samochodów: błotniki, drzwi, koła i elementy tapicerki. W garażu stoi audi zarejestrowane na Roberta, ale gołym okiem widać, że dość niedawno całe było malowane. Bierzemy wszystko i razem z Robertem wracamy do firmy.
Teraz trzeba działać błyskawicznie, bo Robert ma rodzeństwo, naszą wizytę widzieli sąsiedzi czy inni przypadkowi ludzie. Jest ryzyko, że ktoś dotrze do warszawiaków i ich uprzedzi. Robert idzie w zaparte: po prostu niewinny, czepiamy się porządnego studenta. Zlecamy więc pilnie ekspertyzę audiówki Roberta, a ja z dwoma kolegami następnego dnia, około godziny czwartej rano, jedziemy do Warszawy.
„Kornik” w kajdanach
Miejscowi kryminalni nie mogą nam pomóc, bo swojej roboty mają jeszcze więcej niż my. Dostajemy tylko potwierdzenie, że „Kornik” to pseudonim, że znają jego nazwiska i że jest notowany za różne przestępstwa kryminalne. Nie dają nam nadziei, że coś mu udowodnimy, bo już nie raz się wywinął. Ostrzegają, że może być niebezpiecznie.
Jedziemy pod wskazany adres sami. Żeby wejść anonimowo na klatkę schodową, gdzie mieszka, czekamy, aż wyjdzie ktoś z mieszkańców. Staję otwarcie twarzą przed wizjerem, żeby nie było podejrzeń z jego strony, i pukam. Chwilę zawahania, ale drzwi się otwierają. Nie znamy gościa, bo nie znamy „Kornika”, więc mówię krótko: „Policja Biała Podlaska”, i bez żadnych dodatkowych ceregieli wchodzimy do środka.
Dość butnie, arogancko, ale potwierdził, że jest tą osobą, której szukamy. Jest sam w domu. Widząc jego niepewne ruchy, natychmiast zakładamy mu kajdanki. Tak dla bezpieczeństwa, żeby nie zrobił sobie krzywdy. Zabieramy też telefon, bo już próbował coś z nim kombinować. Po chwili zrobił się grzeczny, bo nasze działania były zdecydowane. Posadziliśmy go na stołeczku, żeby obserwował, czego szukamy. Mieliśmy farta, bo szybko znaleźliśmy dwa komplety tzw. łamaków do zamków drzwi i blokady kierownicy oraz wytrych do stacyjki zapłonu.
„Kornik” powiedział, na którym parkingu strzeżonym parkuje swojego passata. Ten sam parking wskazali nam miejscowi policjanci. Autko ładne, bo też świeżo malowane, ale najistotniejsze było to, że zauważyliśmy w nim kilka charakterystycznych elementów, które odpowiadały opisowi auta jednego z pokrzywdzonych. Nie mówiliśmy tego głośno, bo gość nadal był pewny siebie. Twierdził nawet, że prędzej oddamy mu auto niż zabraliśmy, i że nie pierwszy raz było sprawdzane.
Przekładkę robił w swoim garażu
Razem z „Kornikiem” wsiedliśmy do passata i pojechaliśmy do Białej Podlaskiej. Tam czekał już na nas właściciel jednego ze zrabowanych samochodów, który bez wahania, mimo że passat był przemalowany, stwierdził, że jest jego. Sam go sprowadził na tzw. składaka, sam go składał do kupy i nie miał żadnych wątpliwości. Cieszył się jak dziecko, które odnalazło swoją zabawkę. To było miłe. „Kornik” wtedy zwątpił i przyznał się do tej kradzieży.
Czas nas pędził, bo następnego dnia musieliśmy iść z aktami do prokuratora. Zależało nam na szybkim aresztowaniu ich obu, tym bardziej że to przecież nie był jeszcze cały gang samochodowy. Poza tym nie mieliśmy póki co dowodów na Roberta. Natychmiast ściągnęliśmy poszkodowanego od audiówki, czyli Heńka, który jak pamiętamy szukał auta na własną rękę. Było spore prawdopodobieństwo, że audi zarejestrowane na Roberta faktycznie jest jego. Wycięte w nim zostały numery nadwozia, a wstawione inne, od oryginalnego, ale starszego i gorszego audi Roberta, a także nabite zostały numery silnika.
Heniek zajrzał tylko do środka, uśmiechnął się, podszedł, podał mi rękę i przeprosił za swoje wcześniejsze zachowanie. „To jest mój – powiedział – ale ładniej wygląda po przemalowaniu”. Byliśmy więc w domu. Rzuciliśmy kilka argumentów Robertowi, no i nastąpił przełom. Zaczął współpracować, bo chciał pozostać na wolności i odpowiadać z wolnej stopy. Przyznał się do kradzieży kilkunastu samochodów. Wskazał nam nawet adresy w Warszawie, komu sprzedawali auta, bądź gdzie ukrywali. Wyjaśnił, że to „jego” audi ma części pochodzące od kilku innych, które w Warszawie były rozbierane i sprzedawane na szrotach. Natomiast karoseria z silnikiem pochodziły od audi Heńka. Opisał, w jakich okolicznościach je ukradł, z którego parkingu, i że przekładkę robił u siebie w garażu.
Radość właścicieli
Ale był pewien szkopuł. Odzyskaliśmy dwa auta, które z formalnego punktu widzenia były w tym momencie własnością… złodziei. Miałem przed oczyma obraz, co będzie dalej. Proces w sądzie potrwa kilka lat, auta będą sobie stały w tym czasie na parkingu pod gołym niebem, i na koniec poszkodowany odbierze zardzewiały wrak. Sytuacja wydaje się patowa z punktu widzenia – i praktyki – stosowania prawa. Przecież sędziowie tym się nie przejmują, to jest oczywiste. Do Heńka też jakby nie dociera, że tak szybko nie odzyska auta, mimo że złodziej przyznał się do kradzieży i jest auto, tyle że ze zmienionymi numerami identyfikacyjnymi.
Chciałem pomóc do końca i wpadłem na dość szalony pomysł. Powiedziałem Robertowi z grubsza, kim jest Heniek… I zasugerowałem, żeby lepiej się z nim dogadał i z własnej inicjatywy zwrócił skradzioną audiówkę, tą zarejestrowaną w papierach na niego. Żeby zrobił to w sposób formalny, w ramach rekompensaty, i że może to pozytywnie wpłynąć na wymiar kary.
Robert wyraża zainteresowanie, więc organizuję w jednym z pokoi konfrontację podejrzanego z poszkodowanym. Nie znają się, ale atmosfera jest dobra. Obaj godzą się na taki układ i piszą na tę okoliczność oświadczenia. Nie konsultuję tego z prokuratorem, bo mogą być problemy z wydaniem audi właścicielowi. Biorę wszystko na siebie i zlecam podwładnemu policjantowi przeprowadzenie wszystkich czynności w zakresie okazania auta i wydanie go za pokwitowaniem. Sprawa bez precedensu! Co więcej, nikt tego nie zakwestionował, ani prokurator, ani sąd, ani obrońcy. Prokurator poszedł tą samą drogą i równie szybko wydał drugiemu poszkodowanemu passata.
Zakład o skrzynkę wódki
I „Kornik”, i Robert zostali tymczasowo aresztowani. Już w sądzie podczas procesu okazało się, że moja decyzja była bardzo dobra. Bo dzięki temu stworzyłem bardzo mocne dowody, z których złodzieje nie mogli się wywinąć. Chociaż Robert próbował. Chciał wycofać się ze swojego przyznania się do winy. Zgasił go mądry sędzia, zadając proste pytanie, dlaczego na Policji się przyznał. Ten spuścił tylko głowę i wykrztusił: „Nie miałem wyjścia, bo Modelewski nie odpuszczał…”. Taką informację dostałem od jego adwokata.
Poszkodowani odzyskali auta w lepszym stanie niż przed kradzieżą, i chyba o to w sumie chodzi. Po aresztowaniu tych dwóch złodziejaszków, audiówki i passaty przestały już tak znikać z parkingów.
I jeszcze jeden szczegół w tej sprawie. Zanim wpadliśmy na trop tego gangu, Heniek, ten od skradzionej audiówki, zaproponował mi zakład: kto pierwszy wykryje sprawców – czyli albo on, albo gliny – dostaje od przegranego skrzynkę wódki. Tak to zadziałało na moje ego, że podjąłem rękawicę. No i my wygraliśmy zakład. A Heniek… słowa dotrzymał.
Obserwuj nasz serwis na:
Obserwuj @PodlasiakInfoZobacz także:
W jaki sposób zadbać o swoje zdrowie?
Przed nami kolejne warsztaty z cyklu Babie Lato - Kobiety z pasją – zapowiedź
Top 10 zabawek Amazon.pl – eksperci wybierają ulubieńców dzieci i rodziców
Kącik książkowy: Czy nieoczekiwany zwrot w życiu może być najwspanialszym prezentem?
Coś dla zdrowia i urody, czyli Jesienne Warsztaty Babie Lato – zapowiedź
Jak doczyścić czajnik? Spróbuj sposobu odkamieniania octem
Zobacz poradnik, jak zadbać o bezpieczeństwo swoich finansów i danych
Kącik książkowy: Czy pod choinką można znaleźć miłość?
Miejscowość
- Międzyrzec Podlaski
- Z kraju
- Parczew
- Łosice
- Powiat bialski
- Biała Podlaska
- Z województwa
- Radzyń Podlaski
- Terespol
- Łuków
- Gmina Biała Podlaska
- Gmina Łomazy
- Gmina Piszczac
- Gmina Terespol
- Gmina Janów Podlaski
- Gmina Wisznice
- Gmina Leśna Podlaska
- Z granicy
- Z policji
- Koncerty
- Różne wydarzenia kulturalne
- Spektakle
- Filmy
- Książki
- Wystawy
- Technologie
- Porady
- Rekreacja
- Pasje
- Motoryzacja
- Relaks
- Kulinarne
- Felietony
- Podróże
Podkategorie wpisów
Najnowsze informacje
-
Cała prawda o realizacji Narodowej Strategii Onkologicznej. Niejasne cele, opóźnienia i zmiany terminów
88 -
Karol Świderski: Puchar Tymbarku jest dowodem, że marzenia się spełniają
64 -
Smykofonia, czyli muzyczna podróż dla najmłodszych do obejrzenia w Białej Podlaskiej – zapowiedź
93 -
W hołdzie ruchowi Solidarność – konferencja naukowa w bialskiej bibliotece
143 -
Co to jest niepodległość? – uroczysta akademia patriotyczna w szkole w Wisznicach
112
Artykuły według daty
Pogoda
Informujemy, że strona podlasianin.com.pl korzysta z plików „Cookies”, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie.
Szanujemy Twoją prywatność
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.
UWAGA: To ustawienie zostanie wprowadzone dla obecnej przeglądarki.
RODO
Od 25 maja 2018 r. stosowane jest rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych), Dz. Urz. UE. L Nr 119, str. 1, w skrócie: RODO.
RODO nakazuje, aby podmiot decydujący o tym, w jaki sposób i w jakim celu przetwarzane są dane osobowe, czyli tzw. administrator danych, przekazał Państwu informacje niezbędne do zapewnienia rzetelności i przejrzystości przetwarzania danych osobowych. Zgodnie z RODO dane osobowe to wszystkie informacje identyfikujące lub pozwalające na zidentyfikowanie osoby fizycznej. Są nimi nie tylko imię i nazwisko czy adres, ale także choćby adres e-mail czy adres IP, zapisywane w plikach cookies.
Regulamin
Postanowienia ogólne
1. Administratorem Twoich danych osobowych jest Grupa Medialna Podlasie Spółka z o.o., ul. Gabriela Narutowicza 32/5, 21-500 Biała Podlaska.
2. Dla interpretacji terminów stosuje się słowniczek Regulaminu lub tak jak zostało to opisane w Polityce Prywatności.
3. Na potrzeby lepszego odbioru Polityki Prywatności termin „Użytkownik” zastąpiony został określeniem „Ty”, „Administrator” – „My”. Termin „RODO” oznacza Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE.
4. Administrator zbiera dane dla oznaczonych, zgodnych z prawem celów, przetwarza je zgodnie z prawem i nie poddaje dalszemu przetwarzaniu niezgodnemu z tymi celami. Dane są zbieranie jedynie w adekwatnym, niezbędnym i koniecznym zakresie w stosunku do celów, w jakich są przetwarzane.
5. Administrator nie przetwarza szczególnych kategorii danych. Administrator dokłada wszelkich starań, aby chronić dane przed nieuprawnionym dostępem osób trzecich i w tym zakresie stosuje organizacyjne i techniczne środki bezpieczeństwa na wysokim poziomie. Administrator nie udostępnia danych żadnym nieuprawnionym do tego odbiorcom, zgodnie z bezwzględnie obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa.
6. Dane osobowe podawane w formularzu na „skontaktuj się z nami”, „komentarz” są traktowane jako poufne i nie są widoczne dla osób nieuprawnionych.
7. W sprawach dotyczących ochrony danych osobowych oraz korzystania z praw związanych z przetwarzaniem tych danych możesz kontaktować się poprzez następujące kanały komunikacji:
• Adres: Grupa Medialna Podlasie Spółka z o.o., ul. Gabriela Narutowicza 32/5, 21-500 Biała Podlaska,
• Poczta elektroniczna: kontakt@podlasianin.com.pl,
• Telefon: 83 307 00 90.
W jakich celach są przetwarzane Twoje dane osobowe?
1. Za Twoją zgodą dane mogą być przetwarzane w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych. W przypadku wyrażenia zgody dane mogą być przetwarzane przez Grupę Medialną Podlasie Spółka z o.o.
2. Twoje dane będą przetwarzane także w celu świadczenia usług przez Grupę Medialną Podlasie Spółka z o.o.
3. Twoje dane mogą być także przetwarzane w celu dopasowania treści stron internetowych do Twoich zainteresowań, a także wykrywania botów i nadużyć oraz pomiarów statystycznych i udoskonalenia usług Grupy Medialnej Podlasie Spółka z o.o.
4. Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celach marketingowych jest Twoja dobrowolna zgoda na przetwarzanie danych, w tym na profilowanie (art. 6 ust. 1 lit a Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE – „RODO”).
Administrator danych
1. Usługodawca jest administratorem danych swoich klientów. Oznacza to, że jeśli posiadasz Konto na naszej stronie, to przetwarzamy takie Twoje dane jak: imię, nazwisko, adres e-mail, numer telefonu, stanowisko, miejsce pracy, adres IP.
2. Dane osobowe przetwarzane są:
– zgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony danych osobowych,
– zgodnie z wdrożoną Polityką Prywatności,
– w zakresie i celu niezbędnym do nawiązania, ukształtowania treści Umowy, zmiany bądź jej rozwiązania oraz prawidłowej realizacji Usług świadczonych drogą elektroniczną,
3. Każda osoba, której dane dotyczą (jeżeli jesteśmy ich administratorem), ma prawo dostępu do treści swoich danych, do ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do cofnięcia zgody, prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych. Przysługuje Ci prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, jeśli Twoim zdaniem przetwarzanie danych osobowych narusza przepisy unijnego rozporządzenia RODO.
4. Kontakt z osobą nadzorującą przetwarzanie danych osobowych w organizacji Usługodawcy jest możliwy drogą elektroniczną pod adresem e-mail: kontakt@podlasianin.com.pl.
5. Zastrzegamy sobie prawo do przetwarzania Twoich danych po rozwiązaniu Umowy lub cofnięciu zgody tylko na potrzeby dochodzenia ewentualnych roszczeń przed sądem lub jeżeli przepisy krajowe albo unijne bądź prawa międzynarodowego obligują nas do retencji danych.
6. Usługodawca ma prawo udostępniać dane osobowe Użytkownika oraz innych jego danych podmiotom upoważnionym na podstawie właściwych przepisów prawa (np. organom ścigania).
7. Usunięcie danych osobowych może nastąpić na skutek cofnięcia zgody bądź wniesienia prawnie dopuszczalnego sprzeciwu na przetwarzanie danych osobowych.
8. Usługodawca nie udostępnia danych osobowych innym podmiotom poza upoważnionymi do tego na podstawie właściwych przepisów prawa.
9. Dane osobowe przetwarzają osoby wyłącznie upoważnione przez nas albo przetwarzający, z którymi ściśle współpracujemy.
Przez jaki okres będą przechowywane Twoje dane osobowe?
Twoje dane osobowe będą przechowywane przez okres od 30 dni do 5 lat, do czasu wykorzystywania możliwości marketingowych i analizy danych potrzebnych do prowadzenia działalności gospodarczej.
Informacje o prawie wniesienia skargi do organu nadzorczego
Masz prawo wniesienia skargi do Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Więcej informacji na stronie internetowej urzędu.
Komentarze
Brak komentarzy