[FILM] 'Pamiętaj o mnie, synu' Macieja Szupiluka i Sławomira Filipiuka

[FILM] 'Pamiętaj o mnie, synu' Macieja Szupiluka i Sławomira Filipiuka

Reżyser i scenarzysta-amator Maciej Szupiluk oraz montażysta Sławomir Filipiuk przygotowali film dokumentalny, stworzony metodą „do it yourself” (zrób to sam), pt. „Pamiętaj o mnie, synu” (2024). To osobisty film o ojcu i jego pokoleniu.

Film miał premierę 12 czerwca o godzinie 18 w Bibliotece Pedagogicznej w Białej Podlaskiej, gdzie zorganizowano spotkanie z twórcami oraz projekcję ich kolejnego już filmu dokumentalnego.

Kilka słów od pomysłodawcy i współtwórcy Macieja Szupiluka:

– Drodzy widzowie, zrobiłem ten film ze Sławomirem Filipiukiem, żeby innych amatorów lub ludzi mniej odważnych zachęcić do dokumentowania historii lokalnej, poprzez nagrywanie ludzi i miejsc. Kiedyś takie dokumenty będą na wagę złota. Mamy kroniki z drugiej wojny światowej PRL-u, i czy ktoś zwraca uwagę, jak wyglądają? Ważne, że są. W Teatrze NN Bramie Grodzkiej w Lublinie robiono podobne filmy, żeby m.in. pokazać historię ocalałych z Holocaustu, i też historię innych mieszkańców Lublina. Z takiej koncepcji wyszedłem, bo możliwości są nieograniczone i telefon komórkowy-smartfon może służyć do tego typu działań. Pochodzę też ze środowiska punkowo-hardcorowego i lubię „brud rzeczywistości”. Zawsze chciałem rejestrować naturalne rozmowy, bo przy montażu i nadmiernych cięciach nagranego materiału, czasem spłyca się esencję i walory tej rozmowy. Redagowanie, które jest potrzebne w prasie, w książkach, na portalach społecznościowych, może nie zawsze służyć przy nagraniach wideo, i mija się z założonym celem twórców. Nie robimy reklamy, tylko zapisujemy skrawek rzeczywistości, z lepszym lub gorszym skutkiem. Gdyby spojrzeć od strony technicznej i warsztatu nagrywania, to można by powiedzieć, że jest dużo niedociągnięć, i znawcy, profesjonaliści powiedzą na to, że tylko rodzina wybaczy takie „błędy”, a ludzie niezwiązani z rodziną będą znudzeni statycznością ujęć. Jednak to jest celowy zabieg, który ma ośmielić kolejnych śmiałków do tego typu działań. Ma więc on, nie tylko paradoksalnie, walor edukacyjny. W tym dokumencie rozmawiam ze swoim tatą, z którym czasem bardzo trudno jest się komunikować. Budowanie relacji, na wielu poziomach, wymaga coraz większych kompetencji. Metoda działania-nagrywania „zrób to sam” to ograniczenia, ale i możliwości. Korzystamy i zachęcamy, jak możemy, żeby coraz więcej ludzi nagrywało, rejestrowało, tworząc – mówiąc fachowym językiem – wideo-dokumenty życia społecznego, bo historia i pamięć to ważna rzecz. Jeśli to przeczytaliście, to może przychylniej spojrzycie na ten film.

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy