Filipiuk: Sieć szpitali to chory wymysł
MIĘDZYRZEC PODLASKI Rada Powiatu Bialskiego przyjęła stanowisko w sprawie trudnej sytuacji finansowej Szpitala Powiatowego w Międzyrzecu Podlaskim, które trafi do premiera. Placówka pierwsze półrocze zamknęła milionową stratą. Radni obawiają się, że z powodu niedostatecznego finansowania ze strony NFZ, na koniec roku dług szpitala może być jeszcze większy. Dlatego apelują do rządu o wprowadzenie pilnych zmian w opiece zdrowotnej. Stanowiska nie poparli tylko radni PiS.
Inicjatorami stanowiska byli radni Porozumienia Samorządowego. W podjętej w środę 25 września uchwale Rada Powiatu wyraża zaniepokojenie sytuacją finansową w SPZOZ w Międzyrzecu Podlaskim. Jak tłumaczą w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego, straty ponoszone przez placówkę są efektem m.in. nowelizacji przepisów dotyczących wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, wzrostu kosztów utrzymania oraz niedostatecznego finansowanie ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia.
– Jednym z istotnych elementów wpływających na kondycję szpitala powiatowego są koszty wynagrodzeń zatrudnionych osób. Tylko wynagrodzenia wzrastały od poziomu 9,1 mln zł w 2016 roku, do kwoty 10,3 mln zł w 2017 roku, aż do kwoty 12,3 mln zł w roku 2018 – wskazuje Andrzej Mironiuk, przewodniczący klubu radnych Porozumienia Samorządowego.
Ponadto, jak wskazali radni, dużym obciążeniem finansowym dla SPZOZ jest oddział ginekologiczno-położniczy, który generuje straty również poprzez niską wycenę świadczeń. Wynika to z przyjętych przez Ministerstwo Zdrowia wytycznych, zakładających wyższe finansowanie tylko tych oddziałów, w których rodzi się około 400 dzieci. Tymczasem w Międzyrzecu w ubiegłym roku odebrano zaledwie 273 porody.
Stanowisko nie ich, więc nie poparli
Omawiane na sesji stanowisko na temat sytuacji szpitala nie zostało przyjęte jednomyślnie. Poparli je radni Porozumienia Samorządowego i PSL, a radni PiS jeszcze przed głosowaniem apelowali, żeby uchwałę w tej sprawie zdjąć z porządku obrad. Nieskutecznie, bo większością głosów odrzucono ten wniosek.
– Niedawno uchwalaliśmy program naprawczy i niejednokrotnie zajmowaliśmy się tym tematem. Wszyscy znamy sytuację i widzimy problemy. A pokazywanie problemu przez jeden klub wydaje się troszeczkę nadużyciem. Wnosimy o to, żeby kluby spotkały się i wypracowały wspólne stanowisko – mówił wicestarosta Janusz Skólimowski. – Chciałem tylko, żebyśmy jako radni usiedli do tego wspólnie. Bo wy powiecie w tym stanowisku, że to jest złe, ale ja może też bym coś od siebie chciał wnieść – wyjaśniał radny Łukasz Jaszczuk.
Starosta odparł na to, że wszyscy radni, również reprezentujący klub PiS, mogli uczestniczyć w opracowaniu apelu do premiera. A przy jego podejmowaniu na sesji nie powinno być istotne, kto jest autorem pisma, tylko co jest w nim zawarte. – Mieliście czas, aby zapoznać się z tym raportem i stanowiskiem, a nie zgłaszacie to 15 minut przed sesją. Stanowisko przygotowane przez radnych z Porozumienia nie jest polityczne. Tam są wykazane autentyczne problemy i troska o szpital. Jeżeli jesteście odpowiedzialni i jesteście radnymi tego powiatu, to trzeba było po prostu to poprzeć, w ten sposób bylibyście jego współautorami. To nie było też stanowisko PSL, ale my się z nim zgadzamy – mówił starosta Mariusz Filipiuk.
Druzgocący raport o szpitalach
Do poparcia pisma skłonił radnych Porozumienia i PSL raport dotyczący Szpitali Powiatowych, opracowany z inicjatywy Związku Powiatów Polskich oraz Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, ukazujący dramatyczną sytuację finansową większości tego typu placówek medycznych w kraju.
– Ten raport jest druzgocący. My już zaczynamy igrać ludzkim życiem! Powinniśmy apelować i krzyczeć! Co 2 kwietnia pod Ministerstwem Zdrowia robiło 200 dyrektorów szpitali powiatowych i 200 starostów z całej Polski? Też tam byłem, żeby zasygnalizować tragiczną sytuację szpitali. Mówicie, że szpital w Międzyrzecu jest zadłużony. A tymczasem szpital w Radzyniu Podlaskim 2018 rok zamknął stratą 3 mln zł. Średnie zadłużenie szpitala powiatowego w Polsce to ponad 2,6 mln zł. A my pod koniec roku będziemy się zmagać z poważnym problemem, bo dyrektor przyniesie nam niedługo pismo i będziemy mieli ustawowy obowiązek pokryć stratę. Będziemy musieli się zastanowić, komu nie wybudujemy drogi i skąd wziąć te pieniądze! Przestańmy udawać i być obrońcą rządu, ministra. Zachowujmy się jak prawdziwi samorządowcy! – apelował starosta Filipiuk.
Według cytowanego przez niego raportu, za złą sytuację szpitali powiatowych odpowiada wprowadzenie tzw. sieci szpitali, bez zapewnienia właściwego poziomu finansowania. – Ta sieć to chory wymysł! Wprowadzono tzw. ryczałty, a zasady dyskryminują zarówno te placówki, które nie wykonały ryczałtu w czwartym kwartale 2017 r. i dalszych okresach rozliczeniowych, jak i te, które przekroczyły określone umową wartości kontraktu. Od razu obcina się im fundusz na kolejny rok, a za nieprogramowe usługi nie zwraca pieniędzy. Stratę za pierwsze półrocze ma już 92 proc. tych szpitali. Ciągle słyszymy, ile to pieniędzy minister dołożył. Tylko komu? Nie chcę być złym prorokiem, ale nie wiem, czy strata u nas zamknie się w 3 mln zł. A my dalej mówimy, że pan minister jest dobry i łaskawy. Rolą samorządu nie jest finansowanie szpitali, a to my, jako samorząd, poprawiamy warunki, robimy remonty, wyposażamy pracownie i kupujemy tomografy – tłumaczył starosta.
Monika Pawluk
Więcej na ten temat w papierowym lub elektronicznym wydaniu tygodnika nr 40 z 1 października.
Komentarze
Brak komentarzy