Dwunastu nietuzinkowych Podlasiaków w najnowszej książce Piotra Strzałkowskiego

Dwunastu nietuzinkowych Podlasiaków w najnowszej książce Piotra Strzałkowskiego

Piotr Strzałkowski, autor „Podlasiaków”

Pod koniec 2021 roku ukazała się publikacja „Podlasiacy”. Napisał ją Piotr Strzałkowski, autor m.in. takich książek jak: „Das Album”, „Trzech”, „Cudowna podróż po Szwecji”, „Tarnopolanie”, współautor z Romanem Petrynikiem „Opowieści o dawnym Janowie”.

W maju 2007 r. w Janowie Podlaskim odbył się Zjazd Rodzinny Sewerynów, z którego to domu pochodziła matka pana Piotra (fot. Roman Petrynik)

Rodzice Piotra Strzałkowskiego urodzili się w Janowie Podlaskim, a on sam w Warszawie, do której rodzice przeprowadzili się po wojnie. Często jednak przyjeżdżał na Podlasie i dalej przyjeżdża, gdyż mieszka tu część jego rodziny, znajomi i przyjaciele.

Pan Piotr z wykształcenia jest informatykiem i przez wiele lat pracował w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku (na podstawie prowadzonych tam badań obronił w 1991 r. doktorat). Potem w dużej zagranicznej, globalnej firmie technologicznej, gdzie pracę rozpoczął jako programista, potem był w grupie zarządzania warszawskiego centrum obliczeniowego, a jeszcze później członkiem zespołów bezpieczeństwa informacji oraz ciągłości działania. W lipcu zeszłego roku odszedł na emeryturę.

Pierwszą napisaną przez niego ważną książką był „Das Album”, o poszukiwaniach związanych ze znalezionym w Białej Podlaskiej niemieckim przedwojennym albumem negatywów. Publikacja była prezentowana na spotkaniach w Białej Podlaskiej oraz w Janowie Podlaskim. Co ciekawe, historia ta ma dalszy ciąg poprzez dostępny na YouTube film. Obejrzeć go można w dwóch wersjach – z podpisami angielskimi oraz zdubbingowana niemiecka. Aby film znaleźć, wystarczy wpisać „Album Hansa 1934-1938”.

Fascynujące historie

Jak narodził się pomysł powstania publikacji „Podlasiacy”? – Ludzi, z którymi rozmawiam w książce, poznałem w trakcie przyjazdów na Podlasie – mówi autor. – Pomyślałem, że wyróżniają się oni ze swego otoczenia, a mało kto o tym wie. Orzekłem więc, że warto napisać o tym, czym się zajmują, jakie mają pasje, o co walczą i w jakich warunkach. Dlaczego tak trudno jest zachować czasem pamięć lub niełatwo uzyskać ogólną zgodę, wskutek czego inicjatywy mogą mieć fatalny koniec? Co różni Podlasie Południowe od innych regionów? Te pytania mnie zainspirowały, choć jeśli na nie odpowiadam, to raczej nie bezpośrednio. Do tego dodałem trochę historii ludzi, którzy tu mieszkają, bo niektóre z nich są także fascynujące i nieznane.

W książce przedstawiono dwanaście osób, których łączy Południowe Podlasie, głównie okolice Białej i Janowa Podlaskiego. Autor pisze o ludziach żyjących tu i teraz, wyróżniających się zaangażowaniem w codzienne życie swojej małej ojczyzny, starających się kreować na miarę swoich możliwości i sił otaczającą ich rzeczywistość. Każda osoba to oddzielny rozdział rozpoczynający się krótką charakterystyką rozmówcy. Publikacja została też wzbogacona o zdjęcia, bibliografię, indeks nazwisk i miejsc oraz spis ilustracji. Dlatego czytelnik poznaje motywację działań kolejnych osób, jak oni postrzegają swoją pracę, jak radzą sobie z codziennością, co im się podoba, a co nie.

Ciekawym doświadczeniem nie tylko czytelniczym jest też to, że czytamy o ludziach, których znamy, przez co możemy skonfrontować zapis z własnym postrzeganiem. Strzałkowskiego interesują ludzie i zdarzenia, stara się dotrzeć do autentycznego przeżycia rozmówcy. Bardzo cenne jest też to, że autor po części rezygnuje z artystycznego kształtowania zebranego materiału na rzecz realistycznego zapisu obrazu rzeczywistości.

Żeglarz i fotograf

Rozdział „Wiatr” przedstawia Krzysztofa Norblina (Wawrzyniaka), żeglarza, konspiratora, tropiciela kłusowników w Afryce Południowej, który po latach spędzonych w świecie powrócił do Janowa Podlaskiego. Jest on wnukiem burmistrza Janowa Jana Caruka i ciekawie opowiada zarówno o historii Janowa, czasach II wojny światowej, jak i o swoich życiowych przygodach. Powrót po latach do Janowa tak uzasadnia: – To jest miejsce moich przodków, najważniejsze miejsce. Kiedyś na plaży w Namibii patrzyłem na rozgwieżdżone niebo i myślałem sobie: co za cholera mnie tu przyniosła pod Krzyż Południa? Nie powinienem być pod Wielką Niedźwiedzicą? Moje miejsce jest tam, gdzie groby przodków.

Rozdział drugi – „Fotografie” – dotyczy Romana Petrynika, fotografa, który wydał kilka książek, m.in. dwutomowy album „Janów Podlaski. Czas zatrzymany w fotografii” i jest współautorem „Opowieści o dawnym Janowie”. O swoich zainteresowaniach i pasji mówi: – Fotografią interesowałem się od najmłodszych lat. Może początkowo nie tyle fotografią, co obrazami, i tym, co widziałem. Byłem zafascynowany uciekającą chwilą, uciekającym życiem, które się zmieniało z dnia na dzień. Jeszcze wczoraj coś było, a dzisiaj już nie ma.

Uroczysko i kościółek

Kolejny rozdział – „Uroczysko” – to Lucyna i Arek Okoniowie, właściciele Zaborka, urokliwego pensjonatu w pobliżu Janowa Podlaskiego. Najbardziej cieszy, że potrafili oni swojej życiowej pasji zapewnić następców. Ich dzieci zostały na Podlasiu, co w dzisiejszych czasach jest rzadko spotykane. Z kolei rozdział „Stara Plebania” to Marzena Grabowska-Nowicka, a więc przybyła do Janowa entuzjastka tej miejscowości i organizatorka stowarzyszenia turystyczno-kulturalnego, które mimo krótkiego okresu działania uruchomiło w mieszkańcach ogromny potencjał. – Warto próbować. Nadzieja w młodym pokoleniu. Każdy ma swój czas – podsumowuje swoją działalność na rzecz lokalnej społeczności pani Marzena.

Dalej docieramy do tekstu „Kościółek”, poświęconego Barbarze Dudzińskiej i Stanisławie Michałowskiej, matce i córce, które zaangażowały się, wraz z rodziną, w renowację porzuconego i zaniedbanego kościoła św. Jana Chrzciciela, zwanego przez miejscowych „małym kościółkiem”. Swoim zaangażowaniem a nawet determinacją zaraziły innych, dzięki czemu wspólnie powołano Fundację „Ratujmy zabytki Janowa Podlaskiego”. Pomimo różnych problemów, założony cel realizują, co niewątpliwie przynosi im satysfakcję i radość.

Hołd i wielokulturowość

Sławomir Łukaszuk, syn partyzanta z oddziału „Zenona” i główny archiwista oddziału, to bohater rozdziału „Archiwum”. – Dlaczego to robię? Chcę oddać hołd mojej rodzinie oraz ojcu, którego straciłem, mając niecałe 14 lat. Poza tym w oddziale było kilka osób z mojej najbliższej rodziny, i chcę pozostawić tę pamięć mojemu synowi. Zresztą powojenne losy osób związanych z oddziałem ciągle czekają na dobry opis – mówi Łukaszuk, współzałożyciel z Elżbietą Łacic-Szozdą, córką Witolda Łacica „Aleksandra”, adiutanta „Zenona”, powstałego w 2017 r. Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Oddziału Partyzanckiego 34 PP Armii Krajowej, dowodzonego przez Stefana Wyrzykowskiego ps. „Zenon”. Warto dodać, że ostatni żołnierz oddziału Janusz „Matros” Suchnicki zmarł 4 lutego 2021 r., mając 95 lat.

„Sen o dworku” to strony poświęcone Elżbiecie Łacic-Szozdzie, która z mężem Tomaszem jest właścicielem dworu w Bachorzy w gminie Huszlew, i opowieść o jego historii oraz dniu dzisiejszym. Następny rozdział „Galeria” to rozmowa z Cezarym Nowogrodzkim, właścicielem Agencji Turystycznej w Białej Podlaskiej, który wcześniej prowadził galerię Ulica Krzywa i od lat angażuje się w akcje związane z wielokulturowością Południowego Podlasia. Jego zdaniem jest ona mało zauważalna i niewykorzystanym potencjałem do promowania w Polsce i świecie naszego regionu. Z kolei w tekście „Biblioteka” Krystyna Nowicka, kierowniczka Filii nr 6 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej, opowiada o działalności placówki oraz o tym, jak na jej bazie można prowadzić działalność kulturalną w szerokim zakresie. A że jest także prezesem Koła Bialczan, inspiruje różne inicjatywy kulturalne i społeczne.

Radny i misjonarz

„Z lotu ptaka” to tytuł rozdziału o Ryszardzie Bosiu, działaczu społecznym z Janowa Podlaskiego, radnym Rady Powiatu Bialskiego czterech kadencji, inicjatorze wielu akcji upamiętniających wydarzenia historyczne w regionie. Ten z zamiłowania historyk oraz członek Rady Muzeum im. J.I. Kraszewskiego w Romanowie, choć odszedł już na emeryturę, to nadal jest ciekawy świata i ludzi. Podobnie jak Małgorzata Nikolska, historyk, historyk sztuki i muzeolog, a przede wszystkim długoletni pracownik i dyrektor Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej, którą możemy bliżej poznać, czytając rozdział „Muzeum”. Pracę w ówczesnym Muzeum Okręgowym rozpoczęła ona w 1979 r. i w tej jednej placówce przepracowała aż do emerytury, przechodząc kolejne stopnie awansu zawodowego.

Rozdział „Misje” opisuje księdza Jana Franciszka Kapłana, misjonarza, który wiele lat spędził w Argentynie, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, by na emeryturę powrócić do Janowa Podlaskiego. Bo właśnie ta miejscowość zawsze stanowiła dla niego punkt odniesienia, i to on długo przed emeryturą był inicjatorem pomysłu wybudowania wspólnie z rodzeństwem domu w Janowie, gdzie obecnie razem zamieszkają. A o decyzji wyjazdu na misję ksiądz mówi: – Czy to była ucieczka? Raczej nie. Ciekawość, próba wyboru własnej drogi i decydowania o sobie – tak.

Książkę przeczytałam z zainteresowaniem i polecam ją innym. A autorowi gratuluję pomysłu, by z reporterską dociekliwością utrwalić Podlasiaków tu i teraz.

Ewa Koziara 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy