Co z epitafiami na kościelnym murze?

Co z epitafiami na kościelnym murze?

BIAŁA PODLASKA Niebawem ruszy remont niszczejącego muru przy kościele św. Antoniego. Na czas prac zdjęte zostaną epitafia upamiętniające podlaskich bohaterów poległych w walce i w obozach w czasie wojny. Po remoncie wrócą na mur, ale jako... zbiorcze tablice. Rodzinom upamiętnionych osób nie odpowiada zaproponowana przez architekta, konserwatora i klasztor forma nowych tablic.

Remont zniszczonego muru przy kościele św. Antoniego planowany jest w związku z trwającymi pracami przy renowacji elewacji świątyni. – Stan muru jest fatalny, wymaga renowacji i osuszenia. Projekt renowacji zakłada oczyszczenie nisz w murze, ponieważ zgodnie z tradycją reformatów, a my jesteśmy tutaj od 50 lat, powinny być tam stacje drogi krzyżowej. Ona wypadła z racji wojen, była tutaj cerkiew prawosławna, Niemcy zrobili sobie tutaj magazyn broni i amunicji. Musimy na tyle, ile możemy, przywrócić stan pierwotny, czyli reformacki – mówi ojciec Bogdan Augustyniak, gwardian klasztoru kapucynów przy kościele św. Antoniego w Białej Podlaskiej.

Miejsce przesiąknięte bólem i łzami

Zmiana przestrzeni przykościelnej to trudny temat. Na murze przez lata upamiętniani byli lokalni bohaterowie, żołnierze 34. Pułku Piechoty, sybiracy, partyzanci czy dzieci wojny. Umieszczono tam w sumie 350 epitafiów z imionami, nazwiskami, pseudonimami, datą i miejscem śmierci poległych osób. Teraz okazuje się, że tabliczki trzeba będzie zdjąć. Wrócą one na mur po remoncie, ale w innej formie – tematycznie pogrupowanych, zbiorczych tablic. To wywołuje sprzeciw rodzin i stowarzyszeń, które wolałyby, żeby epitafia pozostały w tych samych lokalizacjach i w niezmienionej formie.

Kilka tygodni temu zawiązał się komitet społeczny składający się ze środowisk kombatanckich, przedstawiciela konserwatora zabytków, Urzędu Miasta, lubelskiego IPN, bialskich historyków, żeby wypracować wspólne rozwiązanie. Spotkanie z przedstawicielami tych instytucji, rodzinami i kombatantami odbyło się w czwartek 23 maja.

– Mamy sześć przestrzeni pomiędzy niszami, które musimy zagospodarować. Propozycje są takie, żeby zrobić tablice zbiorcze miedzy przestrzeniami, gdzie ma stanąć droga krzyżowa. Ale są różne koncepcje. Część kombatantów chce zachowania obecnego stanu, co z punktu widzenia konserwatorskiego jest nierealne, ponieważ musimy zgodnie z projektem wycofać z nisz te epitafia. Dlatego spotykamy się z kombatantami i z rodzinami tych, którzy są tutaj umieszczeni, żeby uniknąć niepotrzebnych emocji. Choć wiadomo, że emocje będą, bo dotyczy to ich bliskich, i to zmarłych osób, czasami dramatycznie i tragicznie. Jest to miejsce przesiąknięte bólem i łzami – dodaje o. Augustyniak.

Wszystkie nazwiska zostaną

Projekt opracowany przez architektów i konserwatora zabytków w większości został już uzgodniony. – Jest to przestrzeń sakralna i upamiętnienie musi być wpasowane w tę przestrzeń. To musi być ład przestrzenny, który mieści w sobie treść, inaczej to wszystko ze sobą nie pasuje. Wszystko musi być na swoim miejscu. Problemem jest forma tego upamiętnienia. Państwo jesteście przyzwyczajeni do tych tablic, one wrosły w naszą świadomość, ale trzeba nam trochę zaufać. Jesteśmy po to, żeby całość zagospodarować właściwie – tłumaczy Jan Maraśkiewicz, konserwator zabytków w Białej Podlaskiej.

Wyjaśnia, że być może napisy na nowych tablicach zostaną zmniejszone, żeby wszystkie nazwiska mogły się na nich zmieścić. – My nie chcemy niczego usuwać. Nazwiska, które tutaj są, zostaną, chyba że IPN zakwestionuje. Tak na marginesie, to żadna z tych tablic nie ma pozwolenia konserwatorskiego. Pierwsze upamiętnienie, które tu było pod krzyżem tej kaplicy, było za pozwoleniem. Ale upamiętnienie narastało, zaczęto dodawać tablice samoistnie. Było tak, że jeszcze kolejna grupa, kolejny związek dołoży parę tablic, i tak to zostało. Może źle się stało, że przed laty ojcowie nie zatrzymali tego pomysłu, który był pierwotny. A tym pierwszym pomysłem było, że jest to miejsce dla 34. Pułku Piechoty, i tyle. Drugim problemem jest to, że nie ma w Białej takiego miejsca, gdzie można takie pamiątki przechowywać i odpowiednio pokazać – mówi Maraśkiewicz.

Pamiątka po bohaterach tamtych lat

Jednak mimo tych zapewnień rodziny mają wiele obaw dotyczących zmiany formy upamiętnienia ich dziadków i ojców. Część z nich ma pretensje, że o planach wymiany tablic dowiedzieli się późno.

Czytaj więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika "Podlasiak" nr 23 od 4 czerwca

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy