Co z dyspozytorniami w stacjach pogotowia ratunkowego?

Co z dyspozytorniami w stacjach pogotowia ratunkowego?

REGION Nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym i możliwe zmiany w pracy dyspozytorni były głównymi tematami konferencji w Janowie Podlaskim. W debacie zorganizowanej przez Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej wzięli udział dyrektorzy i przedstawiciele stacji pogotowia ratunkowego z całego kraju.

Gospodarzem XXXI ogólnopolskiej Konferencji Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego SPZOZ była Stacja Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej. Uczestnicy spotkania przez trzy dni (17-19 kwietnia) obradowali w Zamku w Janowie Podlaskim. – Takie spotkania środowiska pracodawców systemu ratownictwa medycznego odbywają się zwyczajowo dwa razy do roku. Celem konferencji jest mówienie jednym głosem w sprawach ratownictwa medycznego i rozwiązywanie problemów środowiska – mówi Tadeusz Łazowski, dyrektor SPR w Białej Podlaskiej.

Wiele miejsca poświęcono gorącemu w ostatnich dniach tematowi nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, którą 13 kwietnia przyjął Sejm. W myśl nowych przepisów zadania wykonywane przez zespoły ratownictwa medycznego (karetek z obsadą) będą powierzane wyłącznie publicznym podmiotom leczniczym. Zapis ten zostanie 26 kwietnia poddany pod obrady Senatu.

– Nowelizacja ustawy, dotycząca upaństwowienia systemu PRM, wprowadza nowe zasady. Od stycznia 2018 roku będzie tylko jeden podmiot obligowany do wykonywania tego zadania, związany ze strukturą państwa. W ten sposób prywatne podmioty nie będą uczestniczyć w świadczeniu usług. Z tego powodu jesteśmy zadowoleni. Liczymy, że ta zmiana przyniesie korzyści dla funkcjonowania pogotowia. Co prawda przeciwko upaństwowieniu protestuje jedna z prywatnych firm z duńskim kapitałem, która na 1500 ambulansów funkcjonujących w systemie, posiada 135 karetek. To jest niewielki procent. Sądzę, że nie stwarza to zagrożenia dla pacjentów, zwłaszcza z terenu naszego działania. Firma ta obsługuje raczej zachód Polski – tłumaczy dyrektor Łazowski.

Większe obawy wśród przedstawicieli środowiska pracodawców ratownictwa medycznego wzbudzają natomiast plany dotyczące zmian w funkcjonowaniu dyspozytorni. Za dwa lata przejdą one pod zarządzanie Urzędów Wojewódzkich. Docelowo, od 1 stycznia 2028 r., na każde województwo będzie przypadała jedna dyspozytornia. Taki sam los spotka dyspozytornię działająca przy bialskim pogotowiu, która w systemie powiadamiania ratunkowego obsługuje teren aż pięciu powiatów. – Wprowadzenie nowych struktur dyspozytorni, zorganizowanie nowych stanowisk pracy, kiedy nie mamy na to środków, stawia przed nami poważne wyzwanie. Skoro za dwa lata nastąpi przejęcie tego zadania przez wojewodów, uważam, że nie ma logicznego uzasadnienia dla tego pomysłu. Można z tym jeszcze poczekać, żeby wraz z przejęciem dyspozytorni każdy wojewoda sobie to urządził. Wszystko musi przebiegać sprawnie w zakresie powiadamiania. Czas dotarcia ambulansu do pacjenta jest szalenie istotny i on w wielu wypadkach jest kwestią przeżycia – stwierdza dyrektor bialskiego pogotowia.

Pacjenci najprawdopodobniej nie odczują tej reorganizacji, nie powinna ona zakłócić normalnej pracy pogotowia. – Pacjenci mogą być pewni doskonałego przygotowania ratowników medycznych, lekarzy, zespołów oraz wyposażenia w sprzęt ambulansów. Ten poziom jest już światowy. Możemy śmiało powiedzieć, że niezależnie, czy jest to Biała Podlaska, Warszawa czy nawet Paryż, ratownicy dysponują takim samym sprzętem i umiejętnością udzielania pomocy. Istotny jest również fakt, że obecnie większość ratowników posiada wyższe wykształcenie w zakresie ratownictwa medycznego i pielęgniarstwa – tłumaczy Łazowski.

Cały artykuł dostępny w 8 numerze Podlasiaka (wersja cyfrowa dostępna tutaj)

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy