Bez inwestycji nie wejdziemy na wyższy poziom [WYWIAD]

Bez inwestycji nie wejdziemy na wyższy poziom [WYWIAD]

Z Jarosławem Stawiarskim, marszałkiem województwa lubelskiego, o rozwoju Lubelszczyzny i potencjale naszego regionu, rozmawia Justyna Dragan.

2 marca wręczone zostały wyróżnienia Ambasador Województwa Lubelskiego oraz certyfikaty Marka Lubelskie. To dla laureatów duże wyróżnienie.

– To są najlepsi z tych, których mieliśmy w województwie w roku 2018. To jest nasza duma oraz nasi reprezentanci na arenie krajowej, ale i międzynarodowej. Bardzo się cieszymy i takie firmy chcemy nagradzać, aby udowodnić, że warto zakładać i prowadzić firmy w województwie lubelskim.

W czym tkwi tajemnica ich sukcesu?

– Jesteśmy ludźmi niezwykle kreatywnymi, o gorących sercach, chcemy tworzyć wokół siebie samo dobro. Same intencje nie dają nam tego, byśmy mogli się rozwijać. Ci ambasadorzy mają być dla nas przykładem, że można zaistnieć w świadomości całego kraju i krajów ościennych, oraz pokazywać, że Lubelszczyzna potrafi produkować, sprzedawać i godnie prezentować wysoki poziom rozwoju gospodarczego.

Wiele pozytywnych słów padło na temat piękna ludzi i regionu, ale czy na Lubelszczyźnie łatwo jest inwestować i prowadzić biznes?

– Myślę, że Lubelszczyzna nie jest jeszcze dobrym terenem do inwestowania. Powtarzam jak mantrę, że gdy sieć dróg szybkiego ruchu, a więc drogi nr 17 czy 19, oplecie Lubelszczyznę, to otworzą się nowe szanse na ściągnięcie inwestorów. Mam nadzieję, że stanie się to w niedługim czasie. Potrzeba nam, prócz walorów turystycznych i pięknego krajobrazu, także inwestycji gospodarczych, czyli rozwoju firm. Bez tego Lubelszczyzna nie wejdzie na wyższy poziom rozwoju.

Jak jeszcze można zachęcić inwestorów do lokowania swoich firm właśnie w tym rejonie Polski?

– Tu są ludzie wykształceni. W samym Lublinie mamy sześć wyższych uczelni, do tego uczelnie w Białej Podlaskiej, Chełmie i Zamościu. Dla potencjalnych inwestorów powinna to być zachęta, że są tu ludzie inteligentni, kreatywni i można tutaj coś budować. Mogą to robić firmy lokalne czy z kapitałem zagranicznym, które będą szukały tutaj takich ludzi.

Jak na mapie Lubelszczyzny wypada Biała Podlaska i okolice? Niewiele tu wielkich zakładów produkcyjnych...

– Rzeczywiście, jest tu pewna luka. Mam nadzieję, że Biała Podlaska stanie się wrotami Jedwabnego Szlaku, bo to jest dla miasta i regionu wielka szansa. Setki milionów ton chińskich towarów ma iść przez Małaszewicze, czyli przez Białą. Może to być spory impuls rozwojowy, bo tak naprawdę tam się nic nie dzieje. Droga S19 otworzy Białą i okolice na cały kraj.

Kiedy ona powstanie? Jaka jest realna perspektywa?

– Nie wiem, mam nadzieję, że w ciągu pięcioletniej kadencji samorządu, która się teraz rozpoczęła. Bo inaczej grozi nam to, że ciągle jako region będziemy w ogonie Europy.

Zgadza się pan z określeniem naszego regionu terminem "Polska B"?

– Oczywiście, że jesteśmy "Polską B". Lubelszczyzna to 48 procent średniego dochodu w Unii Europejskiej. Dolny Śląsk to 76 procent, Śląsk to 72 procent średniej unijnej. U nas mamy więc sporą różnicę, którą musimy niwelować, a wtedy będziemy się szybciej rozwijać. Musimy zachęcić do zainwestowania u nas więcej przedsiębiorców niż w zachodniej Polsce, i pomagać tworzyć nowe zakłady produkcyjne, żeby generowały nowe miejsca pracy.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy