Ekologia Twój wróg! Żołnierz nie boi się wroga!
Zauważyliście, że ostatnimi czasy do listy tematów wrogich systemowi – obok Konstytucji, systemu sądownictwa, LGBT+ i wegetarianizmu – dołączyła ekologia? Im większa promocja zachowań proekologicznych, tym większy opór i próby doszukiwania się brukselskiego noża w plecy, mającego zniszczyć ten piękny kraj węglem płynący (na marginesie rosyjskim węglem). Antyekolodzy tak się rozpędzają, że zaczęli wciągać w to Boga i dumę narodową. Niedługo skończy się to zakazaniem używania wszystkiego, co zielone, i będę musiał wymienić kanapę.
Ale czy naprawdę zielone jest złe? Popatrzmy na sprawę śmieci. Co jest złego w ich segregowaniu? Już nie mówiąc o celnym wrzucaniu śmieci do kosza albo niewywożeniu ich do lasu. Przypominam, że lasy też są polskie. Nie wiem jak Was, ale mnie śmieci w lesie albo nad rzeką podnoszą ciśnienie o kilkadziesiąt hektopaskali. Nigdy tego nie zrozumiem. Kropka. Segregacja też jest mało problematyczna. Jak tylko przestaniemy uważać, że segregacja śmieci to element ucisku obywateli, to może dostrzeżemy takie plusy, jak zmniejszenie kosztów ich utylizacji, możliwość ich przetworzenia, czystsze powietrze, a do tego można jeszcze na tym zarobić. Jak, zapytacie? A chociażby budując spalarnię śmieci. Taka spalarnia to tańsze i czystsze ciepło. Fajnie, prawda?
Weźmy teraz na warsztat smog. Oprócz tego, że podobno jest zmyślony albo zrzucony przez Unię Europejską jak kiedyś stonka przez Amerykanów, to jest do tego cholernie szkodliwy. Przez lata mieszkałem na osiedlu Jagiellońskim. Niedaleko mieszkał jeden kopciuch, który co wieczór załatwiał piękną i romantyczną wieczorną mgłę ze swojego komina. Parę lat temu, gdy mierzyłem obok tego domu poziom smogu, to na czujniku skończyła się skala. Takich domów jest więcej, niestety. Tu zmniejszenie ryzyka złapania raka płuc też jest proste: wymiana pieców i nauczenie się poprawnie w nich palić. Fajnym pomysłem na walkę z brudnym powietrzem są łąki antysmogowe. Sieje się specjalne odmiany polnych roślin przy drogach i już. Rośliny te ładnie kwitną, mają chropowate liście, przez co zbierają więcej zanieczyszczeń. A dodatkowo kosi się takie łąki dwa razy do roku, przez co utrzymanie ich jest znowu tańsze i bardziej ekologiczne. Dodam tylko, że dobrane rośliny rosną na naszych tradycyjnych polskich łąkach.
Na koniec nie mogę nie pochwalić prezydenta miasta, który podpisał ostatnio umowę na kolejne kolektory słoneczne i fotowoltaiczne. To czystsza energia i do tego tańsza. Szczerze, to do tej pory nie mogę pojąć, jak coś czystszego, tańszego i przyjaznego może być złe. Nie bójmy się rozwiązań ekologicznych, bo inaczej zostawimy naszym dzieciakom kraj jak jedną górę śmieci wysokości Gubałówki.
Komentarze
Brak komentarzy