Nasze felietony: Własny punkt widzenia (14). Bomby nad Polską – czy historia czegoś nas nauczyła?
Powojenne reminiscencje
Nie wiem, czy to zbieg okoliczności, czy zrządzenie losu, że w Białej Podlaskiej właśnie teraz dały o sobie znać demony przeszłości. W sytuacji, w jakiej znalazła się Europa, a zwłaszcza Polska, taki niewybuch, pozostałość po latach wojennej zawieruchy, staje się symbolem teraźniejszości (wszyscy siedzimy na beczce prochu).
Na nas (na razie, i niech tak zostanie) nie spadają artyleryjskie pociski, bomby, drony, ale zaraz za naszą granicą taki fakt jest codziennością, a z politycznych powodów lwia część wypuszczonych przez Rosję siewców śmierci dosięga celu. Jak szeroko zakrojone działania musiały podjąć odpowiednie służby, aby zabezpieczyć obywateli przed katastrofą, przed ewentualną przypadkową eksplozją groźnego artefaktu z okresu II wojny światowej.
Kilometry wokół znaleziska ewakuowane, bowiem jakaś pozostałość po dawno minionym szaleństwie ludzkości mogłaby wskrzesić ducha wojny, i po latach zebrać śmiertelne żniwo. Daleki jestem od bagatelizowania tegoż zdarzenia, ale to tylko jedna zardzewiała bombka, może kilka, a tyle rabanu… Cóż zatem stałoby się, gdyby (nie daj Boże) przyszło nam zmierzyć się z prawdziwym zagrożeniem, czyhającym w rosyjskich silosach i wyrzutniach?! Czy starcza Wam wyobraźni, aby to ogarnąć? A prawdopodobieństwo ataku jest coraz większe!
Jeżeli czujemy się w miarę bezpieczni, to tylko dlatego, że jesteśmy w NATO i w Unii Europejskiej (notabene 1 maja będziemy obchodzili 20. rocznicę wstąpienia do tej szacownej instytucji). To jest jedyna gwarancja naszej suwerenności! A ci, którzy uważają inaczej, głupcami są, którzy nie mają bladego pojęcia o polityce międzynarodowej, o historii nie wspomnę.
Dlatego w przeddzień wyborów do Europarlamentu apeluję do wszystkich trzeźwo myślących o autorefleksję! Nie słuchajcie demagogów i populistów, co to na ustach patriotyzm, nacjonalizm i tradycje narodowe mają (Bóg Honor, Ojczyzna), a po cichu bratają się z wrogiem, lubo dążą do wyprowadzenia Polski z unijnych struktur, jakoby one były największym zagrożeniem dla suwerenności naszej Ojczyzny.
Kto nas obroni, jeżeli nie będzie za nami stała militarna potęga NATO i gospodarcza Unii? Kreml tylko czeka na rozdźwięk pomiędzy członkami paktów i traktatów, aby wbić między nich klin i pojedynczo je zniewolić. Cóż bowiem znaczy taka Litwa, Łotwa, Estonia, Polska, czy inne kraje, w pojedynkę? Żarty już dawno się skończyły, a powaga chwili wymaga od nas wszystkich odpowiedzialności za losy kraju, stąd mój apel do przyszłych wyborców o rozwagę.
Na szczęście dla Polski, euroentuzjastów w naszym kraju jest więcej niż eurosceptyków, i bardzo wierzę w to, że obywatele zważą na szali – za i przeciw Unii – i wybiorą na swych reprezentantów osoby odpowiedzialne, które będą dbały o interes państwa, a nie o interes partyjny.
Ci z polityków zjednoczonej prawicy, którzy pragną ewakuować się do Brukseli, aby uniknąć odpowiedzialności za popełnione grzechy, nie powinni dostać od społeczeństwa zielonego światła. Oni mają zatrzymać się na czerwonym i tu czekać na konsekwencje. Jeżeli za osiemdziesiąt lat nasi wnuczkowie czy prawnuczkowie będą wykopywać powojenne artefakty z lat dwudziestych 21. wieku, będzie to nasza wina. I klęska ludzkości, że niczego jej historia nie nauczyła!
Waldemar Golanko
Czytaj więcej o znalezieniu bomb lotniczych w Białej Podlaskiej:
W piątek ponowna ewakuacja mieszkańców w związku ze znalezieniem bomb
Komentarze
Brak komentarzy