Jak w Międzyrzecu z cholerą walczono

Jak w Międzyrzecu z cholerą walczono

Rycina przedstawiająca epidemię cholery w Lublinie na początku XIX wieku (źródło: www.teatrnn.pl)

Pojawiała się znienacka. Niosła śmierć, cierpienie i trwogę. Obok dżumy i czarnej ospy, cholera to trzecia wielka plaga, która w przeszłości dziesiątkowała ludność miast i wsi, także Południowego Podlasia. Medycyna długo sobie z nią nie radziła. Liczba ofiar cholery, która wielokrotnie nawiedzała polskie ziemie w XIX wieku, jest niemożliwa do oszacowania.

Cholera azjatycka to ostra choroba zakaźna przewodu pokarmowego, której przyczyną jest spożycie pokarmu lub wody skażonej szczepami przecinkowca cholery. Do Europy przywędrowała ze Wschodu. Jest to typowa choroba brudnych rąk, spowodowana brakiem higieny osobistej i sanitarnej. Przed wiekami było z tym bardzo źle. W „Materjałach do monografji Lublina” Jana Riabinina (1928) znalazła się wzmianka o tym, jak w 1773 r. rezydent pałacu wojewody ruskiego ks. Augusta Czartoryskiego w Lublinie, Wojciech Staniszewski, zwrócił uwagę na leżących na ulicach miasta ubogich zmarłych, których ciała napoczynały psy...

Cholera po raz pierwszy pojawiła się na ziemiach polskich na początku 1831 r., wkrótce po wybuchu powstania listopadowego. Zarazę przywlokły wojska rosyjskie. Pierwsze przypadki zachorowań odnotowano na Południowym Podlasiu.

Apokalipsa w Międzyrzecu

Licząca 115 tysięcy żołnierzy armia cara Mikołaja I, pod wodzą feldmarszałka Iwana Dybicza, wkroczyła na ziemię Królestwa Polskiego pod koniec stycznia 1831 r. Niektórzy żołnierze, których użyto do tłumienia listopadowego zrywu, mogli trafić na tereny dawnej Rzeczypospolitej z okolic Krymu i Sewastopolu, gdzie dużo zachorowań na cholerę było już latem 1830 r. W tym samym czasie zaraza szerzyła się także w Moskwie. 18 marca cholera pojawiła się w Brześciu Litewskim, a 20 marca w Białej Podlaskiej. Wielkiej paniki nie było. Objawy cholery są nieco inne niż dżumy czy czarnej ospy. Skóra nie jest pokryta wysypką, lecz pomarszczeniami, toteż pierwsze przypadki zachorowań mogły być brane za infekcję żołądkową.

Niestety, w kolejnych dniach cholera zaczęła się rozprzestrzeniać w zastraszającym tempie. 23 marca dotarła wraz z wojskiem rosyjskim do Międzyrzeca Podlaskiego. Widok miasta opanowanego przez zarazę był iście apokaliptyczny. Międzyrzecki aptekarz Karol Ferdynand Eichler, o którego wielkich zasługach w walce z tą straszną chorobą piszemy niżej, tak pisał o wybuchu epidemii: „...był strach ogólny, tak pomiędzy wojskowymi a bardziej pomiędzy mieszkańcami, do tego okazała się i zaraza pomiędzy bydłem… można było widzieć mnóstwo sztuk bydła padającego po ulicach… żaden z lekarzy nie miał doświadczeń leczyć ją zasadnie. Niejeden z żołnierzy szedł z karabinem i oporządzeniem, padł, zsiniał i umarł. Tym to sposobem były ulice wysłane umarłymi ludźmi, zdechniętym bydłem, który przypominał pobojowiska w kampanii 1812 r.”.

Pierwszy, który walczył z cholerą

Karol Ferdynand Eichler (1792-1855), aptekarz i były żołnierz kampanii napoleońskiej, urodził się w Bydgoszczy. W 1819 r. przybył do Międzyrzeca Podlaskiego, w którym spędził resztę życia. Prowadził cieszącą się dużym wzięciem aptekę. Polecał i popularyzował ziołolecznictwo.

Gdy w 1831 r. wybuchła epidemia cholery, Eichler był bodaj pierwszym człowiekiem w Królestwie, który próbował walczyć z zarazą. Kuracja polegała na szorowaniu ciała chorego w gorącej kąpieli ryżową szczotką, a następnie na podawaniu mikstury ziołowej do picia. Te zabiegi miały podnieść siły odpornościowe organizmu. Okazały się nad wyraz skuteczne. Eichler uratował życie wielu osobom. Leczył zarówno Polaków, jak i rosyjskich żołnierzy. Dla niego byli to przede wszystkim ciężko chorzy ludzie, którym, z racji swoich umiejętności, winien był pomoc.

W niepełna 20 lat później cholera znowu nawiedziła Podlasie. Eichler został powołany przez Główny Inspektorat Służby Zdrowia do „Komitetu do walki z epidemią cholery”. W prowadzonym od lat pamiętniku pisał: „Lekarze nie zawsze mogli oddalić się od miasta, na mnie więc największa czynność przypadała. Co dzień z obowiązku, jako członek Komitetu, musiałem być raz a czasami i dwa w Lazarecie, oprócz tego wołany, proszony i ciągniony na miłość Boga do domów prywatnych”.

Za walkę z cholerą Eichler otrzymał od cara szlachectwo. Jest jedną z najznamienitszych postaci w dziejach Międzyrzeca Podlaskiego. Jego imieniem upamiętniono jedną z ulic. Syn Karola Eichlera, Bogumił, zdobył sławę jako botanik. Rok 2005 został w Międzyrzecu ogłoszony rokiem rodziny Eichlerów.

Nie było ratunku

W następnej dekadzie cholera kilkakrotnie nawiedzała ziemie polskie (m.in. w 1840 i 1848 r.). Wiedza medyczna dotycząca tej choroby w dalszym ciągu była bardzo ograniczona. Lekarze uważali, że cholera bierze się ze złej wody i złego pożywienia. Źródła zachorowań upatrywano w spożywaniu m.in. surowych i kwaszonych warzyw oraz popijaniu posiłków wodą, piwem lub mlekiem, co poniekąd było słusznym spostrzeżeniem. Nie zwracano jednak uwagi na kwestię higieny. Nie dysponowano skutecznymi sposobami leczenia, wysiłki medyków ograniczały się w zasadzie do złagodzenia skutków choroby.

Na cholerę wciąż umierało mnóstwo osób. Przerażeni ludzie widzieli ratunek w ucieczce z opanowanych zarazą miast. Na niewiele się to jednak zdawało. Były to tylko półśrodki, w nikłym stopniu chroniące przed śmiercią w bólu i mękach.

Powszechnie uważano, że pomóc może jedynie modlitwa. W czasie epidemii cholery w 1848 r. w Międzyrzecu Podlaskim chrześcijańscy mieszkańcy odbywali liczne procesje pokutne, błagając Boga o zmiłowanie. Pewnego razu miał miejsce groźny incydent. Doszło do ulicznej bójki z miejscowymi Żydami, którzy przeszkodzili w procesji, podejrzewając, że chrześcijanie chcą swoimi modlitwami zwrócić chorobę na wyznawców judaizmu.

Powołać straż choleryczną!

W kolejnych dziesięcioleciach walka z epidemiami cholery stała się nieco łatwiejsza. Pozytywne rezultaty przyniosły badania nad tą chorobą, prowadzone przez Ludwika Pasteura, oraz postępujący rozwój wielu dyscyplin naukowych. Znacznie więcej uwagi niż wcześniej poświęcano profilaktyce. Dostrzeżono wreszcie związek między zachorowalnością na cholerę a brakiem higieny osobistej. Apelowano więc o częste mycie rąk oraz o niespożywanie surowego jedzenia. Zalecano przegotowywanie wody do picia.

W czasie epidemii w 1872 r. władze Warszawy zalecały m.in. przeprowadzanie dezynfekcji mieszkań i obiektów publicznych w mieście oraz kontrolę ogólnodostępnych sanitariatów. „Szczególną (…) uwagę zwrócić potrzeba na wychodki w piwiarniach, restauracjach, hotelach, koszarach, szkołach, gimnazjach, urzędach (…). Mamy straż pożarną, doskonale uorganizowaną, która nas uchroni od klęski pożaru, niech podobnie będzie urządzoną straż choleryczna, a nieszczęście epidemji stanowczo od nas odwróconem będzie” (Kurjer Warszawski, 1872, nr 218).

Podejmowane działania profilaktyczne sprawiały, że z cholerą walczono w sposób bardziej usystematyzowany. W 1866 r. władze Lubelszczyzny, spodziewając się wybuchu epidemii, wydały liczne zarządzenia antycholeryczne. Nakazywano m.in. dezynfekcję budynków i izolację chorych oraz zakazano spożywania surowej żywności. Na cholerę zachorowało 4936 osób (najwięcej w okolicach Radzynia Podlaskiego). Straty okazały się 10 razy mniejsze niż w czasie epidemii w roku 1855.

Do zmniejszenia się rozmiarów epidemii w II połowie XIX wieku przyczynił się też rozwój prasy i innych środków masowego przekazu. Gdy na jakimś obszarze pojawiały się pierwsze przypadki zachorowań, po miastach i wsiach rozlepiane były urzędowe obwieszczenia, w których ostrzegano przed zagrożeniem i informowano, jakie należy przedsięwziąć środki, żeby uchronić się przed chorobą i jej skutkami. W gazetach ukazywały się artykuły o cholerze, których autorami nierzadko byli uznani lekarze.

Cmentarze choleryczne

Cmentarz choleryczny w Pościszu, jeden z najstarszych w Polsce fot. http://miedzyrzecgmina.pl/zabytki

Zmarłych na cholerę (i na inne śmiertelne choroby zakaźne) nie chowano na cmentarzach parafialnych. Było to spowodowane obawą przed rozprzestrzenieniem się zarazy. Grzebano ich z dala od miast i wsi, zwykle na odludziu, w trudno dostępnych miejscach. Pochówki obywały się po cichu i bez ceremonii. Zmarłym niekiedy nie towarzyszyła nawet rodzina. Wrzucano ich do wspólnego grobu, który pieczołowicie zasypywano wapnem. Po pewnym czasie bliscy wznosili czasami krzyże. Prawie nie zdarzało się, żeby stawiano tabliczki imienne z nazwiskami zmarłych.

Wiele cmentarzysk epidemicznych popadło w krótkim czasie w zapomnienie i nie pozostał po nich ślad. Niektóre jednak zachowały się do dziś. Cmentarz choleryczny w Pościszu w gminie Międzyrzec Podlaski jest jednym z najstarszych w Polsce. Zastał założony po wybuchu epidemii w 1831 r. Potem grzebano na nim zmarłych na cholerę w późniejszym czasie. Pozostałości po cmentarzysku znajdują się pod lasem, za wsią. Cmentarz choleryczny był też swego czasu m.in. w okolicach Drelowa.

Musimy być ostrożni

W 1893 r. Waldemar Haffkine, pracownik Instytutu Pasteura, opracował szczepionkę przeciw cholerze. Był to przełom w walce z tą chorobą. Szczepionka okazała się bardzo skuteczna i w krótkim czasie przyniosła efekty. Dzięki niej poradzono sobie m.in. z epidemią w Kalkucie (1893) i w Bombaju (trzy lata później).

Cholera nie występuje w Polsce w stanie epidemicznym od 1922 r. Nie oznacza to jednak, że nie występuje w ogóle. Można ją przywlec z innego kraju. I takie przypadki miały miejsce w 1981 i 1995 r. Na szczęście choroba dopiero się wylęgała i w porę zapobieżono jej rozprzestrzenieniu się.

W ostatnich latach dużo podróżujemy. Docieramy do miejsc, gdzie zagrożenie cholerą jest największe (Indie, Bangladesz, kraje Ameryki Południowej). Do Polski przyjeżdża coraz większa liczba cudzoziemców z różnych zakątków świata. Musimy być ostrożni. Rękę na pulsie powinny trzymać służby sanitarne i epidemiologiczne. Przed wyjazdem do egzotycznego kraju należy odwiedzić punkt szczepień. Cholera i inne groźne choroby śpią, ale w każdej chwili mogą się zbudzić...

Mariusz Gadomski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy