Ukradł elektryka, bo nie chciał wracać do domu na piechotę
Za kradzież rowerów o wartości niemal 6 tys. zł odpowie 61-letni mężczyzna z Białej Podlaskiej. Będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Grozi mu kara do siedmiu i pół roku pozbawienia wolności.
Pod koniec września do bialskiej Komendy Miejskiej Policji zgłosił się mieszkaniec Białej Podlaskiej, któremu skradziono należący do niego rower elektryczny o wartości około 4 tys. zł. Zostawił go pod miejscem swojej pracy, ale wchodząc do budynku nie zabezpieczył go w żaden sposób przed kradzieżą.
– Sprawą zajęli się policjanci zwalczający przestępczość przeciwko mieniu bialskiej komendy. Funkcjonariusze szybko ustalili personalia mężczyzny podejrzanego o ten czyn. Okazało się, że to zatrzymany już dwa dni po tym zdarzeniu 61-letni bialczanin – informuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla.
W trakcie przeszukania jego miejsca zamieszkania policjanci znaleźli nie tylko skradziony rower elektryczny, ale też dwa kolejne jednoślady, co do których zachodziło podejrzenie, że również pochodzą z przestępstwa. Wprawdzie mężczyzna zapewniał, że posiada je legalnie, ale policjanci nie dali wiary jego słowom. Jeżeli chodzi o „elektryka”, mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że zabrał go spod sklepu, bo nie chciało mu się wracać do domu na piechotę.
– 61-latek poszukiwany był również do odbycia kary pozbawienia wolności, więc prosto z komendy trafił do więziennej celi, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące kradzieży jednośladów – dodaje rzeczniczka.
Policjanci ustalili, że jeden z rowerów zwinął na szkodę bialczanki pod koniec września. W tym przypadku pojazd także nie był w żaden sposób zabezpieczony. Ostatni z jednośladów należy do mieszkańca Białej Podlaskiej. Zginął mu w analogicznych okolicznościach, co poprzednie.
Złodziej będzie odpowiadał w warunkach recydywy, gdyż w ostatnim czasie odbywał karę pozbawienia wolności za podobne przestępstwo. Grozi mu kara nawet siedmiu i pół roku pozbawienia wolności.
Komentarze
Brak komentarzy