Jak 'Sierotka' z Podlasia po świecie podróżował…
Mikołaj Krzysztof Radziwiłł i piramida Cheopsa
Pierwsze podróże o charakterze, który współcześnie określa się jako turystyczny, miały miejsce w antycznym Egipcie. Ludzie zaczęli przemieszczać się do miast stanowiących ośrodki kultu czczonych przez nich bóstw, aby uczestniczyć w celebracji świąt religijnych. Podobne cele przyświecały również wyprawom podejmowanym przez starożytnych Greków, którzy udawali się głównie do świątyń swoich bogów oraz do wyroczni. Masowo podróżowali również, aby dotrzeć na igrzyska olimpijskie. Z kolei starożytni Rzymianie podróżowali do położonych na obszarze całego państwa kurortów, przede wszystkim w celach leczniczych i rekreacyjnych oraz wypoczynkowych. Takie były początki zjawiska społecznego nazywanego dziś turystyką.
W Polsce jednym z pierwszych obieżyświatów, których uznać można za turystów we współczesnym znaczeniu tego terminu, był dobrze znany na Podlasiu Mikołaj Krzysztof Radziwiłł herbu Trąby, zwany „Sierotką”. Podróżnicza pasja jest wciąż nie do końca odkrytą kartą w jego życiorysie. Goniąca w daleki świat potrzeba poznawania nowych – odmiennych od rodzimych – miejsc, ludzi, kultur i religii, od dawna znana była biografom „Sierotki”. Jednak dopiero wydana niedawno książka zatytułowana „Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat” pozwala w pełni zapoznać się z podróżniczymi dokonaniami jednego z „bialskich” Radziwiłłów.
Wiele z tych wypraw motywowanych było stosunkowo rozpowszechnionym w jego epoce (szczególnie w grupie społecznej, do której należał) religijnym nakazem pielgrzymowania do miejsc świętych. Jednakże ich poznawcze efekty, w postaci niezwykle wartościowych z naukowego punktu widzenia dzienników z podróży oraz listów, są niepodważalne.
Poza podróżami w okresie studiów (które niedługo później zaczęto określać mianem tourism) i wyprawami wojennymi, „Sierotka” odbył dwie długie i obfitujące w poznawcze efekty podróże. Jedną po Europie w latach 1565-1567, a drugą do Ziemi Świętej i Egiptu w latach 1582-1584. W efekcie tych podróży, a właściwie dzięki powstałym w ich trakcie dziennikom i spisanym później pamiętnikom, stał się jedną z najbardziej znanych postaci możnego rodu Radziwiłłów.
Dzieciństwo i młodość
Związany z Podlasiem magnat urodził się jako Mikołaj Krzysztof Radziwiłł. Wydarzenie to miało miejsce 2 sierpnia 1549 roku. Co ciekawe, książę Mikołaj Krzysztof (jego ojciec uzyskał przywilej na godność książęcą od cesarza rzymskiego Maksymiliana, który zatwierdził król polski Zygmunt August) przyszedł na świat nie na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego, jak większość przedstawicieli magnackiego rodu Radziwiłłów, ale w położonym na obszarze ówczesnego województwa sandomierskiego Ćmielowie. Fakt ten wiązał się z tym, że ojciec Mikołaja Krzysztofa, wojewoda wileński Mikołaj Radziwiłł „Czarny”, otrzymał ów majątek jako ślubne wiano swojej małżonki Elżbiety z Szydłowieckich.
Oczywiście mały Mikołaj Krzysztof sierotą w rzeczywistości nie był. Przydomek ten nadał mu król Zygmunt August, kiedy zobaczył go po raz pierwszy, jako zapłakane niemowlę. Polski monarcha miał ku temu sposobność, ponieważ jego żoną była Barbara Radziwiłłówna, która mimo roli królowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów utrzymywała ścisłe więzi z rodziną. „Sierotka” w przyszłości miał zostać ważną personą życia politycznego i społecznego Rzeczypospolitej. Obejmował eksponowane i ważne dla funkcjonowania szlacheckiego państwa stanowiska publiczne: marszałka wielkiego litewskiego, kasztelana i wojewody trockiego, a następnie wileńskiego oraz ordynata nieświeskiego.
Przez rodziców „Sierotka” wychowany był według chrześcijańskich zasad i norm etycznych właściwych wyznaniu protestanckiemu. W przyszłości miał stać się działającym w duchu reformacji kalwinistą. W 1562 roku, kiedy zmarła jego matka, ojciec zdecydował o umieszczeniu syna w protestanckim gimnazjum w Strasburgu, gdzie miał pobierać naukę. Następnie, w latach 1564-1565, Mikołaj Krzysztof kształcił się na uniwersytecie w Tybindze. Stąd pod koniec 1565 roku wyruszył w swoją pierwszą wielką podróż – objazd Europy. We współczesnej mu epoce wyprawa taka wymagała zarówno wiele czasu, jak i znacznych pieniędzy, a właściwie srebra.
„Sierotka” studiował geografię i medycynę, ale szeroko interesował się również innymi dziedzinami nauki. „Czarny” wciąż miał nadzieję, że uda mu się wykształcić syna na światłego kalwinistę. Stało się jednak inaczej i zamiary te się nie spełniły. Po śmierci ojca w 1565 roku, Mikołaj Krzysztof udał się do Rzymu. Podczas związanej z tą podróżą wizyty w Watykanie i na skutek osobistego kontaktu z rezydującymi tam dostojnikami polskiego kościoła katolickiego (a zarazem głównymi liderami europejskiej kontrreformacji): humanistą i dyplomatą Stanisławem Hozjuszem oraz autorem słynnych „Kazań sejmowych” Piotrem Skargą, „Sierotka” przeszedł na wyznanie katolickie. Jego chrzest w tym obrządku miał miejsce dwa lata później w Rzymie.
Polityk, badacz i pamiętnikarz
Już jako gorliwy katolik, Mikołaj Krzysztof został fundatorem wielu kościołów. Były one budowane zgodnie z ambicjami i możliwościami materialnymi Radziwiłłów, a ich architektura i uposażenie odpowiadały prestiżowi rodu (również bialski kościół św. Antoniego ufundowany został przez Radziwiłłów, a dokonali tego w 1670 roku Michał Kazimierz Radziwiłł i jego żona Katarzyna z Sobieskich). „Sierotka” otworzył również świątynie katolickie pozamykane wcześniej na skutek decyzji jego ojca. Usilnie zwalczał rozwój protestantyzmu, wykupił niemal wszystkie egzemplarze Biblii Brzeskiej, które zostały uroczyście spalone na rynku w Wilnie.
Książę Mikołaj Krzysztof Radziwiłł „Sierotka” już w swoich czasach zasłynął jako podróżnik i pamiętnikarz – autor cennych diariuszy (rodzaj dziennika i pamiętnika) i relacjonujących jego wyprawy listów. Jednak wówczas był bardziej ceniony jako polityk, ponieważ w środowisku średniej i zależnej szlachty najbardziej liczyły się wpływy, jakie miał na arenie politycznej. W swojej działalności politycznej „Sierotka” prezentował postawę legalistyczną. Lojalnie i gorliwie wspierał wszystkich czterech polskich królów, którzy rządzili krajem w jego czasach, między innymi uczestnicząc w ich wyprawach wojennych (chociaż niezbyt chętnie).
W 1565 roku swą pierwszą długą podróż rozpoczął od Szwajcarii. Tam poznał zabytki Bazylei i Zurychu oraz ówczesną architekturę tych miast. Zapoznał się także z historią i kulturą tego kraju. Następnie udał się do Rzymu, gdzie spędził kilka tygodni zwiedzając Wieczne Miasto. Z Rzymu, przez Genuę i Mantuę, udał się na powrót w rodzinne strony. Na ziemie polskie dotarł pod koniec lutego 1567 roku.
Kolejny zagraniczny wojaż „Sierotki” to wizyta w Paryżu. Znalazł się tam wraz z polskim poselstwem, którego celem było zaprzysiężenie Henryka Walezego na króla Polski. Podróż na przełomie 1573 i 1574 roku trwała sześć miesięcy. Mikołaj Krzysztof dokładnie zwiedził Paryż i jego okolice. Także w drodze poświęcił wiele czasu i uwagi, aby zapoznać się ze wszystkimi interesującymi miejscami. Wszystko, co godne uwagi, opisał w swoim diariuszu podróży.
Następna zagraniczna wyprawa „Sierotki” związana była z chorobą. W 1575 roku ujawniły się u niego pierwsze objawy kiły, w Rzeczypospolitej zwanej potocznie francą. Po długotrwałej, ale bezskutecznej terapii w kraju, w marcu 1575 roku książę wyruszył do cieplic w Niemczech. Tam, jak sam stwierdził, „zdrowie acz trochę poczęło być lepsze”. Jednak natychmiast po przyjeździe do Polski, Mikołaj Krzysztof znów oddał się hulankom, które spowodowały pogorszenie jego stanu zdrowia. Zrozpaczony złożył uroczyste ślubowanie odbycia pielgrzymki do grobu chrystusowego w Ziemi Świętej, w błagalno-dziękczynnej intencji zdrowia.
Wyprawa do Ziemi Świętej
Polski styl życia nie służył „Sierotce”. Książę znów ciężko chorował. Po częściowym odzyskaniu sił, wiosną 1580 roku „Sierotka” ruszył w drogę do Ziemi Świętej. Gdy dotarł do Italii, całą wiosnę roku następnego spędził w Wenecji. W tym czasie dokładnie zwiedził miasto, a także udawał się na wycieczki również do Bolonii i Padwy, korzystając z tamtejszych cieplic. Ostatecznie pielgrzymka nie dotarła do celu, ponieważ na Bliskim Wschodzie panowała w tym czasie zaraza. Z tego powodu Mikołaj Krzysztof zmienił plany i zawrócił. Na ziemie Rzeczypospolitej dotarł w kwietniu 1581 roku.
Jednak niepowodzenie nie sprawiło, że zrezygnował z pielgrzymki. Po raz drugi wyruszył w połowie kwietnia 1583 roku. Ponownie dotarł do Wenecji, skąd – po przebraniu się w szaty pielgrzymie – wypłynął statkiem w trwającą ponad rok wyprawę. Po drodze odwiedził Kretę, gdzie zrobił sobie wycieczkę w góry, celem zwiedzenia labiryntu Tezeusza. Następnie zawitał na Cypr i nowym, mniejszym statkiem ruszył w dalszą drogę. Zatrzymał się najpierw w Parenzo, na terenach dzisiejszej Chorwacji, a później w Zadarze, położonej w Dalmacji. W końcu dotarł do Tripoli, które również dokładnie zwiedził. Dalej wędrował już drogą lądową, odwiedzając między innymi znany z antycznych ruin świątynnych Baal-bek. Starożytne pozostałości nie wywarły jednak na młodym Radziwille wrażenia. W dzienniku odnotował tylko zdawkowo: „Bałbeck, gdzie wielkim kosztem pałac zbudowany od Salomona”. Następnie zawitał do Damaszku, gdzie miał okazję szerzej zapoznać się z kulturą arabską. Z encyklopedyczną wręcz dokładnością zwiedzał wszystkie miejsca opisane w Biblii, czyniąc szczegółowe notatki. Na Ziemi Świętej Mikołaj Krzysztof znalazł się 25 czerwca 1583 roku.
Przez dwa tygodnie przebywał w Jerozolimie, doświadczając religijnych uniesień i głębokich przeżyć duchowych. W Bazylice Grobu Pańskiego złożył podziękowanie za powrót do zdrowia i prosił o jego zachowanie w przyszłości. Spędził całą noc na czuwaniu przy grobie Chrystusa. Tak odnotował to w swoim diariuszu: „Przyszedłszy do klasztora, wzięliśmy, co było potrzeba na noc, i potem na nieszpór szliśmy już do Grobu Świętego. Tam wedle zwyczaju nieszpór zakonnicy zaczęli i odprawiwszy, z procesją się nagotowali z chorągwiami, a my, pielgrzymowie, za nimi po parze ze świecami. Tamże najpierw u ołtarza mniejszego w prawo drzwi, na którym jest sztuka wielka tego, przy którym biczowan Pan Chrystus (kamień tego słupa jest czerwony porphites, jako widzieć może, gdyżemgo trochę przywiózł z sobą do kościoła nieświżskiego, który od tego słupa jest ułupiony), tamże już śpiewają hymnum […]. I tak się to odprawuje u każdego sanktuarium, a idąc od jednego do drugiego, hymn się śpiewa, który uczy i opowiada rzecz, która się działa na onym miejscu”.
Mikołaj Krzysztof dużo czasu spędzał w jerozolimskich świątyniach, gdzie modlił się żarliwie, ale pamiętał też o zwiedzaniu. Jego podziw budziła architektura islamska – meczety oraz pałace i zamki, a także pełne dostojeństwa postacie arabskich możnych. Dokładnie poznał miasto i jego okolice. Odwiedził również Betlejem, Górę Oliwną, Betanię, Górę Kalwarię i Jerycho.
Mimo że „Sierotka” zrealizował cel pielgrzymki, nie był to koniec jego wyprawy. Czekała go jeszcze równie ciekawa droga powrotna, w którą wyruszył 9 lipca 1583 roku. W Jaffie, po obejrzeniu miasta, wsiadł na statek i dalej znów podróżował drogą morską. Ponownie dotarł do Tripoli, skąd zamierzał ruszyć do Konstantynopola. Jednak z powodu trudności ze znalezieniem „chrześcijańskiego statku”, postanowił zmienić szlak swojej podróży. Niespodziewanie udał się do Egiptu.
Zdobywca piramidy Cheopsa
Po lądowaniu w Aleksandrii, która przez niemal tysiąc lat była stolicą kraju, Mikołaj Krzysztof zapoznał się z licznymi zabytkami tego miasta. Dokładnie obejrzał stojącą u wejścia do portu – na niewielkiej, połączonej groblą ze stałym lądem wyspie Faros – słynną latarnię morską, zaliczaną do siedmiu cudów świata. Co ciekawe, szczególnie zainteresował „Sierotkę” pokryty hieroglifami obelisk, który widział na wybrzeżu w delcie Nilu.
Po krótkim odpoczynku w Aleksandrii, Mikołaj Krzysztof popłynął Świętą Rzeką do Kairu. Przez kilka dni zwiedzał nazywaną „Miastem tysiąca minaretów” metropolię i jej okolice. Odwiedził kościoły koptyjskie i obejrzał kairską starówkę. Zawitał również do starożytnej stolicy Egiptu okresu faraonów – Memfis, które było wówczas dużym i znaczącym ośrodkiem handlowym oraz naukowym, a także kulturalnym centrum Egiptu. Jednak rozczarowany Mikołaj Krzysztof stwierdził, że miasto nie zrobiło na nim wrażenia. Zauważył również, że z czasów dawnej świetności Memfis pozostało niewiele, ponieważ Arabowie przez całe wieki rozbierali antyczne budowle, a pozyskane z nich materiały przeznaczali na budowę świątyń i domów. Mimo tego w XVI wieku można było jeszcze zobaczyć dość liczne zabytkowe obiekty, dziś już niestety nieistniejące.
Na zakończenie podróży wzdłuż Nilu, „Sierotka” odwiedził jeszcze piramidy w Gizie. Wczesnym rankiem 18 sierpnia 1583 roku Mikołaj Krzysztof, w towarzystwie egipskich przewodników, udał się do tych niezwykłych budowli. Z jego zapisków wynika, że podróżnik naliczył ich aż siedemnaście. Trzy z nich miały na tyle duże rozmiary, że jego zdaniem zasługiwały na zaliczenie do siedmiu cudów świata. Za najciekawszą uznał największą, piramidę Cheopsa. Wejście na jej wierzchołek zajęło mu niespełna dwie godziny. Więcej czasu poświęcił budowli wracając, koncentrując się już na badaniu specyfiki i niuansów jej budowy, a następnie analizując strukturę i wyposażenie wnętrza. Później wszystko szczegółowo opisał w dzienniku, wzbogacając pozyskanymi informacjami historycznymi.
Pozostałe dwie piramidy zajmują mniej miejsca w jego relacji. Podróżnik uznał je za nieco mniejsze kopie piramidy Cheopsa, niewyróżniające się niczym szczególnym względem największej egipskiej piramidy. Natomiast znajdujący się w pobliżu piramid posąg Sfinksa wzbudził jego zdecydowaną dezaprobatę. Gdy dowiedział się, że miał on służyć kapłanom egipskim w charakterze wyroczni, uznał to za przejaw pogańskiego guślarstwa. Samego Sfinksa pogardliwie określił mianem „wszetecznicy”. Nie wiadomo jednak, co go tak zgorszyło w tej powszechnie podziwianej rzeźbie.
Radziwiłł kupił… mumie
Druga wyprawa do piramid, do której doszło 11 września tego samego roku, również miała ważny charakter z naukowej perspektywy. Dzięki pomocy arabskich przewodników, Mikołaj Krzysztof odnalazł w wykutych w skale grobowcach, położonych w pobliżu piramidy Cheopsa, wiele ludzkich mumii. Jak podał w pamiętniku, dwa zabalsamowane ciała, kobiety i mężczyzny, złożone w pięknie zdobionych trumnach, od razu zakupił w celach badawczych i muzealno-kolekcjonerskich (wśród arystokracji modne było wówczas posiadanie tzw. gabinetów osobliwości). Co ciekawe, podróżnik z niemałym zdziwieniem odnotował w diariuszu, że pozyskane przezeń szczątki ludzkie nie wydzielały nieprzyjemnej woni, a wręcz pachniały – maściami balsamicznymi i mirrą.
Egipt opuścił „Sierotka” 9 października. Wracając do Europy, potajemnie zabrał nabyte mumie na okręt. Ukrył je w swoim bagażu, wraz z innymi pozyskanymi od Arabów eksponatami i pamiątkami. Jak napisał w diariuszu, było to motywowane chęcią pokazania tych niespotykanych dotąd w kraju przedmiotów światłym umysłom w Rzeczypospolitej. Jednakże po drodze, ulegając żeglarskiemu przesądowi, wiążącemu obecność ludzkich zwłok na pokładzie statku z niechybną katastrofą, a także wskutek nalegań towarzyszącego mu księdza Szymona Białogórskiego, skutecznie przestraszony podróżnik ostatecznie wrzucił mumie do morza.
Dwa tygodnie później podróżni szczęśliwie dopłynęli do Krety, gdzie z powodu pogorszenia stanu zdrowia Radziwiłła pozostali aż do lutego 1584 roku. Po krótkim rejsie ich statek dopłynął do położonego w południowych Włoszech portu Otranto. Poruszając się dalej drogą lądową wzdłuż wybrzeży Italii, dotarł do Loreto i po raz kolejny do Wenecji. Z powodu trudności finansowych (spowodowanych faktem, że „Sierotka” został po drodze okradziony) Mikołaj Krzysztof zrezygnował z odwiedzenia Rzymu. Podróżując przez Trydent, Innsbruck i Wiedeń, powrócił do Polski w maju 1584 roku. Przywiózł bardzo cenne, nie tylko z naukowej perspektywy, zbiory archeologiczne i okazy przyrodnicze. Niestety trudów podróży nie przetrwały dwa żywe lamparty, ale udało się dowieźć papugi i inne mniejsze zwierzęta orientalne.
„Sierotka” był prekursorem wśród Polaków badających kulturę egipską. Był też pierwszym Polakiem, który zdobył wszystkie galerie oraz szczyt piramidy Cheopsa. Ponadto to właśnie on jako pierwszy gruntownie zbadał, a następnie opisał tę budowlę. Dzięki temu uznano go za pierwszego polskiego egiptologa, a przez niektórych uważany jest za takiego nawet współcześnie. Jednakże – nie odbierając zasług Mikołaja Krzysztofa dla nauki – z perspektywy dzisiejszych standardów naukowych należy stwierdzić, że jest to duże nadużycie.
W swoją ostatnią podróż zagraniczną Mikołaj Krzysztof wyruszył w marcu 1593 roku. Ponownie udał się do Włoch, jednak tym razem przede wszystkim w celach leczniczych. Znów odwiedził Wenecję i Padwę. Jednak podczas tej wyprawy najwięcej czasu spędził w położonym niedaleko Padwy uzdrowiskowym mieście Abano Terme, znanym już w starożytności ze swych gorących źródeł siarczanych. „Sierotka” intensywnie korzystał tam ze zdrowotnych właściwości basenów termalnych. Po zakończeniu kuracji i pełnej niedogodności drodze powrotnej, w październiku tego samego roku znalazł się w Polsce. Być może zabiegi medycyny naturalnej, które przyjął w Italii, były skuteczne, gdyż zmarł dopiero 28 lutego 1616 roku, w Nieświeżu.
Literacka spuścizna „Sierotki”
W latach 1590-1591 Mikołaj Krzysztof opisał pielgrzymkę do Ziemi Świętej, obszernie dzieląc się z czytelnikami swoimi wrażeniami. Motywowany przez katolickich duchownych, ukazał pobożny charakter tej wyprawy. Jednak zawarł w nim też atrakcyjną literacko relację z obfitującej w ciekawe wydarzenia podróży. Pracę wydano po polsku w 1601 roku, pod tytułem „Peregrynacja do Ziemi Świętej”. Książka miała konstrukcję czterech obszernych listów pisanych do przyjaciela. Dzieło „Sierotki” stało się bardzo poczytną pozycją i znalazło trwałe miejsce w ówczesnym kanonie pamiętnikarskim. Zostało również przetłumaczone na język niemiecki.
Zapiski poczynione podczas wyprawy do Ziemi Świętej, wzbogacone o notatki sporządzone w Syrii i Egipcie, „Sierotka” rozwinął jeszcze w pamiętniku spisanym finalnie około 1590 roku. Chociaż diariusz sporządzony został przezeń w języku polskim, to opublikowano go po łacinie, dziesięć lat później. Tytuł jego dzieła brzmiał: „Hierosolymitana peregrinatio Illustrissimi Domini Nicolai Christophori Radzivili”. Książka autorstwa Mikołaja Krzysztofa, w wielu miejscach nosząca znamiona opracowania naukowego, dzięki wielu wątkom przygodowym oraz dynamicznej i barwnej narracji dość niespodziewanie wzbudziła również zainteresowanie laików. Skutkiem tego, w 1607 roku, ukazało się jej pierwsze wydanie w języku polskim. Diariusz miał później jeszcze kilka wydań po polsku i po łacinie, a ponadto przetłumaczono go również na niemiecki, rosyjski, a we fragmentach publikowano także we Francji. Ostatnie jak dotąd wydanie polskie ukazało się w 1962 roku. Zatytułowane było: „Podróż do Ziemi Świętej, Syrii i Egiptu. 1582-1584”. Fragmenty tekstu znalazły się też w wydanej w 1966 roku „Antologii pamiętników polskich XVI wieku”. Merytoryczne i literackie walory podróżniczego pamiętnika „Sierotki” do dziś są bardzo wysoko oceniane zarówno przez naukowców reprezentujących wiele dziedzin z zakresu nauk przyrodniczych i humanistycznych, jak też przez miłośników literatury.
Podróże oraz spisane na ich kanwie dwa najsłynniejsze dzieła „Sierotki”: „Peregrynacja do Ziemi Świętej” oraz „Podróż do Ziemi Świętej, Syrii i Egiptu. 1582-1584”, długo były – nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie – głównym źródłem wiedzy o krajach Bliskiego Wschodu, ich geografii i historii, a także o religii i kulturze arabskiej. Zarówno pielgrzymi, jak i podróżnicy, używali ich jako przewodników po tej części świata. Prace te uczyniły z Mikołaja Krzysztofa jednego z najpopularniejszych magnatów Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Epitafium dla „Sierotki”
Mikołaj Krzysztof Radziwiłł został pochowany w wystawionym wcześniej przez siebie grobowcu, przygotowanym w podziemiach ufundowanego przez niego samego kościoła jezuitów. Pogrzeb miał wyjątkowo skromny charakter, jak na przedstawiciela jednego z najzamożniejszych i najbardziej liczących się rodów Rzeczypospolitej. Zgodnie z pozostawionym przez „Sierotkę” testamentem, po śmierci jego ciało przyodziane zostało w pielgrzymi ubiór podróżnika, w którym udawał się do Ziemi Świętej. Jego pielgrzymia laska znajduje się obecnie w skarbcu sanktuarium na Jasnej Górze.
Niezwykłe koleje życia „Sierotki” oraz jego podróżnicze dokonania zostały uwiecznione przez romantycznego poetę Juliusza Słowackiego. Mikołaj Krzysztof jest bohaterem jego poematu pod tytułem „Preliminaria peregrynacji do Ziemi Świętej jaśnie oświeconego księcia Radziwiłła Sierotki”.
Mikołaj Krzysztof był bohaterem szeregu artykułów popularno-naukowych oraz bardziej zaawansowanych prac o charakterze akademickim. Jednym z tego typu opracowań jest wspomniana wyżej pozycja „Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat”. Autorzy tej książki – Maria i Przemysław Pilichowie – to podróżnicy, którzy oprócz zwiedzania świata prowadzą również wykłady akademickie, świadczą usługi turystyczne, jako przewodnicy lub piloci wycieczek, a także zajmują się pisaniem przewodników i artykułów o tematyce krajoznawczo-turystycznej. W ich książce „Sierotka” został doceniony jako podróżnik i postać, która wniosła wielki wkład na rzecz pozyskiwania naukowej wiedzy geograficznej, przyrodniczej oraz etnograficznej. Jego sylwetkę przedstawiono w panteonie trzydziestu trzech wybitnych i zasłużonych dla polskiej nauki podróżników. Stało się tak, mimo że aktywność podróżnicza nie była główną sferą działalności w jego życiu.
Bialski epizod z życia „Sierotki”
Pomiędzy kolejnymi podróżami „Sierotka” nie tylko zajmował się polityką lokalną i państwową. Skrupulatnie dbał także o liczne dobra rodzinne, przyczyniając się do ich rozkwitu. Starał się też powiększać i tak ogromny już majątek rodu. W ten sposób losy „Sierotki” związały się z Białą Podlaską. W jego czasach miasto początkowo zwane było po prostu Białą – na cześć założyciela osady, wojewody trockiego i marszałka litewskiego Piotra Janowicza, noszącego przydomek „Biały”, a w późniejszym okresie – z racji przynależności do majątku Radziwiłłów – Białą Radziwiłłowską lub Białą Książęcą. Białą Podlaską miasto stało się dopiero na początku XIX wieku.
Biała stała się własnością rodu Radziwiłłów w drugiej połowie XVI stulecia, akt kupna miał miejsce w roku 1568. Wówczas to właśnie „Sierotka” nabył Białą od Barbary z Chodkiewiczów Kiszkowej, wdowy po poprzednim właścicielu – wojewodzie podlaskim Mikołaju Kiszce. Kiedy „Sierotka” kupił dobra bialskie, w miasteczku znajdował się tylko dwór. Budowę osławionego pałacu – wciąż będącego obiektem sentymentalnych westchnień bialczan – rozpoczął dopiero jego syn Aleksander Ludwik, który odziedziczył majątek w roku 1614 (a kontynuował jeszcze wnuk Michał Kazimierz).
Koleje ziemskiego życia „Sierotki”, ale także wyobrażenie jego pośmiertnych losów, zwizualizowane zostały w położonej po północnej stronie bialskiego kościoła św. Anny kaplicy pod wezwaniem św. Jana Kantego (zbudowanej w 1625 roku, obecnie uważanej przez wielu znawców przedmiotu za jedno z najcenniejszych dzieł sztuki renesansowej na Podlasiu). Sceny z niezwykłych dziejów „Sierotki”, co ciekawe, za życia i po śmierci, przedstawione w postaci późnobarokowych obrazów, umieszczone są na plafonie.
Kościół św. Anny wybudowany został w 1572 roku w stylu późnego gotyku, na zgliszczach wcześniejszej świątyni, pochodzącej z 1525 roku. Pierwotnie świątynia była zborem braci polskich (wspólnoty ariańskiej, wyodrębnionej z polskiego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, czyli kalwinizmu). Po wypędzeniu z Białej arian (w 1596 roku) przez „Sierotkę”, który był już wówczas zagorzałym katolikiem, kościół został przebudowany. Zlecone przez Mikołaja Krzysztofa prace trwały od 1597 do 1603 roku, kiedy to kościół został wyświęcony właśnie pod wezwaniem św. Anny. Główny korpus świątyni posłużył jako wzorzec dla zbudowanej później, w pomniejszonej w skali, kaplicy wchodzącej w skład bialskiego zespołu pałacowo-obronnego Radziwiłłów.
Ernest Szum
Komentarze
Brak komentarzy