W starym garze wrze, czyli zlot bialskich klasyków motoryzacji
Angielski Make Triumph z 1970 roku, wzorowany na konstrukcji z lat 30. XX wieku
Od lat w piątki, na parkingu koło hotelu Skala w Białej Podlaskiej, spotykają się miłośnicy starych, zabytkowych samochodów. Inicjatorem jest sekcja samochodów starych, zabytkowych i nietypowych Automobilklubu Bialskopodlaskiego. Spotkać można wiele motoryzacyjnych perełek, a przy okazji uświadomić sobie rewolucyjną wręcz ewolucję w rozwoju i unowocześnianiu pojazdów. Tak też było w piątek 28 kwietnia 2023 r. A 1 maja jeszcze większa kolekcja motoryzacyjnych perełek znalazła się na pikniku w parku Radziwiłłowskim.
Najpierw piątek. Na parkingu obok Skali pojawiło się wiele niezwykle urodziwych aut. Dominowały mercedesy. Jednym z nich był Mercedes 230 SL z 1962 roku, którym przyjechał Leszek Domański wraz z wnukiem Maciejem Domańskim. Samochód jest pieczołowicie odrestaurowany. Jak mówi właściciel, by przywrócić mu formę, rozłożył go niemal do ostatniej śrubki, i potem – po oczyszczeniu i odmalowaniu części – skrupulatnie je skręcał.
W gronie miłośników starych samochodów spotkaliśmy znanego pasjonata motoryzacji, popularyzatora bezpiecznej jazdy, członka Automobilklubu Bialskopodlaskiego Zdzisława Kozłowskiego. Sam jest też posiadaczem zabytkowego auta. Jak powiedział, miłośnicy starych pojazdów spotykają się i przy innych okazjach. Na przykład we wcześniejszą niedzielę odbył się rajd przez kilka miejscowości powiatu bialskiego.
Sekcja zrzesza posiadaczy nie tylko pojazdów starych i zabytkowych, ale też nietypowych, to znaczy przerobionych w specyficzny sposób, które otrzymały nowy charakter.
W poniedziałek 1 maja stare samochody przybyły na piknik europejski w parku Radziwiłłowskim. Po zbiórce przed hotelem Skala, dojechały tam w kolumnie. Naszą uwagę zwróciły szczególnie dwa eksponaty.
Marek Doroszuk przyjechał pięknie odrestaurowanym samochodem angielskim z 1970 roku Make Triumph. Początek modelu sięga lat 40. XX wieku, czyli czasów II wojny światowej. – Jest to taka spacerowo-rajdowa wersja samochodu na wzór tych z lat 30. Ma silnik sześciocylindrowy o pojemności 1600 cm³ i mocy 71 KM. Jest dość bystry, jak na taki mały samochodzik. Może służyć i do rajdów, i drobnych wyścigów – powiedział nam właściciel.
Samochody były budowane z aluminium i drewna. Do ich produkcji wykorzystywano pozostałości surowców niewykorzystane przez przemysł lotniczy. Aż 50 manufaktur w Wielkiej Brytanii przygotowywało gotowe elementy do samodzielnego złożenia w domu.
W rękach obecnego właściciela pojazd znalazł się przed czterema laty, w drodze wymiany. Jest to aktualnie jedyny egzemplarz w Polsce. Marek Doroszuk należy do angielskiego klubu miłośników takich aut. Członkowie utrzymują ze sobą kontakt, korespondują, wymieniają się częściami.
Z kolei Tadeusz Czapski, przedsiębiorca i pasjonat starych samochodów, dotarł na piknik jednym z dziesięciu samochodów zabytkowych ze swojej kolekcji – Mercedesem 170 z roku 1947. Ma go od pięciu lat.
Jak opowiada, otrzymał karoserię i silnik oraz siedem worków części. Musiał to wszystko złożyć, i jeszcze trochę dokupić. Podkreśla, że taki samochód restauruje się wiele lat, by uzyskać oczekiwany efekt. Ale on to uwielbia. Zimą lubi przychodzić do garażu i słuchać warkotu silnika.
Jerzy Trudzik
zdjęcia Jerzy Trudzik
Komentarze
Brak komentarzy