Zostawiła 60 tysięcy oszustom na wycieraczce
Ponad 60 tysięcy złotych straciła 68-letnia kobieta, która uwierzyła szajce telefonicznych oszustów. Będąc przekonana, że współpracuje z funkcjonariuszami „biura śledczego”, zgodnie z instrukcją zostawiła reklamówkę z pieniędzmi na wycieraczce pod drzwiami mieszkania.
W piątkowe (30 czerwca) popołudnie dyżurny bialskiej komendy otrzymał zgłoszenie o dokonaniu oszustwa. Z relacji 68-letniej kobiety wynikało, że dzień wcześniej, tj. w czwartek, skontaktowała się z nią nieznajoma kobieta, która twierdziła, że miała wypadek. Jednak podczas rozmowy nieznajoma rozłączyła się i już nie kontaktowała ponownie.
Następnego dnia kobieta znowu odebrała telefon. Tym razem z numeru zastrzeżonego zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika poczty. Twierdził, że ma dwa listy polecone, z sądu oraz ZUS-u, zaadresowane na jej męża. Dzwoniący dodał, że na listach wpisany jest błędny adres, i aby je otrzymać, kobieta musi podać dokładny adres zamieszkania. Tak też uczyniła.
– Kwadrans później otrzymała drugi telefon, od kobiety podającej się za policjantkę z „biura śledczego”, która poinformowała ją, że jej mieszkanie zostało wytypowane przez oszustów i że policjanci będą musieli zabezpieczyć dom. W tym celu funkcjonariusze wejdą na klatkę schodową, sprawdzą ją i zamontują kamerę. W trakcie rozmowy wypytała też kobietę, ile pieniędzy posiada w domu, po czym poinformowała, że policjanci będą musieli je zabezpieczyć. W tym celu kobieta miała wynieść je w reklamówce i położyć przed drzwiami na wycieraczce. Zabezpieczona i nagrana kamerą gotówka po kilku minutach miała do niej wrócić – informuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej Barbara Salczyńska-Pyrchla.
Niestety kobieta postąpiła zgodnie ze wskazówkami i zostawiła całe swoje oszczędności we wskazanym miejscu. Później dostała kolejny telefon z dyspozycjami. W czasie tej rozmowy zadzwonił domofon i po chwili reklamówka z gotówką zniknęła spod drzwi. Dopiero gdy do domu wrócił mąż kobiety, małżonkowie zorientowali się, że padli ofiarą oszustwa. Łupem sprawców padła gotówka w kwocie ponad 60 tysięcy złotych.
– Ustalamy wszystkie okoliczności, jak też sprawców oszustwa – dodaje rzeczniczka. – Przypominamy, że policja nigdy telefonicznie nie informuje o prowadzonych przez siebie sprawach i nigdy nie prosi o przekazanie informacji o miejscu gromadzenia pieniędzy, ilości kont czy wysokości zgromadzonych pieniędzy. Nigdy nie prosi o ich przekazanie nieznanej osobie ani też o zaangażowanie naszej gotówki do jakiejkolwiek akcji!
Komentarze
Brak komentarzy