Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 3). Napoleon Orda zaprasza do wsi Worocewicze

Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 3). Napoleon Orda zaprasza do wsi Worocewicze
fot. Roman Laszuk

Na schodach dworu w Worocewiczach powitał nas sam Napoleon Orda

Gdy w ubiegłym roku skorzystaliśmy z zaproszenia brzeskiego stowarzyszenia dziennikarzy i odwiedziliśmy kilka związanych z historią Polski oraz Białorusi miejsc, nie spodziewaliśmy się, że po roku dane nam będzie rozszerzyć swoją wiedzę o kolejne. Tym razem gościnni gospodarze utworzyli nam bazę wypadową nie w Brześciu, a w oddalonym na wschód od niego o 175 km Pińsku. I z tego miasta – ważnego w okresie międzywojennym w Polsce, a obecnie białoruskiego – udaliśmy się m.in. do wioski Worocewicze, gdzie w 1807 roku urodził się Napoleon Orda, słynny w XIX wieku rysownik, malarz, kompozytor i pianista.


Pod koniec marca grupa podlaskich dziennikarzy pojechała na Polesie za wschodnią granicę, na zaproszenie brzeskiego oddziału Związku Dziennikarzy Białorusi. Podczas trzydniowej podróży chodziliśmy śladami polskości, zwiedzaliśmy muzea, dworki, wiodące zakłady pracy, ale i podglądaliśmy zwykłe życie Białorusinów. Towarzyszyli nam Władimir Szparło, twórca założonego wkrótce po ogłoszeniu przez Białoruś niepodległości pisma „Wiecziernyj Briest” („Wieczorny Brześć”), oraz sekretarz brzeskiego oddziału wspomnianego Związku Dziennikarzy Vadim Stasuk. W kilku publikacjach opisujemy naszym czytelnikom miejsca, które warto zobaczyć, gdy – miejmy nadzieję, że już niedługo – będzie można normalnie przekraczać polsko-białoruską granicę.


Swoje imię Orda, autor ponad tysiąca akwarel i rysunków, przedstawiających widoczki z obszaru dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, dziś często będących jedynym źródłem dokumentującym ówczesny wygląd setek rezydencji i budowli, otrzymał na cześć francuskiego cesarza Napoleona Bonaparte. Za udział w powstaniu listopadowym i bitwę pod Kockiem został odznaczony Złotem Krzyżem Virtuti Militari i awansowany do stopnia kapitana.

W 1833 roku zmuszony do emigracji, dotarł pieszo do Paryża i w nim zamieszkał. We Francji zaprzyjaźnił się z Fryderykiem Chopinem, i u niego oraz u Ferenca Liszta pobierał nauki gry na fortepianie i kompozycji. W tym samym czasie rozpoczął również naukę rysunku u pejzażysty Pierre’a Girarda. Gdy w 1856 roku car Aleksander II ogłosił amnestię dla powstańców, Orda wrócił do rodzinnych Worocewicz. Cztery lata później utrwalił je na papierze, i od tej pory jego pasją stało się rysowanie polskich Kresów.

Kompleks muzealny

By przybliżyć twórczość artysty, na początku XXI wieku postanowiono w jego rodzinnej wsi utworzyć kompleks muzealny. Pierwsza jego część – galeria sztuki – powstała w 2007 roku, gdzie w formie ekspozycji stałej prezentowane są przedmioty historyczno-kulturowego dziedzictwa rejonu iwanowskiego, głównie filatelistyka, falerystyka, sztuka dekoracyjna, użytkowa i regionalna.

Z prawej dyrektor Olga Krawczuk

Dziewięć lat później, w związku ze zbliżającą się 210. rocznicą urodzin Napoleona Ordy i dzięki dofinansowaniu Unii Europejskiej w ramach projektu „Transgraniczne centra dialogu kultur w Łosicach i Worocewiczach” (309,5 tys. euro na część białoruską), utworzono poświęcone mu muzeum. Jedna z sal została upiększona przygotowaną przez Polskę, z okazji 200-lecia urodzin artysty, i przekazaną w darze dla Białorusi wystawą jego prac.

Kompleks, którym zarządza dyrektor Olga Krawczuk, dopełnił dwór Ordów, odbudowany w latach 2018-2019, dzięki wsparciu fundacji prezydenta Białorusi na rzecz wspierania kultury i na bazie zachowanych fundamentów w uroczysku Czerwony Dwór. Całe przedsięwzięcie miało na celu nie tylko przywrócenie pamięci o artyście w tej okolicy, w jakiej przebywał, ale także całemu białoruskiemu społeczeństwu oraz turystom m.in. z Polski.

Wędrówka w czasie

Jakież było nasze ogromne zaskoczenie, kiedy na schodach zrekonstruowanego dworu powitał nas sam Napoleon Orda. Powitał i zaprosił do środka, gdzie w pierwszym pomieszczeniu czekała na nas jego mama. Bo, jak się miało okazać, wizyta turystycznej grupy w dworze Ordów to nie, jak w większości muzeów, spacer przez kolejne pomieszczenia w towarzystwie przewodnika. To również przeniesienie się w czasie do XIX wieku i obserwacja ówczesnego życia.

W następnym pomieszczeniu obejrzeliśmy bowiem w dostojnym tańcu dwie pary, w kolejnym byliśmy świadkami dialogu między Napoleonem Ordą i goszczącym u niego Józefem Ignacym Kraszewskim. Po innych – m.in. salonie, sypialni, jadalni – oprowadzała nas kuzynka gospodarza domu, która szczegółowo opowiadała o znajdujących się w nich eksponatach oraz wiszących na ścianach artystycznych dziełach. Na końcu mama Napoleona Ordy obdarowała każdego z nas przepysznym, ciepłym, pieczonym jabłkiem z orzechami, co – jak nam powiedziano – spotyka tu każdego, kto zapowie w dworze swoją wizytę.

Dwór składa się z dziewięciu sal ekspozycyjnych, ukazujących dziedzictwo minionej epoki i strony, w których żył artysta. Zgromadzono w nich ponad 110 obiektów muzealnych, w tym m.in. unikalne przedmioty codziennego użytku z XIX wieku, czy też portrety rodziny i bliskich krewnych Ordy. Na ich zakup przeznaczono ponad 200 tys. zł, pochodzących z lokalnego budżetu, instytucji pozabudżetowych wydziału kultury, jak też od sponsorów.

Jedyny w Europie pomnik Ordy

Ciężko chory Napoleon Orda zmarł 26 kwietnia 1883 roku w Warszawie, po czym został pochowany w Janowie k. Kobrynia (obecnie Iwanowo z ulicą Napoleona Ordy). Niestety, po 1980 roku iwanowski cmentarz został doszczętnie zniszczony przy budowie szkoły. Miejsce pochówku upamiętnia jedynie stara morwa, a górna połowa płyty nagrobnej trafiła do muzeum w Pińsku.

W tamtejszym kościele znajduje się również krzyż wykonany własnoręcznie przez Ordę, odnaleziony w 1995 roku w podziemiach katedry pińskiej. Natomiast w 1997 roku na rynku w Iwanowie został odsłonięty jedyny w Europie pomnik Ordy, autorstwa Igora Gołubiewa, przedstawiający artystę na pniu drzewa ze szkicownikiem, zaś przy skrzyżowaniu dróg Brześć-Śnitowo-Pińsk znajduje się tablica pamiątkowa „Ojcowizna N. Ordy”, z płaskorzeźbioną lirą i paletą. Warto też wiedzieć, że duża część prac Ordy przechowywana jest w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie i Krakowie.

Może by tak samo w Romanowie?

Worocewicze opuszczaliśmy zauroczeni magią miejsca, jak też parateatralnym pomysłem na odwiedzających dwór turystów. Natychmiast każdemu z nas – podlaskich dziennikarzy – nasunęła się jedna i ta sama myśl. A może by tak skopiować pomysł w muzeum J.I. Kraszewskiego w Romanowie, gdzie gości dostojnie witać może związany z naszym regionem pisarz, rówieśnik Ordy?

tekst Roman Laszuk

Czytaj też:

Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 1). Perełka neogotyku w Zakozielu

Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 2). Niezwykłe fartuszki z Bezdzieży przy akompaniamencie Swojaków

zdjęcia Jacek Korwin, Roman Laszuk i Grażyna Hankiewicz

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy