Wymarzony start akademików

Wymarzony start akademików

Karol Małecki z Michałem Kubisztalem (nr 80)

Ostre strzelanie urządzili sobie na inaugurację nowego pierwszoligowego sezonu piłkarze ręczni AZS-AWF oraz Czuwaju. O ile podobało się wyprowadzanie przez gospodarzy szybkich kontrataków, o tyle martwiła wymagająca w kolejnych meczach poprawy ich gra w defensywie. Z nadążaniem wpisywania strzelców goli nie nadążał w drugiej połowie nawet protokolant i w pewnym momencie potrzebna była dłuższa przerwa. 76 goli w ciągu godziny ogląda się jednak w konfrontacji czołowych ligowych drużyn wyjątkowo rzadko.

AZS-AWF Biała Podlaska – CZUWAJ Przemyśl  42:34  (17:15).

AZS-AWF: Kozłowski, Adamiuk, Sętowski – Łazarczyk (4), Urbaniak (4), Ziółkowski (9), Nowicki, Niedzielenko (3), Wołyncew (9), Stefaniec (2), Małecki (5), Kruczkow (3), Bekisz (1), Banaś (2).

Czuwaj: Szczepaniec – Stołowski, Kubik (2), Iwasieczko, Bajwoluk (7), Nowak (2), Kroczek (1), Obydź (3), Kulka (6), Maciej Kubisztal (6), Michał Kubisztal (7).

Sędziowie: G. Młyński (Zwoleń) i R. Puszkarski (Legionowo).

Kary: AZS-AWF – 10 min., Czuwaj – 10 min.

Zespół z Przemyśla trener Dmitrij Tichon uważał przed sezonem za jeden z groźniejszych rywali akademików, głównie wskutek wzmocnienia składu przez wielokrotnego reprezentanta Polski Michała Kubisztala. Na szczęście, na tyle dobrze zmobilizował swoich zawodników, że ci ani razu nie dali im wyjść na prowadzenie. W pierwszej połowie już po kwadransie wygrywali pięcioma golami (10:5). Gdy jednak Adrian Szczepaniec zaczął popisywać się obronami w sytuacjach sam na sam, głównie z Bartoszem Ziółkowskim, przewaga stopniała do minimalnych rozmiarów, by na koniec tej części gry powiększyć się do 17:15.

Po przerwie, mimo że Krzysztof Kozłowski obronił karnego Macieja Kubisztala, Tomasz Kulka doprowadził do remisu (18:18) i na trybunach dało się odczuć niepokój co do dalszych losów spotkania. Trwało to, na szczęście, bardzo krótko, ponieważ od stanu 19:19 w ciągu kolejnych dwustu sekund gole zdobywali wyłącznie bialczanie. W sumie uczynili to pięciokrotnie, z czego najefektowniej wyglądały rzuty Denisa Wołyncewa.

Uzyskanej przewagi nasi szczypiorniści już nie roztrwonili a nawet zaczęli ją powiększać. Wartym odnotowania momentem była sytuacja, kiedy Hubert Obydź trafił w poprzeczkę a Kozłowski efektownie obronił dobitkę Macieja Kubisztala. W końcówce celniej zaczął rzucać jego brat Michał i ostatecznie AZS-AWF wygrał różnicą ośmiu goli.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy