W magicznym świecie poezji – Alegoria na placu Wolności

W magicznym świecie poezji – Alegoria na placu Wolności
fot. Istvan Grabowski

Wakacyjne koncerty na placu Wolności w Białej Podlaskiej przekroczyły półmetek. Istotną cechą piątkowych prezentacji różnych wykonawców jest ich odmienność stylistyczna. Widzowie mogą zachwycać się różnymi dźwiękami w zależności od upodobań. 9 sierpnia zagrała znana z ubiegłego roku parczewska Alegoria, i trzeba obiektywnie przyznać, że dostarczyła licznie zgromadzonej publiczności niemałą frajdę.

Zasługa w tym zgrabnych, wpadających w ucho melodii z pięknymi wierszami, zagranymi z iście rockowym pazurem. Ponad godzinny występ Alegorii uwzględnił 12 dopracowanych aranżacyjnie ballad. Śpiewała je ciepłym głosem Maria Zieńczuk, wspierana przez czwórkę instrumentalistów. O fascynacjach zespołu rozmawiam z jego liderem, zarazem autorem większości kompozycji Andrzejem Chodackim.

W rodzinnym Parczewie jest pan chyba lepiej znany jako lekarz i ordynator oddziału wewnętrznego szpitala powiatowego niż muzyk. Skąd wzięły się ciągoty muzyczne?

– Zawsze pasjonowało mnie, żeby robić coś więcej. Dlatego spełniałem się w roli autora wierszy, potem opowiadań i powieści. Nie wszyscy pewnie wiedzą, że wydałem już jedenaście książek, i nie powiedziałem dość. Podczas zbierania materiałów do jednej z powieści o lekarzu zmarłym w Dreźnie poznałem na Ukrainie wybitną poetkę, zarazem profesorkę germanistyki na południowoamerykańskich uczelniach (m.in. Rio de Janerio) Wirę Syriańską. Zachwyciłem się jej strofami na tyle, że postanowiłem je zinstrumentować. Dodałem do nich nieco własnych piosenek oraz wiersze zmarłej w drugim dniu powstania warszawskiego Krystyny Krahelskiej. W ten sposób powstał repertuar Alegorii.

Kierowany przez pana zespół istnieje już osiem lat i brzmi coraz ciekawiej. Jakby go pan scharakteryzował?

– Od lat stanowimy grupę przyjaciół, pasjonatów muzyki. Nie jesteśmy zawodowym zespołem żyjącym z częstego grania. Przekazujemy na scenie to, co nam w duszach gra. Koncertujemy przeważnie kilka razy w roku, i za każdym razem mamy z tego przyjemność. Dzięki zaproszeniu prezydenta miasta Michała Litwiniuka, koncertujemy na placu Wolności po raz trzeci. Niedługo usłyszą nas mieszkańcy Radzynia Podlaskiego, a potem Parczewa, gdzie mamy oddane grono fanów.

Alegoria w chwili tworzenia była zespołem preferującym poezję śpiewaną, zwaną niekiedy muzyką z krainy łagodności. Czy nadal jest to aktualne?

– Od kilku lat jesteśmy grupą poprockową z akcentami mocniejszego grania. Niemała w tym zasługa świetnego i wykształconego gruntownie gitarzysty Pawła Tarkowskiego, który najlepiej czuje się w rockowych klimatach. Teksty pozostały poetyckie, ale zmienił się sposób ich uzewnętrznienia.

Wspomniał pan, że jesteście grupą pasjonatów. Czym członkowie Alegorii zajmują się na co dzień?

– Jak mówiłem, pracuję na oddziale wewnętrznym parczewskiego szpitala. Na tym oddziale pracuje też solistka Maria Zieńczuk, która studiuje dodatkowo psychologię i pedagogikę. Ojciec i syn, czyli Lechosław (gitara basowa) i Paweł (gitara elektryczna) Tarkowscy są zawodowymi muzykami. Na dzisiejszym koncercie Pawła zastąpił gitarzysta Krzysztof Korzeniewski. Perkusista Marian Grudziński ma własną firmę zajmującą się handlem. Inaczej mówiąc, ludzie różnych profesji postanowili sprawić sobie, a może też innym, muzyczną przyjemność.

Oby wasza przygoda z muzyką rozwijała się o nowe, fascynujące elementy.

notował Istvan Grabowski

zdjęcia autor

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy