Trzy karne i czerwona kartka

Trzy karne i czerwona kartka

O piłkę walczą dwie Dominiki - Kopińska i Gąsieniec

Nie udało się bialskim piłkarkom powstrzymać starającego się dogonić mistrza Polski z Łęcznej Medyka. Koninianki w pełni zrewanżowały się akademiczkom za sensacyjny wrześniowy remis w Białej Podlaskiej i wysoko wygrały 7:2.

MEDYK Konin – AZS PSW Biała Podlaska  7:2  (3:1).

1:0 – Kopińska (11),  1:1 – Kopińska (16, samob.),  2:1 – Chudzik (29, karny),  3:1 – Chudzik (42, karny),  4:1 – Chudzik (50),  5:1 – Chudzik (69, karny),  5:2 – Cieśla (77),  6:2 – Kopińska (90+3),  7:2 – Kopińska (90+4).

Medyk: Busch, Lukas (85 Lynch), Helińska, Sałata, Maskiewicz, Chudzik, Pakulska, Gedgaudaite (76 Majda), Chudy (46 Stasiak), Kopińska, Gawrońska.

AZS PSW: Snopczyńska, Sosnowska, Karpliuk, Edel, Niedbała, Gąsieniec (90+1 Gocel), Cieśla, Wołos, Michalska (70 Mikołajczak), Lefeld (74 Płoska), Stasikowska (39 Płoska).

Sędzia: A. Adamska (Skarżysko-Kam.).

Kartki-żółte: Maskiewicz (Medyk) oraz Cieśla i Karpliuk (AZS PSW); czerwona: Snopczyńska (85, za faul).

Autorkami aż dziewięciu goli były zaledwie trzy zawodniczki. Po cztery razy piłkę do siatki skierowały Dominika Kopińska i Natalia Chudzik, raz Dominika Gąsieniec. Jak to możliwe, skoro zespół AZS PSW dopisał do konta dwie bramki a nie jedną? Otóż pierwsza z wymienionych najpierw otworzyła wynik potężnym uderzeniem pod poprzeczkę, by pięć minut później zaskoczyć po dośrodkowaniu Cieśli swoją bramkarkę Stephanię Busch i przez pewien czas był remis. Na przerwę obie drużyny schodziły jednak przy prowadzeniu wicemistrzyń kraju 3:1, ponieważ dwukrotnie Anitę Snopczyńską pokonała Chudzik, za każdym razem z jedenastek podyktowanych za faule bialczanek.

Wkrótce po zmianie stron reprezentantka Polski mogła się już pochwalić hat-trickiem, celnie główkując po wrzutce Anny Gawrońskiej z lewej strony, by w 69. minucie wzbogacić swój strzelecki dorobek o kolejnego gola, po raz trzeci z rzutu karnego, tym razem za zagranie Kingi Niedbały ręką. Akademiczki również starały się niepokoić rywalki i po uderzeniu Cieśli z wolnego piłka odbiła się od… pośladka Gąsieniec, zmieniła kierunek i wpadła do siatki. Niestety, bialski zespół od 85. minuty musiał grać w osłabieniu, po faulu Snopczyńskiej na mijającej ją przed linią szesnastki Gawrońskiej. W doliczonym czasie skutkowało to dwoma trafieniami Kopińskiej. Mimo wysokiej porażki trener Michał Kwiecień podziękował po meczu swoim podopiecznym za otwartą grę.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy