Skory do żartów 'Panie Kochanku' w doskonałej interpretacji bialskiego Teatru Słowa

Skory do żartów 'Panie Kochanku' w doskonałej interpretacji bialskiego Teatru Słowa

Od pięciu lat Teatr Słowa z Białej Podlaskiej uczestniczy w wydarzeniach Festiwalu im. Bogusława Kaczyńskiego, i za każdym razem dostarcza widzom doskonałej rozrywki. We wtorek 27 sierpnia, czwartego dnia tegorocznej 6. edycji festiwalu, aktorzy wystawili sztukę „Panie Kochanku”, i znów odnieśli wielki sukces. Zdecydował o nim nie tylko wyjątkowo zabawny scenariusz Jacka Daniluka. Zespół, kierowany przez Danutę Szaniawską, serio potraktował kolejne wyzwanie i dołożył starań, aby historia zadziwiających przygód księcia Karola Stanisława Radziwiłła, zwanego „Panie Kochanku”, wypadła na scenie przekonująco.

Już po raz trzeci związany z teatrem autor Jacek Daniluk wziął na swój warsztat władający Białą Książęcą, zwaną także Alba Ducalis, magnacki ród Radziwiłłów. Pierwszym spektaklem z tego cyklu było „Jajko królowej Marysieńki”, wystawione w 2020 roku. Przed rokiem (2023 r.) poznaliśmy dzieje księżnej Anny z Sanguszków Radziwiłłowej, która zapisała się w historii jako osoba niezwykle przedsiębiorcza, ambitna i doskonale zorientowana w realiach funkcjonowania kręgów politycznych oraz towarzyskich. Za główny cel postawiła sobie ratowanie słabnącej w XVIII wieku pozycji Radziwiłłów, organizując przynoszące spore dochody manufaktury. Bohater nowej sztuki książę Karol Stanisław to wnuk księżnej Anny, a syn Michała Kazimierza zwanego „Rybeńko”.

W drugiej połowie osiemnastego wieku Karol Stanisław Radziwiłł „Panie Kochanku” był najzamożniejszym magnatem Rzeczpospolitej. Sprawował władzę nad 16 miastami, 683 wsiami i 25 wójtostwami. Rozpieszczano go od najmłodszych lat, obdarzając poważnymi stanowiskami. Posłem na sejm został w wieku czternastu lat. Niewiele później mianowano go podpułkownikiem wojska litewskiego, a w wieku lat osiemnastu – miecznikiem księstwa litewskiego. I choć zapisał się w historii targanej niepokojami Rzeczpospolitej jako szczery patriota, wojewoda wileński, generał lejtnant wojsk litewskich i marszałek Trybunału Głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego, to znany był też (zwłaszcza w kręgach szlachty), jako nieokiełznany hulaka, awanturnik i pijanica. Radziwiłł „Panie Kochanku” (pseudonim zdobył od sposobu zwracania się do swoich rozmówców) trwonił gigantyczną fortunę rodzinną na zbytkowne przyjęcia, polowania i fanaberie. Mógł popisać się swoim bogactwem, więc chętnie podejmował na zamku przedstawicieli zubożałej, kłaniającej się uniżenie szlachty. Fortuna umożliwiała mu spełnianie najdziwniejszych zachcianek, ot choćby zorganizowania kuligu w środku lata, poprzez wysypanie cukru przed sanie. Książę Radziwiłł słynął z nieprawdopodobnego fantazjowania. Opowiadał kompanom przy szklanicy wymyślone na poczekaniu, mało prawdopodobne historie i domagał się, aby wszyscy w nie wierzyli. Organizował też rozliczne zakłady, które dzięki oszustwom wygrywał.

Historia, która stała się osią komedii „Panie Kochanku”, rozgrywa się na bialskim zamku, gdzie znużony monotonią magnat i fantasta podejmuje zamożnego sąsiada, księcia Sapiehę z Kodnia. Próbuje mu zaimponować opowieściami, które nigdy nie miały miejsca. Jednocześnie proponuje udział w tak skonstruowanych zakładach, aby to on był ich triumfatorem. Sapieha podejmuje wyzwanie „Panie Kochanku”, ale ma też własny, zręcznie skrywany cel. Chciałby doprowadzić do ślubu swego pociotnego (niestety, ubogiego szlachcica) Kajetana z Amelką, dwórką księżnej Teresy Radziwiłłowej. Gdyby udało się jakimś cudem zrealizować ten mariaż i związać się z rodem Radziwiłłów, Kajetan miałby szansę otrzymania posady zarządcy dóbr Sapiehy. Na przeszkodzie związkowi Amelki i Kajetana stoi jednak sprawująca nad nią opiekę, kostyczna księżna matka. Zmianę decyzji może wywołać tylko efektowny podstęp. Sapieha daje się wciągnąć w kolejny zakład księcia „Panie Kochanku”, nawet za cenę wielu przegranych w nim beczek z piwem. Radziwiłł zaskakuje go coraz bardziej nieprawdopodobnymi historiami, skwapliwie potwierdzanymi przez widzącego w tym własny interes lokaja Onufrego. Wydaje się, że przebiegłością, sobiepaństwem i uporem magnat przebija gościa z Kodnia, ale i jemu trafiają się niespodziewane potknięcia. Przysłowiowa kosa trafia na kamień w przypadku kucharki Tekli, splotem wielu okoliczności zarządzającej majątkiem Radziwiłła. Gdy ten próbuje ponownie popisać się przed sąsiadem i ograć Teklę w oszukańczym zakładzie, kucharka odwdzięcza się równie podstępnym fortelem. Zobowiązuje się pracować do końca swych dni na dworze możnowładcy za połowę dotychczasowego wynagrodzenia, pod warunkiem że książę „Panie Kochanku” obierze samodzielnie na obiad choćby jeden ziemniak. Pewny siebie magnat nie podejrzewa, że w roli pomocnika kucharki zobaczą go członkowie rodzina i śmiejący się do łez książę Sapieha. Wyjście z wielce niefortunnego położenia może być tylko jedno. Książę spełni życzenia sprytnej Tekli (ofiarowując jej trzy młyny), daruje wygraną księciu Sapiesze, a przy okazji zadowoli wysokie wymagania finansowe członków własnej rodziny.

Historia odgrywana na scenie stała się możliwa i wiarygodna dzięki świetnej grze aktorskiej.

Główną postacią przedstawienia jest wyjątkowo gadatliwy i strojący przedziwne miny książę Karol Stanisław. Doskonale wcielił się w niego Andrzej Antsipenka. Jego styl wypowiedzi, gesty i mimika twarzy idealnie pasują do postaci hulaki i pyszałka. Dobrze wypadają też jego partnerzy – Maksymilian Hołownia w roli adwersarza, czyli księcia Sapiehy, i Tadeusz Humin w roli lokaja Onufrego. Kobiety mają w tym przedstawieniu znacznie mniejsze znaczenie, ale i one wypadają świetnie.

Na szczególne uznanie zasługuje Danuta Szaniawska. Jej rola Tekli jest zachwycająca. Zamkowa kucharka jest przedsiębiorczą, pewną siebie kobietą. Nie obawia się gniewu magnata, bo doskonale wie, jak może go ograć, nie narażając się na represje. Opowiadając dziwny sen, zastawia pułapkę na księcia, w przekonaniu, że ulegnie on pokusie zakładu i nie wycofa się z danego wcześniej słowa. Tekla gra wybornie, świetnie bawi się na scenie i robi łobuzerskie oko do widzów.

Prawdziwą przyjemność wizualną sprawia w tym spektaklu bogactwo kostiumów, dobranych wybornie do epoki sarmackiej. Wyglądają one nie gorzej, niż w niejednym zawodowym teatrze. Małgorzata Maciejewska, od lat ubierająca aktorów Teatru Słowa, spełniła się wyśmienicie w roli autorki strojów wszystkich postaci.

W sztuce Jacka Daniluka zagrali: Andrzej Antsipenka w roli księcia Karola Stanisława; Faustyna Wojdakowska jako jego żona, księżna Teresa; Bożena Jaroszuk-Różycka w roli księżnej Franciszki Radziwiłłowej, matki „Panie Kochanku”; Danuta Szaniawska w roli kucharki Tekli; Maksymilian Hołownia jako książę Sapieha z Kodnia; Tadeusz Humin w roli lokaja Onufrego; śpiewająca dwie pieśni na scenie Lena Antsipenka jako Amelka, dwórka żony księcia i wychowanica księżnej Franciszki. Spektakl reżyserowała Danuta Szaniawska. Jestem przekonany, że ta sztuka doczeka się jeszcze wielu prezentacji. Jest lekka, zabawna i pouczająca.

Przed premierą widowiska prezydent miasta Biała Podlaska Michał Litwiniuk wręczył Bialską Nagrodę Kultury im. Anny z Sanguszków Radziwiłłowej trzem osobom mocno zasłużonym dla środowiska związanego z kulturą. Czytaj o tym tutaj.

Istvan Grabowski

zdjęcia Istvan Grabowski i Miasto Biała Podlaska

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy