Ponad pół roku Podlasia bez zwycięstwa

Ponad pół roku Podlasia bez zwycięstwa

Podlasie przegrało drugi z rzędu mecz z zespołem z dolnych rejonów tabeli i stali się jednym z głównych kandydatów do spadku z trzeciej ligi. Kibice na zwycięstwo bialskiej drużyny na własnym boisku czekają od 30 sierpnia ub. roku (na wyjeździe od 30 września). I jak nic się w grze gospodarzy nie zmieni, mogą jeszcze trochę poczekać.

PODLASIE Biała Podlaska – SPARTAKUS Daleszyce  0:1  (0:1).

0:1 – Gębura (34). Podlasie: Gugeshashvili, Konaszewski, Maciak, Łakomy, Pajnowski, Andrzejuk (60 Leśniak), Zabielski (73 Czapski), Grajek, Syryjczyk (60 Andrzejuk), Buzun (81 Nieścieruk), Wojczuk (89 Siemieniuk).

Spartakus: Pietras, Zawadzki, Skrzypek (30 Bednarski, 73 Kaleta), Cedro, Paprocki (63 Wołowiec), Ostrowski, Krzeszowski, Janiec (79 Maciejewski), Blicharski 974 Jeziorski), Gębura, Sot.

Sędzia: P. Kantor (Podkarpacki ZPN).

Kartki-żółte: Kosieradzki, Grajek i Nieścieruk (Podlasie) oraz Zawadzki i Krzeszowski (Spartakus); czerwona: Grajek (87, za drugą żółtą). 

Podobnie jak to było w meczu z tarnowską Unią zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście. Już w 3. minucie Mateusz Konaszewski powalił w polu karnym Mateusza Zawadzkiego i sędzia nakazał jedenastkę, której, na szczęście, nie wykorzystał Andrzej Paprocki, mocno pudłując. Aktywniejsi i walczący w każdym rejonie murawy daleszyczanie niedługo po tym mieli drugą okazję, ale Karol Skrzypek główkował tuż nad poprzeczką. Gospodarze odpowiedzieli indywidualną akcją Macieja Wojczuka, który zamiast uderzać z ostrego kąta (ładna obrona Szymona Pietrasa), powinien podać do idealnie ustawionego przed bramką Jakuba Syryjczyka lub znajdującego się za nim Karola Buzuna. Ten ostatni chwilę później minimalnie pomylił się z wolnego, podobnie jak po półgodzinie Wojczuk z obrotu.

Celnie uderzył za to głową Bartosz Gębura, po dośrodkowaniu zupełnie nie pilnowanego po prawej stronie Mateusza Jańca. Po kolejnej akcji tego samego zawodnika tą samą flanką piłkę do siatki głową skierował też Bartosz Sot, ale znajdował się na pozycji spalonej i gol nie został uznany.

Druga połowa to już niemal całkowita bezradność gospodarzy w ofensywie i skuteczna destrukcyjna gra ich rywali.

Więcej w 6 numerze (wydanie od 17 kwietnia) tygodnika Podlasiak

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy