Policjant postrzelony w Warszawie zostanie pochowany w Białej Podlaskiej
Mieszkańców Polski poruszyło w ostatnich dniach tragiczne zdarzenie, które miało miejsce w sobotnie (23 listopada) popołudnie na warszawskiej Pradze. Podczas interwencji 21-letni policjant postrzelił 34-letniego kolegę, w wyniku czego ten drugi zmarł. Jak się okazało, był on rodzinnie związany z Biała Podlaską, i w mieście nad Krzną spocznie w piątek 29 listopada na cmentarzu komunalnym.
Jak pisze na portalu Warszawa.eska.pl Jakub Oworuszko, „w sobotę ok. godz. 14 policjanci interweniowali przy ul. Inżynierskiej 6 w Warszawie. – Zgłoszenie dotyczyło agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Sprawa była poważna – relacjonował w sobotę wieczorem rzecznik KSP mł. insp. Robert Szumiata. Jak powiedział dziennikarzowi, na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o wsparcie patrolu nieumundurowanego. – W sumie w tej akcji brało udział czterech policjantów (…). Po krótkim pościgu funkcjonariusze dogonili i obezwładnili agresywnego mężczyznę, i wtedy doszło do użycia broni służbowej – przekazał Szumiata. Dodał, że śledczy dysponują nagraniami zarówno z kamer policjantów, jak i osób postronnych.
Ranny policjant był reanimowany w bramie kamienicy przy Inżynierskiej 6, następnie trafił do Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów, gdzie zmarł.
„Z ogromnym bólem i smutkiem przekazujemy informację o tragedii, do której doszło podczas dzisiejszej interwencji na ulicy Inżynierskiej na warszawskiej Pradze Północ. W trakcie interwencji z broni służbowej ranny został jeden z biorących udział w akcji funkcjonariuszy. Pomimo natychmiastowego wezwania zespołów ratownictwa medycznego i pełnej poświęcenia walki ratowników i lekarzy o naszego Policjanta – nie udało się uratować Jego życia” – podała na platformie X Komenda Stołeczna Policji.”
Sprawcy tragedii, Bartoszowi Ż., zarzucono przekroczenie uprawnień i nieuzasadnione użycie broni służbowej oraz spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu, a w następstwie spowodowanie śmierci innej osoby, za co grozi mu od pięciu lat więzienia do dożywocia. Trzy dni po tragedii sąd nie uwzględnił jednak wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania dla tego policjanta.
Jak podaje na portalu Onet.pl Piotr Halicki, mężczyzna został objęty policyjnym dozorem, z obowiązkiem stawiania się pięć razy w tygodniu w określonej jednostce policji. Ma też zakaz zbliżania się do miejsca, w którym doszło do zdarzenia. Zakaz ten obejmuje teren w promieniu przynajmniej pół kilometra od ul. Inżynierskiej 6, gdzie miała miejsce ta tragedia. Policjant nie może również zbliżać się do świadków zdarzenia. Ponadto musi wnieść poręczenia majątkowe w wysokości 50 tys. zł. Funkcjonariusz został również zawieszony w czynnościach służbowych.
„Apeluję do organów wymiaru sprawiedliwości o rozwagę i obiektywizm. Pamiętajmy, że ten policjant to nie bandyta – to człowiek, który mógł popełnić błąd w dramatycznych okolicznościach. Zasługuje na sprawiedliwość, a nie na publiczne napiętnowanie i pozbawienie wolności jeszcze przed zakończeniem śledztwa. Nie możemy pozwolić na to, by ci, którzy codziennie służą społeczeństwu, byli traktowani jak przestępcy, zanim udowodni się im winę” – pisze Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów.
Jak się dowiedzieliśmy, aspirant sztabowy Mateusz Biernacki był rodzinnie związany z Białą Podlaską. W policji pracował dziewięć lat, w chwili tragedii – w komisariacie na warszawskim Targówku. A że jego żona pochodzi z podlaskiego miasta, to w bialskim kościele pw. św. Michała Archanioła odbył się w 2019 roku ich ślub. W nim też w piątek 29 listopada zostanie odprawiona msza św. żałobna, po której ciało policjanta zostanie złożone do grobu na cmentarzu komunalnym w Białej Podlaskiej.
Mszę poprzedzi różaniec w intencji zmarłego w kaplicy Domu Pogrzebowego Hades przy ulicy Jana Pawła II 25. Pierwszy w czwartek 28 listopada o godzinie 17, drugi dzień później o godzinie 10, po którym o godzinie 11 nastąpi wyprowadzenie do kościoła przy ulicy Pokoju. Mężczyzna osierocił dwójkę dzieci.
Roman Laszuk
Komentarze
Brak komentarzy